tag:blogger.com,1999:blog-13706960946467028962024-03-05T04:54:31.443-08:00Życie to raj, którego klucze są w naszych rękachAyakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.comBlogger13125tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-52997518816451220602017-09-14T14:09:00.001-07:002017-09-15T22:00:13.482-07:00Rozdział XII<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br>
Następnego dnia po południu.<br>
<br>
<br>
- Wkońcu jesteś. Już myślałam, że zmieniłaś zdanie i się nie zjawisz... - Ayako warknęła odwracając wzrok od strażników przechadzających się po miejskich murach Konohy i zerkając w bok na zamaskowaną postać Tenshi, która pojawiła się tuż obok niej na dachu jakiegoś bud nnnnynku.<br>
- Lepiej ruszajmy zanim naprawdę to zrobię. - Imahara usłyszała jej głos zza maski, w którym wyczuła nutkę zirytowania.<br>
- Boisz się? To do ciebie nie podobne. - Ayako zapytała lekko zdziwiona sięgając do kieszeni kamizelki aby wyciągnąć paczkę papierosów ale została powstrzymana przez towarzyszkę.<br>
- Później sobie zapalisz a teraz mnie posłuchaj. Zanim udamy się na to spotkanie obiecaj, że będziesz ostrożna...i, że cokolwiek to coś ci powie... Nie chcę po prostu za jakiś czas polować na twoją głowę jak na resztę tych degeneratów. <br>
- Dobrze... przyrzekam jeśli tylko to cię uspokoi. A teraz lepiej ruszajmy. Obiecałam Kakashiemu, że wrócę punkt 19:00 na kolację.<br>
- A co takiego mu powiedziałaś jak wychodziłaś?<br>
- Nie musiałam mu nic mówić. Tsunade znowu go wezwała do siebie więc zostawiłam mu karteczkę. - Ayako stwierdziła zakładając swoją maskę na twarz po czym zniknęła w obłoczku dymu teleportując się za miasto. Tenshi chciała jeszcze o czymś wspomnieć ale nie zdążyła tego zrobić więc postanowiła trzymać się wcześniej ustalonego planu. Odczekała minutę i podążyła za nią trzymając pomiędzy nimi dystans. Imahara zostawiała za sobą małe ślady czakry więc tamta nie miała problemu z jej znalezieniem. Kilometr na południe za miastem Ayako zatrzymała się w umówionym miejscu na małej polance nad rzeką a Tenshi ukryła się używając technik maskujących w koronie wysokiego drzewa skąd miała idealny widok na postać koleżanki. Obie nie musiały zbyt długo czekać gdyż po około dziesięciu minutach oczekiwania zostały nagrodzone pojawieniem się Madary Uchiha w towarzystwie dwóch innych przestępców.<br>
- Czyżbym cię przestraszył? - Uchiha zapytał bezceremonialnie obchodząc ją dookoła i lustrując swoim nieodgadnionym spojrzeniem.<br>
- Madara długo każesz na siebie czekać. - Stwierdziła nie odpowiadając na jego pytanie i zachowując zimną krew na widok towarzyszących mu Kabuto Yakushiego i nieznanego jej Zetsu. Momentalnie również dostrzegła czwartą postać ukrywającą się na drugim brzegu rzeki zza pniem jednego z rosnących tam drzew. Korzystając ze swojej szpiegowskiej techniki zdziwiona odkryła, iż są obserwowani przez bardzo dobrze znaną jej osobę z bliskiego otoczenia Raikage Daruiego. Zdziwiło ją to ale pomyślała, iż jest to jakaś ważna misja obserwacyjna dotycząca Akatsuki i Kumogakure<br>
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
- Mądra, odważna, bezpośrednia. Wie kim jestem i się mnie nie boi. Lubię takie kobiety... Byłabyś idealnym
nabytkiem w naszej wspaniałej organizacji... - Uchiha przerwał jej rozmyślania rozsiadając się wygodnie na wielkim kamieniu wbitym w ziemię tuż nad brzegiem rzeki. Zetsu zajął miejsce po jego prawej stronie a Yakushi krzywiąc się niemiłosiernie skupił się na najbliższej okolicy natychmiast orientując się, iż Ayako na spotkanie nie zjawiła się sama.<br>
- Przestań ze mnie kpić i przejdźmy do rzeczy albo znikam. Nie mam całego dnia na pogawędki z tobą. - Imahara odezwała się kątem oka obserwując znikającego białowłosego ninja.<br>
- Oj ale jesteś niemiła. I na dodatek nie jesteś tutaj sama. Musiałaś
namówić swoją koleżankę aby ci towarzyszyła? - Madara zmrużył oczy grożąc jej żartobliwie palcem i wskazując ruchem głowy na drzewo a następnie na Yakushiego, który powrócił na polankę razem z Tenshi trzymając ją unieruchomioną w żelaznym uścisku z przystawionym sztyletem do gardła. - A teraz grzeczniej proszę. Nie chciałbym już teraz przywoływać cię... do porządku...<br>
Ayako powoli zaczęła sięgać po swoją broń ale wkońcu zrezygnowała z tego nie chcąc niepotrzebnie narażać życia Tenshi i postanawiając brnąć w to dalej aż do końca.<br>
- Przepraszam jeśli cię uraziłam. Po prostu troszeczkę się denerwuję. Spotkaliśmy się dosyć blisko Konohy i ktoś może nas tutaj zauważyć a sam wiesz czym to może grozić. Poza tym i ty również nie zjawiłeś się sam... - powiedziała obserwując reakcję mężczyzny, na którego twarzy pojawił się stopniowo uśmiech.<br>
- Wybaczam ci moja droga ale faktycznie masz rację nie przeciągajmy i zajmijmy się wkońcu naszymi interesami. Skoro odkryłaś kim jestem zapewne domyślasz się, iż przebywam na tym świecie dosyć długo aby mieć dostęp do wielu ważnych informacji dotyczących przeróżnych spraw, którymi w razie potrzeby dzielę się z kolejnymi liderami naszego klanu. Wyobraź sobie, iż ponad 10 lat temu pewnego wieczoru młody Fugaku Uchiha za pozwoleniem swojego ojca wprowadził mnie do posiadłości abym mógł ocenić przydatność osób, które tego dnia zjawiły się tam aby omówić pewną sprawę niecierpiącą zwłoki... Tego wieczoru w głównej rezydencji zjawili się przedstawiciele Rady Wioski wraz z Danzo Shimurą. Domyślasz się może co lub kto był przedmiotem ich dyskusji? - Mężczyzna zrobił teatralną przerwę czekając na jakiś komentarz ze strony dziewczyny ale gdy się tego nie doczekał kontynuował swoją przemowę. - Ich rozmowa dotyczyła oczywiście przyszłości Wioski Liścia a dokładniej zwiększających się wpływów twojej rodziny, moja droga. W tamtym okresie twój ojciec Kenshiro chciał przejąć głosy w Radzie Wioski oraz pojawily sie plotki, iż zapragnął również wygryźć Shimurę ze stanowiska głównodowodzącego oddziałami Anbu. Jak możesz się domyśleć to nam się bardzo nie spodobało. Niestety Kenshiro razem ze swoim bratem i ojcem przekroczyli pewną granicę naruszając interesy wysoko postawionych ludzi a na to nie mogliśmy sobie pozwolić. Tamtego wieczoru postanowiono więc się was pozbyć, wszystkich co do jednego... Najprostszym sposobem by tego dokonać było wrobienie klanu Imahara w tamten niesławny przewrót i zabójstwo Hokage. Z moją małą pomocą sfabrykowano dowody winy i wciągnięto was w grę, która zakończyła się...<br>
- Ayako nie słuchaj go! On próbuje cię omotać sprawić byś...! - Tenshi krzyknęła parę słów przerywając mu zanim Kabuto zdarł maskę z jej twarzy i zatkał usta by już nic więcej nie powiedziała.<br>
- Ona ma rację. Próbujesz tylko namącić mi w głowie. A teraz wybaczcie musimy już wracać do Konohy. - Imahara stwierdziła podchodząc do ninja i każąc mu puścić dziewczynę co ten niechętnie uczynił dostając kolejny znak by się po prostu odsunął. Gdy tylko Kabuto to zrobił obie kunoichi zaczęły powoli wycofywać się w kierunku miasta. Madara wstał ze swojego miejsca mówiąc i tym zatrzymując je jeszcze na moment:</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
- Ja wiem co widziałem i do czego się przyczyniłem ale czy ty jesteś pewna na sto procent, że kłamię? Czy będziesz w stanie żyć dalej nie wiedząc co jest kłamstwem a co prawdą? Czy pozwolisz na to żeby twój klan już do końca twoich dni był uznany za zdrajców i wymazany z historii Wioski Liścia a ludzie którzy do tego doprowadzili nie ponieśli kary? Wierzysz ludziom, którzy nie szanują twoich ciężkich starań. Nadal uważasz, że zostaniesz dopuszczona do zbliżających się egzaminów?<br>
- Skoro twierdzisz, że to co powiedziałeś jest prawdą to mi to udowodnij. Masz na to jakieś dowody czy nie? No słucham? - Ayako odwróciła się do niego starając się zapanować nad drżeniem swojego głosu.<br>
- Głupia ja nic nie muszę ci udowadniać! Jestem Madara Uchiha legenda klanu i Wioski Liścia! Samo moje istnienie powinno ci wystarczyć! Nie muszę Cię prowadzić za rączkę! - Madara huknął na nią zirytowany odwracając się do niej plecami by się uspokoić. Po chwili ciszy powiedział już spokojniejszym tonem głosu. - Zrobisz jak zechcesz ale ja na twoim miejscu...<br>
Ayako nie czekając aż dokończy zniknęła razem z Tenshi szybko oddalając się z tamtego miejsca. Gdy tylko przestępcy zostali sami obok Zetsu zjawiła się postać, która do tej pory trzymała się z boku i okazało się, iż faktycznie jest to C pracujący dla nowego Raikage Kumogakure: Daruiego<br>
- Co za bezczelna dziewucha nawet nie wysłuchała mnie do końca! - Uchiha warknął zaciskając pięść przysięgając sobie, iż przy następnym spotkaniu pokaże jej miejsce w szeregu.<br>
- Ważne, że wogóle odważyła się przyjść tutaj. - Blondyn stwierdził nie reagując na jego mijający już atak złości.<br>
- Przekaż Raikage, że jak tylko dotrzecie do Konohy i odpoczniecie po podróży skontaktuje się z wami mój informator. - Madara warknął dając znak reszcie do wycofania się.<br>
Chłopak pokiwał głową po czym zniknął. Członkowie Akatsuki podążyli w jego ślady nie chcąc dłużej niż to konieczne przebywać w pobliżu wrogiej im Konohy. <br>
<br>
<br>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
<br></div>
<div style="text-align: center;">
<br></div>
<div style="text-align: justify;">
W mieszkaniu Tenshi</div>
<div style="text-align: justify;">
<br></div>
<div style="text-align: justify;">
<br></div>
<div style="text-align: justify;">
- Było blisko... - Tenshi westchnęła otwierając dwa zimne piwa i wracając do Ayako.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiedziałam, iż Kabuto ci nic nie zrobi. - Imahara stwierdziła rozsiadając się wygodniej na sofie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niby skąd miałaś taką pewność? - Dziewczyna zapytała rozmasowując sobie skronie czując narastający ból głowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oni od razu zauważyli że zjawiłaś się razem ze mną i gdyby zechcieli to z łatwością mogliby nas zlikwidować ale z jakiegoś powodu tego nie zrobili...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Uważasz, że to był... gest dobrej woli z ich strony? Co dokładnie to coś ci powiedziało? - Sayuri zapytała a Ayako przedstawiła jej całość rozmowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- I nie mam pojęcia co z tym teraz zrobić. Niby Madara brzmiał dosyć przekonująco ale uważam, ze nie można mu do końca zaufać... wkońcu to członek najpotężniejszej, przestępczej organizacji z jaką kiedykolwiek mieliśmy do czynienia.... - Ayako stwierdziła ciężko wzdychając. - Powinnam porozmawiać z siostrą ale po tym co ona publicznie zrobiła... nie mam na to najmniejszej ochoty...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie dziwię ci się... Przypuśćmy, że... w jakiś sposób zmusisz Danzo albo Fugaku do mówienia i okaże się, że to wszystko czego się dowiedziałaś jest prawdą....</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nawet nie chcę o tym myśleć. Wtedy byłabym zmuszona do... - Ayako urwała nie dokańczając swojej wypowiedzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Do odejścia tak? I zostawisz nas tutaj samych? Kakashiego i Akane również? Moim zdaniem powinnaś zostawić tą sprawę. On próbuje cię wprowadzić w błąd żerując na twoich rozterkach. Wcześniej ci tego nie powiedziałam ale... szykuje się coś wielkiego i pewnie dlatego szukają sprzymierzeńców próbując cię wyciągnąć z Konohy i przeciągnąć na swoją stronę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- O co dokładnie chodzi? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak myślisz dlaczego ostatnio Tsunade ciągle wzywa Kakashiego do siebie? Ano dlatego, iż omawia z nim informacje, które poza wioską zbiera dla nas Jiraya. Do końca jeszcze nie wiemy jaki jest ich plan ale skoro ciągle planują porwanie Naruto pewnie rozchodzi się o moc jinchuuriki. Ponadto pojawiły się jakieś plotki o pogarszających się relacjach pomiędzy Daimyo Kraju Ognia a Hokage. Podobno jeszcze dziś lub jutro rano do Konohy ma przybyć delegacja z Kumogakure i Wioski Piasku. Sytuacja jest na tyle poważna, iż Tsunade chce z nimi zawiązać bliższy sojusz by pokrzyżować plany Akatsuki a szczególnie zależy jej na wsparciu rodzeństwa no Sabaku. Poza tym Hokage jak najszybciej chce sformować i wysłać oddziały których celem ma być zlikwidowanie znanych nam członków Akatsuki. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wkrótce więc wyruszacie na misję? - Ayako wstała ze swojego miejsca podchodząc do okna i obserwując stado latających gołębi na niebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie. Tym razem naszym głównym zadaniem jest ochrona jinchuuriki Uzumakiego, który wychodzi ze szpitala za około 4 dni i od razu ma dokończyć swój trening pod nadzorem Kakashiego, Tenzo oraz twoim. Gdy tylko skończycie wyruszymy w bój.</div><div style="text-align: justify;">- Tsunade tak lekko szafuje życiem Naruto? Wysyłanie go na tak ważną misję poza wioskę chyba nie jest zbyt dobrym...</div><div style="text-align: justify;">- Ty juz zdecydowałaś prawda?</div><div style="text-align: justify;">Ayako drgnęła słysząc pytanie ale nie odpowiedziała obserwując Itachiego Uchihę oraz pięciu policjantów zmierzających prosto do klatki schodowej budynku mieszkalnego, w którym znajdowało się mieszkanie Sayuri. Dziewczyna od razu się domysliła, że tym razem szczęście ją opuściło i zaraz ją aresztują. Powoli odwróciła się mówiąc:</div><div style="text-align: justify;">- Tak ale muszę jeszcze przemyśleć jak zbliżyć się do tej dwójki. Ty zrobiłabyś to samo na moim miejscu a teraz idź otwórz drzwi Itachiemu.</div><div style="text-align: justify;">Tenshi zmarszczyla brwi ale posłusznie wstała i podeszła do drzwi otwierając je i uprzedzając młodego Uchihę przed zapukaniem do nich. Kunoichi w milczeniu odsunęła się wpuszczając nowoprzybyłych do środka. </div><div style="text-align: justify;">- Ayako Imahara aresztuję Cię z rozkazu Hokage. Proszę nie stawiaj oporu. Nie chciałbym zrobić Ci krzywdy. - Itachi oświadczył wyjmujac kajdanki i zakładając jej na ręce.</div><div style="text-align: justify;">- Kapitan jak zwykle spokojny i chłodny jak góra lodowa. - Ayako zakpiła uśmiechając się lekko ale wogóle nie protestując.</div><div style="text-align: justify;">- Dlaczego ponownie musiałaś opuścić areszt domowy? Gdzie obie byłyście? - Chłopak zapytał nie zwracając uwagi na jej uszczypliwe docinki. Gdy nie otrzymał odpowiedzi przekazał ją towarzyszącym mu mężczyznom, którzy zabrali ją do tymczasowego aresztu znajdującego się w dzielnicy Uchiha.</div><div style="text-align: justify;"><br></div><div style="text-align: justify;"><br></div><div style="text-align: justify;">Tydzień później </div><div style="text-align: justify;"><br></div><div style="text-align: justify;"><br></div><div style="text-align: justify;">- Imahara wybacz, że to nie był pięciogwiadkowy apartament ale jakoś wytrzymałaś no nie? - zadowolony Shisui Uchiha otworzył drzwi do celi aby wypuścić znajdującą się w środku dziewczynę, która wkońcu odbyła całość dwutygodniowej kary nałożonej przez Tsunade.</div><div style="text-align: justify;">- I na co Ci to było? Zamiast siedzieć w wygodnym domu wylądowałaś tutaj u nas... - Oparty o ścianę Itachi lustrował ja swoim nieodgadnionym spojrzeniem.</div><div style="text-align: justify;">- Widzę, że bardzo Was to bawi... - Dziewczyna stwierdziła wychodząc z celi i zatrzymując się przy nich na moment.</div><div style="text-align: justify;">- Kochanie nawet nie wiesz jak bardzo ale mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz. - Shisui uśmiechnął się szeroko otwierając przed nią drzwi prowadzące na sąsiedni korytarz. Ayako z największym trudem powstrzymała się przed odpyskowaniem. Zamknięcie w areszcie Uchihów bylo dla niej jedną z największych tortur, której w najbliższej przyszlości nie zamierzała powtarzać. Zachowując spokój pozwoliła się zaprowadzić do recepcji gdzie czekał juz na nia Kakashi zabijajacy czas czytaniem książki. Ayako uśmiechnęła się na jego widok i przytulila się do niego mocno prosząc aby ją stamtąd zabrał. Hatake spełnił jej prośbę teleportując oboje bezpośrednii do domu. Ayako od razu pobiegła do łazienki a po chwili stamtąd można było usłyszeć szym płynącej wody. Kakashi natomiast zajął się przygotowaniem posiłku i jednocześnie opowiadał jej ze szczegółami rozgrywające się wydarzenia podczas jej nieobecności. Gdy na chwilę umilkł Ayako odetchnęła gdy jak narazie nie potwierdził słów Shisuia dręczącego ją informacją o skreśleniu z listy kandydatów do egzaminu podwyższajacego range shinobi. Kilka minut później zamarła słysząc kolejne pytanie:</div><div style="text-align: justify;">- Dlaczego w areszcie odwiedził Cię Danzo Shimura?</div><div style="text-align: justify;">Ayako nie odpowiedziała odkręcając bardziej wodę i wymawiając się niedokładnym usłyszenia pytania. Kunoichi zamknęła oczy zastanawiając się nad tym co może mu powiedzieć. Gdy jako taki ułożyła sobie plan rozmowy zakrecilo kurki, ominęła się ręcznikiem i wyszła z kabiny prysznicowej. Kakashi nie chcial jej odpuścić stojąc w otwartych drzwiach łazienki i pytając:</div><div style="text-align: justify;">- O co chodzi? Kochanie obiecaliśmy sobie, iż będziemy sobie mówić wszystko. Powiedz co się stało... przecież widzę, że od jakiegoś czasu coś się z Tobą dzieje.</div><div style="text-align: justify;">- To nic takiego naprawdę. - Imahara uśmiechnęła się do niego pociągając go do saloniku gdzie na małym stoliku czekał na nich przygotowany posiłek. - To wszystko przez ten areszt. Bardzo dobrze wiesz jak bardzo nienawidzę Uchiha... Ale faktycznie jest coś jeszcze. Gdy byłam przymusowo zamknięta odwiedził mnie tam Danzo proponując częściowy powrót do Anbu.</div><div style="text-align: justify;">- Nienawidzisz go jeszcze bardziej niż ich i tak normalnie z nim rozmawiasz? - Mężczyzna zdziwił się przez moment zapominając o posmarowaniu kromki masłem.</div><div style="text-align: justify;">- Tak to prawda życze mu wszystkiego najgorszego ale... on posiada informacje, których chcę się dowiedzieć.</div><div style="text-align: justify;">- Co to za informacje? - Hatake zapytał nalewając sobie i jej soku pomarańczowego.</div><div style="text-align: justify;">- Jakiś czas temu dowiedziałam się o plotkach dotyczących mojego ojca i zdrady jaką tak sprytnie sobie zaplanował. Podobno Danzo posiada informacje, które mogą oczyścić mój klan ze wszystkich tych strasznych rzeczy, które wydarzyły się w przeszłości i właśnie dlatego zgodzę się na jego propozycję aby się tego dowiedzieć. - Ayako wkońcu wydukała częściowo kłamiąc ponieważ nie zamierzała przyznać mu się, że to ona usilnie zabiegała o spotkanie z Shimurą a widząc nietęgą minę mężczyzny zaczęła so zastanawiać czy wogóle dobrze zrobiła mówiąc mu o swoich planach.</div><div style="text-align: justify;"><br></div><br></div>
</div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-73299825443690516692017-08-16T10:25:00.001-07:002017-08-16T10:25:48.056-07:00Rozdział XI<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<br />
Następnego dnia<br />
<br />
<br />
<br />
<i>Druga w nocy. Zamieszanie na ulicy. Patrole policyjne Uchiha przeszukują domy i wyciągają z nich wybranych mieszkańców. Trzask wyłamywanych drzwi. Głos ojca dochodzący gdzieś z głębi domu wdającym się z kimś w dyskusję. Szczęk broni. Krzyk przerażonej matki biegnącej po schodach na piętro. Ponownie rozlegający się głos ojca nakazujący żonie ukrycie dzieci. Drzwi otwierające się do pokoju dziecinnego. Dziewczynka próbująca zabrać stamtąd młodszą siostrzyczkę. Matka wpadająca do pomieszczenia starająca się wykorzystać zwój teleportacji ale z nerwów myląca pieczęci. Tupot stóp shinobi wbiegających po schodach. Matka padająca w progu od ciosu kataną. Krew na podłodze tak dużo krwi. Puste oczy kobiety spoglądające gdzieś w bok. Przeraźliwy krzyk dzieci. </i><i><i>Madara Uchiha </i>pojawiający się pomiędzy stojącymi shinobi z kpiącym wyrazem twarzy. Śmiech. Rozlegający się głos w głowie powtarzający ciągle to samo pytanie: Chcesz poznać prawdę?</i><br />
<i><br /></i>
<br />
<br />
Ayako przebudziła się z nocnego koszmaru gwałtownie siadając na łóżku i ukrywając twarz w swoich dłoniach. Zerknęła w bok obawiając się, iż znowu obudziła Kakashiego ale ku jej zaskoczeniu zamiast śpiącego mężczyzny zobaczyła puste miejsce i Pakkuna wylegującego się na poduszce. Odetchnęła z ulgą postanawiając pójść do łazienki wziąć prysznic. Gdy tylko wstała i wzięła do ręki szlafrok zamarła widząc przy oknie kogoś ubranego na czarno. Jednakże zanim dziewczyna zdążyła zareagować postać zniknęła a ona sama osunęła się spowrotem na łóżko zastanawiając się czy z nią jest wszystko w porządku. Od chwili powrotu do miasta z misji ratunkowej ją i członków drużyny Guya męczyły przerażające koszmary z Madarą Uchiha w roli głównej. Tsunade twierdziła, iż jest to uboczny skutek urazu jakiego nabawili się podczas uwięzienia w innym wymiarze ale Ayako podejrzewała, że za tym kryje się coś więcej. Jej przeczucia sprawdziły się gdy reszcie po prawie tygodniowych specjalnie dla nich zorganizowanych sesjach leczniczych koszmary minęły a u niej wręcz przeciwnie. Co noc śniło jej się to samo - noc w której policja Uchiha razem z shinobi należącymi do organizacji Anbu wymordowała jej krewnych. Co noc budziła się z krzykiem przerażona scenami jakimi była świadkiem jako dziecko. Do tego doszły omamy na jawie. Co jakiś czas wydawało się jej, iż ktoś ją obserwuje przy tym świetnie się bawiąc. Wniosek był tylko jeden: albo pogrążała się w postępującym szaleństwie albo była to sprawka Madary, który dręczył ją starając się zmienić jej nastawienie do shinobi Liścia.<br />
- Co się stało? - Jej niewesołe rozmyślania przerwał Pakkun, który zdążył się już przebudzić i obserwował ją uważnie.<br />
- Jaaa... Nie nic takiego... - Odpowiedziała szybko odwracając się od niego tak by ten nie zobaczył jej wyrazu twarzy.<br />
- Przecież widać, że coś cię dręczy. Od tygodnia męczą cię koszmary i jest coraz gorzej. Zgłaszałaś to Tsunade?<br />
Ayako wstała gwałtownie ignorując go i udając się do łazienki. Gdy tylko stamtąd wyszła wróciła do łóżka z zabraną z półki książką opowiadającą historię powstania Konohy. Starając się zignorować ninkena przerzucała kolejne strony aż wkońcu nie wytrzymała ciągłego gadania pieska i wykrzyknęła:<br />
- Nic nie zgłaszałam ani nie zamierzam tego robić! I nic mi nie jest! Pakkun, przecież ludzie mają sny lepsze lub gorsze! I wogóle daj mi już spokój!<br />
- Ale przecież widzę, że nie jesteś w najlepszej formie... Ej co ty robisz? Nie możesz wychodzić z domu? - Mops stwierdził zeskakując z łóżka i kręcąc się jej pod nogami gdy tak stała przed otwartą szafą. <br />
- Nic mnie to nie obchodzi. Zawieszenie czy nie ja idę na trening! - Ayako krzyknęła wybierając to co dziś na siebie włoży i znowu zamykając się w łazience.<br />
- Jak policja Uchiha zorientuje się, że opuściłaś mieszkanie dadzą ci popalić. Pamiętaj, że tylko dzięki wstawiennictwu Kakashiego nie siedzisz w więziennej izolatce! - Pakkun w przypływie desperacji chwycił zębami za nogawkę czarnych spodni gdy tylko kunoichi wróciła do małego saloniku.<br />
- I tak mnie nie powstrzymasz więc jeśli chcesz możesz mi towarzyszyć. - Ayako mruknęła związując długie włosy w kucyk i ubierając czarny polar na obcisłą koszulkę z krótkimi rękawami.<br />
- Że co? - Zaskoczony ninken otworzył paszczękę i zanim zdążył powiedzieć coś więcej dziewczyny już nie było. Mrucząc coś do siebie piesek wskoczył spowrotem na łóżko chcąc się położyć na poduszce. Była dopiero piąta rano a on nie lubił wstawać a co dopiero biegać o tak wczesnej porze. Jego uwagę przykuła książka, którą Ayako przeglądała dosyć intensywnie od jakiegoś czasu. Zmusił się by ruszyć się z miejsca i z ciekawości sprawdził zaznaczony zakładką fragment.<br />
- Historia powstania klanu Uchiha? Na co jej te informacje? Co ona znowu planuje? - mruknął do siebie ziewając i układając się do snu.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Ayako po opuszczeniu mieszkania pojawiła się na ulicy i nieśpiesznie ruszyła przed siebie miejskimi uliczkami na poszukiwania Kakashiego. Była pewna, iż o piątej rano może być tylko w jednym miejscu: na polu treningowym ćwicząc razem ze swoim przyjacielem Asumą Sarutobim. Po ataku Akatsuki na miasto Kakashi został ranny i jeszcze nie do końca odzyskał zdrowie ale ona nie zamierzała mu już robić żadnych wymówek. Kakashi był dorosły i wiedział na co go stać. Poprzedniego dnia odkryła serię jego kłamstw ale wieczorem zamiast awantury czekała na nią kolacja przy świecach a po niej godzili się aż do późnej nocy.<br />
Po około pięciu minutach spaceru dotarła wkońcu w pobliże głównej bramy prowadzącej do<br />
miejsca gdzie trenowali shinobi i zatrzymała się rozglądając dookoła w poszukiwaniu patroli policyjnych. W mieście spokojnie je ominęła ale tutaj na otwartym terenie sprawa była bardziej skomplikowana a nie chciała zostać przyłapana na ponownym ignorowaniu poleceń Tsunade. <br />
Gdy wkońcu zdecydowała się przejść przez główne wejście usłyszała Shisui Uchihę i odpowiadający mu inny żeński głos, którego nie rozpoznała. Szybko wspięła się na najbliższe drzewo aby nie zostać przyłapaną i zamarła obserwując ze swojej kryjówki nadchodzącą trójkę ludzi ubranych w charakterystyczne kamizelki ze znakami klanu Uchiha. Przez moment wydawało się jej, iż odkryto<br />
jej obecność ale po chwili uspokoiła się gdy patrol odszedł nie oglądając się za siebie. Nie czekając aż powróci zgrabnie zeskoczyła na ziemię i przeszła przez bramę oddalając się od niej jak najszybciej. Podeszła do tablicy informacyjnej chcąc sprawdzić, pod który numer musi się udać i z cichym westchnieniem przeczytała, iż wszystkie pola są zajęte a Kakashi zarezerwował dla siebie dziesiątkę. Szybciutko przeglądnęła listę pozostałych osób widząc, iż ósemkę zajęła drużyna siódma. Dzisiejszego dnia na polach treningowych panował niesamowity tłok. Byli tam ninja o różnym stopniu zaawansowania począwszy od młodych geninów dopiero co zaczynających swoją przygodę jako shinobi po bardziej zaawansowane grupy najwyraźniej szykujące się już do powoli zbliżającego się egzaminu na jonina. Chcąc nie chcąc musiała przejść obok nich wszystkich ale sądziła, iż wszyscy będą tak zajęci, że średnio zwrócą na nią uwagę. Nie zwlekając dłużej ruszyła przed siebie zatrzymując się dopiero na ścieżce widząc przed sobą rozmawiających między sobą i wskazujących na jakieś zamieszanie kilka metrów dalej Sakurę, Sasuke i osobę znaną jej z organizacji Anbu i Korzenia pod pseudonimem Tenzo lub Kinue.<br />
- Co się stało? Co tak stoicie? - Dziewczyna zapytała podchodząc do nich z ciekawością przypatrując się towarzyszącemu im joninowi.<br />
- Coś się dzieje przy dziesiątce. Właśnie chcieliśmy tam podejść by dowiedzieć się czegoś więcej... - Burknął Sasuke patrząc na nią spode łba.<br />
- Ayako mam dla ciebie dwie dobre wiadomości. To jest kapitan Yamato. Tsunade przysłała nam go w zastępstwie dopóki sensei Hatake nie wyzdrowieje. No i Naruto odzyskał już przytomność czuje się znacznie lepiej i pytał o nas wszystkich. Może po treningu pójdziemy go odwiedzić? - Haruno momentalnie uprzedziła szybką ripostę Imahary przedstawiając towarzyszącego im uśmiechającego się lekko młodego mężczyznę.<br />
- Świetnie dlaczego nie. To napewno poprawi mu humor. - Kunoichi stwierdziła ponownie zerkając to na Yamato to w kierunku dziesiątki. Przez moment wydawało się jej, że słyszy głos swojej siostry ale pomyślała, że się przesłyszała. O tej porze Akane jeszcze powinna smacznie spać. - Kapitanie Yamato a my się chyba znamy czyż nie?<br />
- Tak? A skąd jeśli oczywiście można wiedzieć? - zapytał lekko zdziwiony Sasuke.<br />
- Poznaliśmy się w Anbu i przez krótki okres czasu współpracowaliśmy w Korzeniu. - Yamato odpowiedział za Ayako lustrując chłopaka.<br />
- To wielki zaszczyt dla mnie, iż pan mnie pamięta.<br />
- Proszę cię, nie panuj mi tutaj. Zwracaj się do mnie po prostu kapitanie Yamato lub Yamato. Poza tym jak mógłbym nie pamiętać siostry Kojiego.<br />
- Cieszę się kapitanie, że o nim nie zapomniałeś....<br />
- Koji był moim... naszym... przyjacielem. Jak mógłbym.... - Yamato westchnął na moment pochmurniejąc i szybko dodając. - No dobrze moi drodzy na dziś może zakończmy nasz trening. Jutro spotkamy się tak jak dzisiaj o czwartej rano. Mam nadzieję Ayako, że do nas dołączysz. Chciałbym zobaczyć jak rozwinęłaś swoje umiejętności.<br />
- Dobrze kapitanie. Postaram się wymknąć z domu.<br />
- Ayako to ty masz brata? Myślałam, że masz tylko siostrę? - Sakura spytała zbierając swoje rzeczy do małego plecaczka.<br />
- Mój brat nie żyje... - Dziewczyna mruknęła odchodząc od nich by uniknąć kolejnych kłopotliwych pytań. Różowowłosa chciała coś jeszcze powiedzieć ale Sasuke położył jej dłoń na ramieniu i pokręcił głową.<br />
Imahara podeszła do zbiegowiska ludzi, którzy obserwowali widowiskową awanturę pomiędzy Asumą Sarutobim, Kakashim Hatake, Kurenai Yuhi i Akane Ishidą, którą próbował powstrzymać i odciągnąć od nich jej mąż Takashi. Ayako akurat zjawiła się w momencie gdy Akane w przypływie wściekłości połamała kule Kakashiego, rzuciła nimi w niego a Kurenai nazwała ją wariatką.<br />
- O jest i nasza gwiazda! Powiedz mi czy to prawda?? - krzyknęła starsza z sióstr wskazując palcem na Kakashiego opierającego się z trudem o ogrodzenie.<br />
- O co ci chodzi? I co ty tutaj wyprawiasz? - Ayako zapytała po chwili milczenia starając się zachować spokój.<br />
- Powiedz mi czy to prawda? Czy wy jesteście razem? - Akane cedziła słowa powoli odganiając męża jak natrętnego komara.<br />
- To nie twoje sprawy. - Dziewczyna próbowała się wykręcić od odpowiedzi. - Siostro przestań z siebie robić pośmiewisko. Chodź pójdziemy do domu i tam spokojnie porozmawiamy. Takashi pomóż mi proszę....<br />
- Nie nigdzie nie pójdziemy dopóki nie wyjaśnimy sobie tego tutaj, teraz w tym momencie. - Wzburzona Akane odwróciła się do Hatake mówiąc. - Powiedziałeś jej wkońcu czy jeszcze nie? Przyznałeś się co zrobiłeś naszej rodzinie?<br />
Ayako spojrzała na Kakashiego a następnie na Yamato orientując się momentalnie o co chodzi.<br />
- Skoro milczysz czy chcesz tego czy nie ja to zrobię!<br />
- Akane opamiętaj się. Jeszcze możemy to załatwić inaczej. - Asuma zaczął spokojnie przekonywać starszą z sióstr ale ta odepchnęła go od siebie każąc mu się zamknąć. Kurenai chciała coś powiedzieć ale zrezygnowała ciężko wzdychając.<br />
- Czy ty wiesz, że twój kochaś razem z tamtym... - Ishida wskazała na stojącego obok Sakury i Sasuke Yamato - przed laty... podczas tamtej strasznej nocy.... gdy nasz brat wracał z misji do Konohy zaatakowali go i pozbawili życia? Zabili go z zimną krwią?<br />
Ayako jak i reszta "widzów" zamarła słysząc te rewelacje. Kunoichi spuściła wzrok wbijając go w ziemię aż wkońcu odpowiedziała patrząc na Yamato:<br />
- Tak siostro wiem o tym. Nie wiem jak ty się o tym dowiedziałaś ale ja wiem od lat... Gdy Czwarty Hokage nas ułaskawił oni obydwaj przyszli do mnie i oddali mi opaskę i kurtkę...<br />
- Ty wiesz i jesteś z nim? Z mordercą naszego brata? Nasi krewni przewracają się w grobach patrząc z zaświatów na to wszystko! - Akane krzyknęła wstrząśnięta przerywając jej i potrząsając za ramiona. <br />
- I co ja mam teraz zrobić? Może mi doradzisz? Czuję coś do niego od lat walcząc z nadmiarem złości i żalu. Nie mogąc pojąć co się wtedy stało. Ale teraz już zrozumiałam. Zrozumiałam, że to wina naszego ojca. To on zniszczył naszą rodzinę. Przez niego wszyscy nie żyją a my... Oni wykonywali tylko rozkazy a my.... a my musimy żyć dalej. - Ayako wkońcu wybuchnęła zaciskając tak mocno pięści, iż pobielały jej kłykcie.<br />
Akane zbladła cofając się o krok do tyłu a następnie wymierzyła dziewczynie siarczysty policzek.<br />
- Nie przychodź już do mnie ze swoimi problemami. Od dzisiaj nie jesteś już moją siostrą. - Kobieta z trudem wyszeptała odchodząc powoli nie odwracając się za siebie. Jej mąż chciał coś powiedzieć ale wkońcu i on w milczeniu posłusznie podążył za nią. Ayako stała jak słup soli mając łzy w oczach a prawy policzek palił ją niemiłosiernie od uderzenia. Zgromadzeni ludzie zaczęli szeptać między sobą komentując to co się wydarzyło i również powoli zaczynali się rozchodzić. Kakashi widząc, że Imahara zaraz się rozpłacze mocno kulejąc podszedł do niej, objął ją mocno teleportując się prosto do domu. Gdy tylko znaleźli się sami Ayako nie mogąc się już powstrzymać wybuchnęła płaczem a on bez słowa przytulił ją do siebie. Gdy tylko się wypłakała przez resztę dnia starał się poprawić jej humor i nawet Pakkun zrobił się jakiś milczący schodząc obojgu z drogi. Późnym popołudniem Hokage przysłała do ich mieszkania posłańca wzywającego Hatake do swojego tymczasowego biura w sprawie Naruto. Jonin chciał zignorować wiadomość nie chcąc zostawiać Ayako samej ale ta prawie wyrzuciła go za drzwi mówiąc, że skoro Tsunade go wzywa musi to być coś ważnego i że da sobie sama radę. Gdy tylko mężczyzna zniknął jej z pola widzenia kunoichi postanowiła również wyjść. Początkowo pomyślała nad spacerem ale wkrótce kroki zaprowadziły ją do mieszkania Tenshi z Sekcji A. Wdrapała się schodami na trzecie piętro czteropiętrowego budynku i przez chwilę stała tak przed drzwiami słuchając odgłosów dochodzących z wewnątrz i zastanawiając się po co ona wogóle tam przyszła. Jednakże zanim zdążyła zmienić zdanie i się ulotnić drzwi nagle się otworzyły i stanęła w nich oko w oko z rudowłosą Tenshi, która od razu wciągnęła ją do środka gdzie również byli Hial i Shinkou. Niestety oboje szybko się pożegnali stwierdzając, iż mają dużo spraw na głowie. Ayako tylko kiwnęła im głową po czym automatycznie odpowiedziała Tenshi, iż woli herbatę zamiast kawy.<br />
- Chyba nie przeszkadzam? - zapytała siadając na wolnym krześle.<br />
- Nie wcale. Nimi się nie przejmuj. Shinkou właśnie wyprowadza się ode mnie do Hiala i sama rozumiesz... Ale ty chyba nie powinnaś tutaj przychodzić?<br />
- Tsunade nie musi o wszystkim wiedzieć. Nie mogłam usiedzieć w domu i tak jakoś przyszłam... - dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie pod lustrującym wzrokiem rozmówczyni.<br />
- Coś się stało. I nie kłam mi tutaj. Zbyt długo cię znam żebyś mogła wcisnąć mi pierwszą lepszą historyjkę.<br />
Ayako poczekała aż rudowłosa zaparzy zieloną herbatę w małych filiżankach po czym zaczęła opowiadać o wydarzeniach z dzisiejszego poranka.<br />
- Wiesz, że nie jestem dobra w pocieszaniu. - Tenshi mruknęła zamyślona przyjmując od Ayako papierosa.<br />
- Wiem ale jest jeszcze coś. Przyszłam prosić cię o pomoc.<br />
- Jesteś w związku z legendą Konohy, słynnym kopiującym ninją i przychodzisz do mnie po pomoc? Cóż to może być skoro Kakashi...? - Tenshi zrobiła wymowną minę ale o mało nie zakrztusiła się herbatą widząc plecy wychodzącej Ayako. Momentalnie pobiegła za nią i złapała ją za rękę prowadząc spowrotem do małego saloniku połączonego z kuchnią.<br />
- Sayuri proszę, nie mam dziś ochoty na takie żarty. Wogóle skąd się o tym dowiedziałaś?<br />
- Przepraszam to było silniejsze ode mnie...Sama wiesz, że plotki szybko się roznoszą... Dobrze więc co chcesz mi powiedzieć?<br />
Ayako odetchnęła i po dłuższej chwili milczenia wyrzuciła z siebie całą historię, która dręczyła ją od powrotu z misji. Tenshi milczała słuchając jej wywodów a gdy tamta skończyła wstała podchodząc do okna.<br />
- Jeśli dobrze zrozumiałam jutro masz się spotkać z członkiem Akatsuki, którym jest zmartwychwstały Madara Uchiha podobno posiadający ważne dla ciebie informacje?<br />
- Dokładnie tak.<br />
Sayuri odwróciła się do niej z poważnym wyrazem twarzy mówiąc:<br />
- Już się nie dziwię dlaczego nie mogłaś mu tego powiedzieć. Czy ty wogóle jesteś świadoma o co mnie prosisz? Jeśli nas na tym przyłapią... Za coś takiego grozi nam proces, więzienie albo coś gorszego...<br />
- Gdybyś była w mojej sytuacji napewno postąpiłabyś podobnie. Tenshi błagam zgódź się... Nie chcę iść sama na jutrzejsze spotkanie... - Ayako podeszła do dziewczyny patrząc na nią wyczekująco. Sayuri spuściła wzrok odzywając się wkońcu:<br />
- Dobrze pójdę z tobą i będę cię ubezpieczać. Mam nadzieję, że nikt się o tym nie dowie.<br />
</div>
<br /></div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-8570951779430701932017-07-14T14:09:00.004-07:002017-07-14T14:12:39.578-07:00Rozdział X<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
Pięć dni później. Przedpołudnie w szpitalu.<br />
<br />
- I jak tam? - Ayako zapytała podchodząc do czekających na szpitalnym korytarzu shinobi.<br />
- Jest lepiej niż przedtem. Nie mam już koszmarów. Jeszcze dwie sesje z panią Tsunade i wszystko wróci do normy. - Odpowiedziała Tenten a Rock Lee potwierdził jej słowa z charakterystyczną dla siebie werwą.<br />
- A jak się czuje Naruto? - Zapytał chłopak poprawiając swój zielony kombinezon.<br />
- Jak narazie bez zmian. Jest nieprzytomny ale medycy robią co mogą by wkrótce doszedł do siebie. - Ayako odpowiedziała siadając obok nich na plastikowym krzesełku pytając czy Hokage już przyjmuje pacjentów. Gdy tylko dostała takie potwierdzenie pokiwała głową pytając gdzie jest Neji. Oboje ninja wzruszyli ramionami mówiąc, iż jeszcze się nie zjawił. Po chwili otworzyły się drzwi pobliskiego gabinetu i pokazała się w nich Sakura ubrana w strój pielęgniarki wywołująca z listy Rocka Lee. Gdy tylko chłopak zniknął im z pola widzenia Tenten umilkła pogrążając się w swoich rozmyślaniach. Ayako również się nie odzywała rozsiadając się wygodniej na krześle.<br />
- Słyszałam, iż podobno spotykasz się z senseiem Hatake. To prawda? Mieszkacie razem? - Tenten przerwała chwilę ciszy niezręcznym pytaniem czym o mało nie doprowadziła swoją koleżankę do lekkiego zawału serca. Ayako zerknęła na swoją towarzyszkę zastanawiając się co jej odpowiedzieć i przede wszystkim skąd się o tym dowiedziała. Oboje z Kakashim umówili się, iż
narazie zachowają to w tajemnicy by nie wywoływać niepotrzebnych
sensacji. Hatake w szczególności obawiał się w reakcji klanu
jego zmarłej pierwszej żony. Poza tym Ayako w tej chwili miała większe problemy niż tłumaczenie się przed swoją siostrą ze swoich decyzji.<br />
- Skąd o tym wiesz?<br />
- Neji widział was wczoraj jak spacerowaliście przed wieczorem w miejskim parku a potem jak wracacie do ciebie...<br />
- Naprawdę? Faktycznie podczas powrotu z zakupów przypadkowo spotkałam kapitana i poprosiłam go o chwilę rozmowy.<br />
- Podobno trzymaliście się za ręce i...<br />
- Musiało mu się coś przewidzieć. Poza tym wogóle co on tam robił? Czyżby zaprosił do parku dziewczynę an randkę? - Tym razem to Ayako zadała
niewygodne pytanie przez które na policzkach Tenten pojawił się
delikatny rumieniec. Na szczęście dla niej na korytarzu pojawił Might Guy razem z młodym Hyuugą przez co obie przerwały rozmowę i skierowały ją na inny temat. Po kolejnych
piętnastu minutach z gabinetu wyszedł Rock Lee mówiąc, iż wszystko z
jego umysłem jest w porządku i może wrócić do treningu. Tenten nie czekając na zaproszenie Sakury zniknęła jak nie pyszna w gabinecie a Ayako spędziła kolejne 15 minut w towarzystwie członków drużyny 11. Nie było to dla niej zbyt przyjemne doświadczenie ponieważ uważała Might Guya i Rocka Lee za nieszkodliwych dziwaków od których lepiej trzymać się z daleka. Gdy skończył się czas przeznaczony dla Tenten, Ayako prześlizgnęła się obok nich do środka i stanęła niepewnie pod ścianą obserwując jak Sakura sprząta pomieszczenie a Tsunade zajęta jest wypełnianiem papierów przy biurku. Po chwili obie ją zauważyły i wskazały kozetkę aby się na niej położyła i poczekała aż dokończą swoją pracę. Kilka minut później Hokage podeszła do niej przeglądając jej medyczną dokumentację i każąc Sakurze na wszelki wypadek przygotować dawkę środka uspokajającego.<br />
- Nie martw się to na wszelki wypadek jeśli okazałoby się, że twój uraz jest zbyt głęboki. - Pocieszyła ją Tsunade kładąc dłonie na jej czole i głowie. Następnie poleciła Ayako zamknąć oczy i się odprężyć. Imahara zignorowała jej polecenie i całą siłę swojej woli skupiła na tym aby zachować przytomność. Po chwili jednak odpłynęła poddając się przyjemnemu ciepłu ogarniającemu jej ciało. Gdy Tsunade zakończyła swoją medyczną technikę leczenia urazów po pobycie w Tsukuyomi Sakura ocuciła Ayako i pomogła jej usiąść.<br />
- Możesz wrócić do domu. Na szczęście twój uraz nie był zbyt silny i dało się go wyleczyć w trzech sesjach bez użycia innych leków. - Stwierdziła medyczka ponownie pochylając się nad kolejną porcją dokumentów.<br />
- Więc jestem już zdrowa? Mogę powrócić do treningów? - Kunoichi zapytała przypatrując się jej uważnie i starając się ją wybadać czy na jaw wyszły jej wspomnienia związane z Madarą Uchiha ale nic na to nie wskazywało więc niezauważalnie odetchnęła co niestety zauważyła Haruno.<br />
- Tak możesz ale czy coś się stało? - Sakura zapytała zerkając to na nią to na swoją mentorkę czym zwróciła uwagę blondynki, która wyczekująco popatrzyła na Imaharę.<br />
- Yyyy nie nic... Tak tylko sobie myślałam.... o tym moim zawieszeniu.... To znaczy czy nie dałoby się tego jakoś obejść? - Ayako wydukała wkońcu czerwieniejąc. Musiała naprędce wymyślić coś na poczekaniu i tylko to przyszło jej do głowy. Nie chciała okłamywać samej Hokage ale zdecydowała się dowiedzieć czegoś więcej o wydarzeniach sprzed lat dotyczących swojego klanu.<br />
- Niestety ale wszystko zostało już postanowione. Nawet gdybym mogła nic już nie mogę wskórać.<br />
- Ayako mi też również jest naprawdę przykro ale musisz to przecierpieć. Wstawiłam się za tobą ale to nic nie dało.... - Powiedziała Sakura uśmiechając się do niej pocieszająco.<br />
- Wykorzystaj te dni na intensywny trening. - Tsunade wstała zza biurka podając Ayako dokument do wypełnienia razem z długopisem.<br />
- Karta zgłoszeniowa na Egzamin na Jonina? - Kunoichi wyszeptała zdziwiona ale aż zaświeciły się jej oczy.<br />
- Miałam dać ci to później ale w sumie nic się nie stanie jak dostaniesz ją teraz. Wypełnij ją szybko zanim zmienię zdanie. - Hokage uśmiechnęła się dobrotliwie widząc zadowolenie malujące się na twarzy Imahary wypełniającej puste pola. - I pamiętaj jestem surowa gdy ktoś nie wypełnia moich rozkazów ale staram się również oceniać wszystko sprawiedliwie....<br />
Gdy Ayako skończyła pisać oddała kartę, podziękowała jeszcze raz i wybiegła z gabinetu. Ninja oczekujący na korytarzu rozstąpili się szybko unikając stratowania. Might Guy pogroził jej palcem ale w tej chwili mało ją to obchodziło. Przeciskając się przez zatłoczone korytarze udała się jak na skrzydłach na poszukiwania Kakashiego. Po drodze jednak spotkała Pakkuna, który przekazał jej małą, złożoną na pół karteczkę. Było na niej napisane odręcznym pismem Hatake:<br />
<br />
"Asuma odebrał mnie z rehabilitacji i udaliśmy się do niego na małą partię shogi. Wrócę do domu jak skończymy"<br />
<br />
- No tak... Zapewne zjawi się tam również Shikamaru Nara i będą siedzieć nad grą do wieczora.... - mruknęła do siebie lekko się uśmiechając. Nagle coś ją tknęło i podniosła ninkena na wysokość swoich oczu.<br />
- Pakkun bądź taki miły i powiedz mi czy Kakashi faktycznie był dzisiaj na wizycie w szpitalu? - Spytała ostrym tonem głosu. Odpowiedziała jej cisza a następnie pisk mopsa próbującego jej zwiać. Nie pozwoliła mu jednak na to chwytając mocno za jego kurteczkę i przez moment potrząsając aż nie usłyszała prośby by przestała.<br />
- Więc jak będzie? - Zapytała marszcząc groźnie brwi.<br />
- Dobrze już dobrze powiem ci wszystko.... Tylko błagam nie rób tego więcej. Jest mi niedobrze... - Piesek beknął głośno powstrzymując się przed wypawiowaniem drugiego śniadania. - Kakashiego tutaj nie było. Od razu gdy tylko wyszłaś z domu poszedł do Asumy Sarutobiego a mnie prosił bym ci przekazał tę wiadomość....<br />
- No jak on mógł. Obiecał mi, że zadba o swoje zdrowie... I jeszcze kazał ci kłamać.... A ty co? Prosiłam cię byś go dziś przypilnował....<br />
- Wybacz przekupili mnie kiełbasą... ale chyba ją zaraz... zwrócę.... - Pakkunowi zabulgotało coś w brzuszku i ninken zrobił się cały zielony. Wściekła Ayako postawiła go spowrotem na podłodze i nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń zniknęła teleportując się przed szpital. Przez chwilę zastanawiała się co robić dalej. Nie chciało się jej wracać do pustego o tej porze mieszkania ani iść do Asumy gdzie tylko przeszkadzałaby im w męskim spotkaniu więc postanowiła udać się na poszukiwania znajomych z oddziału Anbu, którzy o tej porze powinni być w ich ulubionej jadłodajni.<br />
Przeszła szybkim krokiem przez wielki plac budowy znajdujący się w dzielnicy reprezentacyjnej i udała się do dzielnicy rozrywki gdzie odszukała całe towarzystwo w cywilnych ubraniach, siedzących przy stole i czekających na swoje zamówienia. Już miała do nich podejść gdy uprzedziła ją Ino Yamanaka, która pocałowała blondwłosego Yusuke (Taru) w policzek siadając mu bezceremonialnie na kolanach.<br />
- A niech mnie gęś kopnie... On i ta pinda? - Ayako aż zatkało na ten widok ale już nie zdążyła się wycofać gdyż została zauważona przez Kenjiego (Hiala) i Sayuri (Tenshi) a następnie przez Sachiko (Shinkou). Nawet Taru oderwał się od Ino i przywołał Imaharę gestem. Chcąc czy nie chcąc podeszła do nich witając się ze wszystkimi po kolei na koniec zostawiając sobie Ino. Blondynkę kojarzyła jeszcze z czasów Akademii jako jedną z osób kręcących się w gronie znajomych członków klanu Uchiha i chcących bardzo im się przypodobać poprzez wybieranie sobie wśród innych uczniów kozłów ofiarnych takich jak ona lub Naruto.<br />
- Nie wiedziałam, że wszyscy się znacie...? - Zaczęła Yamanaka patrząc lekko zdziwiona na Ayako zajmującą miejsce obok Sachiko i zaczynającą przeglądać dzisiejsze menu jadłodajni.<br />
- Oj znamy się jeszcze ze szkoły a potem byliśmy mniej więcej w jednej drużynie. - Odpowiedział Kenji.<br />
- A ja z kolei nie miałam pojęcia że ty i... Yusuke tak dobrze się znacie... - Ayako aż drgnęła gdy siedząca naprzeciwko niej Sayuri boleśnie kopnęła ją w kostkę gdy z przyzwyczajenia o mało co nie nazwała przyjaciela jego pseudonimem używanym w Anbu.<br />
- Oj poznaliśmy się przedwczoraj w klubie nocnym. I tak nasza znajomość... rozkwita.... - Ino stwierdziła uśmiechając się szeroko.<br />
- Ayo zapraszałam cię wtedy ale ty się wymówiłaś złym samopoczuciem. Pamiętasz? - Powiedziała czerwonowłosa Sayuri.<br />
- Tak, już pamiętam... Musicie mi wybaczyć tą nieobecność. - Ayako stwierdziła przywołując gestem dłoni kelnerkę i zamawiając kurczaka z ryżem i warzywami.<br />
- No nic ja muszę się zbierać. Czeka na mnie jeszcze trochę pracy w kwiaciarni. - Ino wymówiła się brakiem czasu pocałowała ponownie chłopaka i zniknęła tak szybko jak się pojawiła.<br />
- Ino? Naprawdę? Nie było nikogo innego w tym klubie tylko ona? - Ayako zaczęła swoją tyradę ale przerwał jej kelnerka przynosząc ich zamówienia.<br />
- Co ty chcesz od niej? Ino jest bardzo miła... - Stwierdził Yusuke zajmując się swoją porcją ramenu.<br />
- Taaa jasne miła jak siedzi w tej swojej kwiaciarni. - Imahara ponownie wbiła szpilę w kierunku blondynki.<br />
- Skąd wiesz? Wogóle jej nie znasz....<br />
- I tu się mylisz. Jeszcze pamiętam jak w czasach nauki w Akademii chcąc przypodobać się Shisuiemu Uchiha podburzała resztę przeciwko mnie i Naruto....<br />
- Daj spokój jest taki ładny dzień. Może ona się zmieniła? - Poprosił Kenji jedząc swojego kurczaka w tempurze. Sachiko nic nie powiedziała tylko błagalnie spojrzała na Ayako a następnie na Yusuke po czym udało się jej zmienić temat na ostatnią akcję odbicia Sakury Haruno, Naruto Uzumakiego i księżniczki, Egzamin na rangę Jonina oraz treningi. Imahara chciała porozmawiać z nią na osobności pragnąc zwierzyć się jej ze swojego problemu dotyczącego Madary Uchiha ale wkońcu zabrakło jej odwagi i milczała aż do końca dnia, który spędziła w ich gronie. Sekcja A w nagrodę dostała kilka dni wolnego więc mogli sobie pozwolić na leniuchowanie w mieście. Ayako do domu wróciła dopiero wieczorem gdzie czekał już na nią skruszony Kakashi z przygotowaną kolacją dla dwojga. Kunoichi domyśliła się, iż Pakkun musiał donieść mu o przesłuchaniu jakiemu go poddała a sądząc po małym pobojowisku w kuchni "pracowało" tam kilku kucharzy. Nie mając serca dłużej na niego się gniewać przyjęła przeprosiny i zapewnienie, iż to był ostatni taki numer z jego strony. <br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-66194113608083267652017-06-15T13:52:00.000-07:002017-06-15T13:52:05.594-07:00Rozdział IX<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div dir="ltr">
<br />
<div style="text-align: justify;">
Południe gdzieś w okolicach miasta Tanzaku</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Sasori bądź tak łaskaw i zostaw nas samych. Muszę porozmawiać z Liderem o ważnych sprawach. Aha i zawołaj swojego partnera aby zszedł na dół zanim nasi wrogowie nas zaatakują... - Madara Uchiha odezwał się znudzonym głosem rozsiadając się wygodnie w jednym z trzech foteli znajdującym się najbliżej rozpalonego kominka. Odpowiedziało mu wymowne milczenie i skrzypienie pancerza powoli przesuwającego się po podłodze. Mężczyzna poczekał aż tamten zniknie zamykając za sobą dokładnie drzwi i popatrzył na swojego towarzysza siedzącego w drugim fotelu. Trzeci zajmowała wściekła, związana i zakneblowana Sakura Haruno próbująca co jakiś czas się uwolnić.</div>
</div>
<div dir="ltr" style="text-align: justify;">
- Komuś znowu nie podobają się moje najnowsze polecenia. - powiedział po chwili ciszy czarnowłosy Uchiha wstając ze swojego miejsca i podchodząc do biurka. Z ukrytej w blacie skrytki wyciągnął małą ampułkę i strzykawkę. Odmierzył dawkę i podszedł do różowowłosej dziewczyny robiąc jej zastrzyk w taki nie zważając na jej gwałtowne protesty.</div>
<div dir="ltr">
<div style="text-align: justify;">
- Uważaj ile jej tego podajesz. Ma tylko zasnąć a nie przenieść się w zaświaty... - stwierdził przywódca Akatsuki - Pain.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie obawiaj się o to. Naszej młodej koleżance nic się nie stanie. - Madara przykucnął przy Sakurze głaszcząc ją po policzku i obserwując jak podany narkotyk szybko zaczyna działać. Gdy środek na dobre ją otumanił wstał z klęczek i dorzucił drewienek do kominka przez dłuższą chwilę obserwując coraz większe płomienie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kiedy zajmiesz się Sasorim? Jesteś wkońcu liderem i nie obawiasz się małego buntu w organizacji? - zapytał wkońcu po chwili ciszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Pytasz mnie o to w tym momencie? W tej chwili raczej mamy ważniejsze sprawy na głowie. Na przykład zbliżający się atak na tą opuszczoną bazę?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Boisz się mój przyjacielu? - czarnowłosy zakpił odwracając się w kierunku drugiego z mężczyzn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, tylko poważnie zastanawiam się nad tą częścią twojego planu. Niektórym z nas nie podoba się, iż oddajemy im ot tak Uzumakiego... </div>
<div style="text-align: justify;">
- To tylko mały krok do końcowej realizacji naszego planu. W tej chwili chłopak na nic nam się nie przyda. On i drzemiąca w nim moc są jeszcze za słabi i zbyt niedojrzali byśmy mieli z nich jakiś pożytek. Orochimaru namieszał mu w głowie i zaszczepił w nim serię negatywnych uczuć więc z czasem wróci do nas z własnej woli, posłuszny i nie sprawiający większych problemów.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A co z... tą inną sprawą? - zapytał lider.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jeszcze się nie zdecydowałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak tam chcesz. Ja uważam, że to strata czasu... - Pain wzruszył ramionami mierząc się z towarzyszem wzrokiem. Po chwili odwrócił spojrzenie tym razem spoglądając w kierunku drzwi. - Muszę jeszcze dopilnować przebieg testów nowych rekrutów...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ciekawe, którzy z nich przeżyją najbliższe spotkanie z drugą grupą ratowniczą przysłaną z Konohy...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Hmm stawiam na Karin i Kabuto.</div>
<div style="text-align: justify;">
Madara chciał coś dodać jednakże jego słowa przerwał głośny wybuch, który poważnie wstrząsnął podziemiami. Ściany się zatrzęsły a z sufitu na podłogę posypały się kawałki tynku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zaczęło się. Czas więc na mnie. - stwierdził rudowłosy wstając ze swojego miejsca.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Idź więc. Zajmę się wszystkim...</div>
<div style="text-align: justify;">
Czarnowłosy odczekał aż jego towarzysz zniknie w kłębach dymu, po czym zawołał kolejnego członka Akatsuki, swojego pomocnika - Zetsu rozkazując mu przygotować klona księżniczki Yuki. Na jego oczach chłopak wykonał serię skomplikowanych pieczęci w efekcie czego na środku pokoju pojawiła się biała masa, która na ich
oczach uformowała się w ciało młodej, przestraszonej dziewczyny. Uchiha uważnie przyjrzał się kopii i zadowolony pokiwał głową mówiąc:</div>
<div style="text-align: justify;">
- No tym razem naprawdę się postarałeś. Zwiąż ją jeszcze aby wyglądało to bardziej realistycznie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Z największą przyjemnością... Mistrzu pozwoliłem sobie wszczepić klonowi trochę chakry zabranej pierwowzorowi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dobrze zrobiłeś. A teraz wracaj do domu. Czekają już tam na ciebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zetsu ukłonił się lekko i zniknął w podobny sposób jak Pain. Madara westchnął ponownie odwracając się do kominka uruchamiając najnowszy wynalazek Orochimaru pozwalający z oddali obserwować rozgrywające się wydarzenia. Uchiha momentalnie zanalizował dynamicznie rozwijającą się sytuację. Oddział ratunkowy atakujący opuszczone laboratorium podzielił się na dwie grupy. Pierwsza pod dowództwem jego krewnego - Shisuia Uchihy i Might Guya skupiła na sobie uwagę Sasoriego i Deidary a druga przemykała korytarzami i szybko zbliżała się do pomieszczenia w którym się znajdował. Taktyka Shisuia wogóle go nie zadziwiła gdyby on był na jego miejscu obmyśliłby coś podobnego. Madara wyłączył urządzenie i przygotował się do odparcia ataku. Kilka minut później do pokoju, w którym przebywał wpadli shinobi prowadzący przez Nejiego Hyuugę. Nie słuchając wywodu Rocka Lee o poddaniu się i nadciągającej sile młodości z Konohy odwrócił się wykorzystując moment zaskoczenia łapiąc z łatwością zaskoczonych ninja w swoje genjutsu. Shinobi zachwiali się i upadli na podłogę nieprzytomni a po chwili na ich twarzach pojawiły się grymasy bólu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*** </div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
Oszołomiona Ayako ocknęła się leżąc na stabilnej powierzchni w mrocznym wymiarze stworzonym przez Madarę. Ignorując mdłości poderwała się na nogi wyciągając broń. Nagle pod nią zatrzęsła się ziemia przez co żeby nie upaść musiała przyklęknąć na jedno kolano a wokół niej pojawił się wyrastając z podłoża las krzyży.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dosyć tych gierek! Pokaż się! I to natychmiast! - krzyknęła rozglądając się dookoła aby cokolwiek wypatrzyć w otaczającej ją ciemności. Na równie ciemnym niebie pojawił się księżyc, który oświetlił jej sylwetkę białą poświatą. Nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń spanikowana Ayako zaczęła czerpać czakrę z pułapki w której się znalazła aby w odpowiednim momencie użyć jej żeby powrócić do swojego świata. Wiele razy ćwiczyła technikę uwalniania się z Tsukuyomi ale jak dotąd nie zdołała jej opanować perfekcyjnie i w tym wypadku wątpiła, że się jej uda.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie będziesz mi rozkazywać! - usłyszała mroczny głos po czym jakaś siła wytrąciła jej katanę z ręki, która upadła z brzękiem na ziemię i popchnęła ją mocno do tyłu aż upadła. Zanim zdążyła wstać i ją podnieść coś ponownie ją złapało i przytwierdziło do jednego ze słupów. Jej ciało oplotły sznury tak mocno, iż nie mogła się poruszyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Puszczaj draniu! - krzyknęła desperacko się szarpiąc. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Bądź grzeczna a ani tobie ani twoim towarzyszom nic poważnego się nie stanie. - oświadczył Madara wyłaniając się z ciemności.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Masz natychmiast mnie wypuścić!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo co mi zrobisz? Jesteś na mojej łasce i uwierz mi lepiej mnie nie drażnij. - warknął podchodząc do niej tak blisko, iż gdyby była wolna z łatwością mogłaby go zaatakować. </div>
<div style="text-align: justify;">
Mężczyzna rozsiadł się wygodnie na krześle obitym czerwonym materiałem, które pojawiło się tuż za nim obserwując desperacko próbującą się uwolnić dziewczynę. Szarpanie się powodowało, iż więzy zaciskały się coraz bardziej wżynając się w jej ciało do krwi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czego ty chcesz? Kim ty jesteś? Jesteś liderem Akatsuki?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tyle pytań a tak mało czasu by na wszystkie udzielić odpowiedzi... - Madara zakpił uśmiechając się szeroko. - Gdybyś zaczęła mnie słuchać to zamiast wisieć na tym krzyżu i tracić czucie w kończynach siedziałabyś tak jak ja wygodnie w fotelu...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Możesz mnie zabić... ale... moja ofiara nie pójdzie na marne. - z trudem wysyczała wkońcu przestając się ruszać. Po chwili więzy się rozluźniły przynosząc jej chwilową ulgę. - Właśnie w tej chwili Itachi Uchiha uwalnia Naruto Uzumakiego a ze mnie... nie wydobędziesz żadnych informacji.... Jestem tylko szeregowym shinobi... nie posiadam...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, tak wiem, iż nic przydatnego nie wiesz. Moja droga Ayako zdradzę ci pewną tajemnicę. Widzisz ja to wszystko przewidziałem. Tą... całą waszą taktykę... plan
odbicia jinchuuriki.... Jesteście tacy przewidywalni. Od samego
początku działacie tak jak chciałem i wpadliście w moją wspaniałą pułapkę. - przerwał jej szybko pstrykając palcami. Obok niego pojawił się nieduży kulisty obiekt, który podfrunął na wysokość jej twarzy. Mężczyzna zaczął się śmiać widząc jej minę. Po chwili kula rozjarzyła się jasnym światłem i zdziwiona Ayako miała okazję zaobserwować wydarzenia rozgrywające się w innej kryjówce Orochimaru. Na jej oczach znajome sylwetki shinobi walczyły z hordą napuszczonych na nich więźniów i obecnych tam członków Akatsuki. Zanim jednak zdążyła dostrzec efekty ich zmagań Madara siła swojej woli wyłączył urządzenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A jak tam miewa się Hokage? Księżniczka Konohy wyjawiła ci już tak skrzętnie ukrywaną tajemnicę? </div>
<div style="text-align: justify;">
- O co ci chodzi?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak to? To ty o niczym nie wiesz? A twoja kochana siostrzyczka? - Uchiha udał wielce zdziwionego i zatroskanego robiąc teatralną pauzę. - Mam dla ciebie pewne informacje dotyczące twojego ojca.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jakoś mnie to nie obchodzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Naprawdę? A powinnaś się tym zainteresować. Naprawdę do końca życia chcesz tkwić w nieświadomości? Nie chciałabyś zrehabilitować pamięci krewnych? Wkońcu przestaliby być postrzegani jako zdrajcy Konohy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kłamiesz, ty nic nie wiesz. Próbujesz omamić mój umysł. To pewnie jakiś rodzaj tortury...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Uwierz, iż wiem wystarczająco dużo ale niestety w tej chwili za bardzo nie możemy sobie uciąć dłuższej pogawędki... ale jeśli jesteś zainteresowana spotkajmy się dokładnie za tydzień nad rzeką kilometr na południe od Konohy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ma mowy. Nie będę z tobą współpracować! - Ayako krzyknęła czując jak jej ciało zaczyna ogarniać potworny ból. Tsukuyomi powoli zanikało a ona straciła świadomość. W pamięci utkwiły jej słowa Madary powtarzającego w kółko :</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zapamiętaj... jeśli chcesz się dowiedzieć... za tydzień nad rzeką...<br />
<br />
<br />
Rozdział troszeczkę wyszedł mi za krótki. Próbowałam trochę go rozwinąć i coś jeszcze dodać na sam koniec ale jakoś mi to nie wyszło więc część dalszą zostawiłam na kolejny rozdział. Rozdział X pojawi się 15 lipca.:) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br /></div>
</div>
</div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-49021618886151061552016-07-28T12:43:00.000-07:002016-07-29T11:26:44.890-07:00Rozdział VIII<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
- Zamiast narzekać lepiej mi powiedz ile byłam nieprzytomna... - Ayako warknęła rozzłoszczona dłubiąc widelcem w talerzu z dietetycznym, szpitalnym jedzeniem przyniesionym przed chwilą przez pielęgniarkę.<br />
- Jeden dzień. Byłaś nieprzytomna przez jeden dzień! Żałuję, że zgodziłam się abyś uczyła się w Akademii Shinobi. To ciężka i niebezpieczna praca a ty nie jesteś na to gotowa. Jesteś za młoda na to wszystko... - Akane kontynuowała swój monolog wzburzona przechadzając się po małej szpitalnej salce i podchodząc do okna.<br />
- Przecież nic mi się nie stało... - dziewczyna burknęła szukając sprzymierzeńca w postaci jej męża: Takashiego ale ten zaszył się w fotelu czytając bardzo intensywnie dzisiejsze wydanie gazety i udawał, że go tam nie ma.<br />
- Teraz nie ale co będzie w przyszłości? Nie chcę oglądać cię ciągle w szpitalu. Pójdę do Hokage porozmawiać z nią aby przeniosła cię do jednostki strażników pilnujących murów miejskich albo chociaż do Policji Uchiha...<br />
Ayako znieruchomiała a nieprzyjemny grymas wykrzywił jej twarzyczkę. Bardzo dobrze rozumiała, iż siostra martwi się o nią ale to już była przesada. Od dziecka marzyła, iż stanie się kiedyś kunoichi, że będzie taka jak ich zmarły brat i rodzice a teraz było już za późno na cofnięcie tej decyzji. Już dawno wybrała drogę którą będzie podążać w życiu i nie zamierzała z niej rezygnować.<br />
- Po moim trupie! Ani się waż iść z tym do Tsunade! - Ayako warknęła odstawiając nietknięty talerz na nocny stolik i biorąc do ręki idealnie złożone w kostkę swoje czyste ubranie.<br />
- A ty co robisz? - Akane podeszła do niej chcąc zabrać jej odzież ale kunoichi jej na to nie pozwoliła wymijając ją i bez słowa wbiegając do łazienki. Starsza z sióstr próbowała się tam dostać ale nie mogła sforsować zamkniętych drzwi. Takashi próbował ją uspokoić ale ta nie chciała go słuchać. Wkońcu drzwi małej łazienki się otworzyły i dziewczyny zmierzyły się wzrokiem.<br />
- Nigdzie nie pójdziesz. Powinnaś jeszcze zostać w łóżku i odpoczywać.<br />
- Ani mi się śni. Pół miasta leży w gruzach a ty każesz mi zostać w szpitalu? Poza tym czuję się dobrze i sama słyszałaś lekarza nic mi się nie stało...<br />
- Nie obchodzi mnie to... Ej co ty robisz? - Ayako wyminęła Akane z gracją shinobi i w mgnieniu oka znalazła się na korytarzu zaczepiając przechodzącą pielęgniarkę i pytając o Kakashiego Hatake. Ta wybiegła za nią na zewnątrz pytając złośliwie:<br />
- Po co go szukasz? Aż tak się za nim stęskniłaś?<br />
- No nie wiem... To mój dowódca? I muszę z nim porozmawiać? Czego ty chcesz ode mnie? Mam porzucić życie shinobi, znaleźć sobie normalną pracę i... męża?<br />
Kobieta w milczeniu pokiwała głową co zirytowało Ayako do samego końca.<br />
- Ani mi się śni. Jestem już dorosła i przestań mnie kontrolować . - oświadczyła. - I nie obchodzi mnie czy ci się to podoba czy nie.<br />
Akane aż zatkało chciała coś powiedzieć ale nie zdążyła ponieważ jej rozmówczyni zdążyła odejść z pielęgniarką. Odwróciła się do Takashiego ale ten wzruszył tylko ramionami mówiąc, że kiedyś sama zrozumie. W tym samym czasie Ayako dotarła do recepcji gdzie udzielono jej potrzebnych informacji a przy okazji poinformowano ją że przed opuszczeniem placówki powinna odebrać depozyt przedmiotów, które przy niej znaleziono. W tym celu udała się do odpowiedniego pokoju odbierając co trzeba a następnie skierowała się na drugie piętro gdzie jak jej powiedziano znajdowała się sala numer 33 gdzie leżał kapitan Hatake. Pokój znalazła dosyć szybko i już miała wejść do środka gdy ktoś ją zaskoczył przyszpilając do ściany i nie pozwalając się poruszyć.<br />
- Sasuke?! Co ty wyprawiasz? - syknęła cicho próbując się uwolnić z jego żelaznego uścisku.<br />
- A ty? Gdzie byłaś jak Naruto zaczął szaleć? Co?! - Chłopak na codzień spokojny tym razem był pod wpływem dużego wzburzenia. Jego spojrzenie przeszywało ją na wylot przez co czuła się dosyć nieswojo.<br />
- Jak to zaczął...szaleć. Przecież byliście z Jirayą. Nic nie powinno się stać..<br />
- Ale się stało. Powinnaś być wtedy z nami by opanować Kyuubiego. Przez ciebie rozwalił pół dzielnicy mieszkalnej i zniknął razem z Sakurą, która pobiegła za nim próbując go zatrzymać...<br />
Chłopak wkońcu ją puścił cofając się a Ayako pobladła czując jak opuszczają ją siły. Oparła się o ścianę nie patrząc na niego.<br />
- Przecież byliście z Jirayą. Myślałam że z nim będziecie bezpieczni... Że mogę... - powtórzyła.<br />
- Dostałaś rozkaz, którego nie wykonałaś. Taak ja bardzo dobrze wiem po co cię do nas przydzielono. Powiadomiłem już o tym Kakashiego i Tsunade. Ciekawe co Hokage z tobą zrobi bo jakoś nie była zadowolona z faktu, iż w tym czasie gdy Orochimaru prowokował Naruto i wyciągał go poza Konohę ty byłaś w zupełnie innym miejscu...<br />
- Przestań to nie jest moja wina.<br />
- Jeśli coś się im stanie. Pożałujesz. - Uchiha warknął po czym zniknął a ona stała jeszcze przez chwilę milcząc i wpatrując się w podłogę. Najpierw kłótnia z Akane a teraz to. Co jeszcze ją czeka dzisiejszego dnia? Wkońcu po kilku minutach zebrała się na odwagę weszła do sali i usiadła przy łóżku jonina pytając o jego zdrowie. Kakashi leżał na szpitalnym łóżku cały obandażowany bez maski na twarzy próbując lewą ręką manewrować widelcem i skierować go z jedzeniem do ust. Prawa, złamana wisiała na temblaku w gipsie. Ayako nie mogąc patrzeć na jego męczarnie zabrała mu talerz i nakarmiła go na siłę. Mężczyzna postanowił poczekać aż skończy i na spokojnie rozpocząć temat o tym co się stało. Kunoichi również milczała a gdy skończyła go karmić chciała wyjść aby na osobności zebrać myśli ale on ją zatrzymał prosząc by została.<br />
- Proszę zostań ze mną.<br />
- Po co?Żadna z pielęgniarek nie dotrzyma ci towarzystwa?<br />
-Nie jakoś żadne nie chcą zostać tutaj na dłużej. - mężczyzna zażartował słabo się uśmiechając<br />
- Tsunade zapewne mnie szuka. Chciałabym jakoś pomóc w poszukiwaniach.<br />
- Już wysłano zespoły ratownicze. Musimy poczekać na ich powrót... Poza tym prawdopodobnie zostaniesz w mieście. Nigdzie cię nie wyśle.<br />
- Dlaczego? Powinnam jakoś pomóc... To przeze mnie...<br />
- Ayako proszę... - Kakashi powtórzył stanowczo dzięki czemu dziewczyna usiadła spowrotem na krześle. - Dlaczego tam poszłaś? Musiałaś zignorować mój rozkaz?<br />
- Myślałam, że z Jirayą Naruto będzie bezpieczny. Widziałam ich wtedy na ulicy... byli razem sądziłam, że... że ktoś mnie uprzedził,,, że zmierzają poza miasto. Spotkałam Sachiko i...?<br />
- Sachiko? Kto to?<br />
- To... to moja znajoma z oddziału Anbu. Jako pierwsza z drużyny wróciła do miasta i miała sprawdzić jak wygląda tutaj sytuacja. Razem udałyśmy się do centrum a następnie do dzielnicy Uchiha gdzie spotkałyśmy Hidana i Kakuzu.<br />
- I?<br />
- Kakashi ja mam z nimi małe porachunki. Chciałyśmy ich powstrzymać ale nam się nie udało... Straciłam przytomność i ocknęłam się tutaj.<br />
- To jest bardzo poważna sprawa. Sasuke oficjalnie doniósł o tym Tsunade a przez to ona nie może tego zignorować. Poza tym Uchiha też są na ciebie wściekli. Wiedziałaś, że ta dziewczyna, która podawała się za ich kuzynkę to Yuki najmłodsza córka Daimyo Kraju Ognia?<br />
- Córka? Nie nie wiedziałam...<br />
- Napewno wstawię się za tobą ale nie wiem czy zdołam coś wskórać. Widzę, że coś się jeszcze stało. Ayako proszę, mi możesz wszystko powiedzieć. Przecież o tym wiesz.<br />
Dziewczyna popatrzyła na niego a następnie spuściła wzrok ponownie markotniejąc.<br />
- Pokłóciłam się z Akane. Zmieńmy lepiej temat nie chcę o tym rozmawiać...<br />
- Dobrze. - Kakashi ciężko westchnął. - Dziś wypisują mnie do domu. Zaraz powinien przyjść lekarz i po sprawie.<br />
- Jak to? Tak szybko? Ledwo się ruszasz. Powinieneś jeszcze tutaj zostać. <br />
- Nic z tego. W wyniku ataku ucierpiało wielu ludzi. Brakuje sal, personelu... Może to i lepiej. Nie znoszę szpitali. <br />
- Jeśli zechcesz zostanę. Pomogę ci we wszystkim.<br />
- Będziesz moją pielęgniarką? - Kakashi zaśmiał się podnosząc się lekko na łóżku po czym skrzywił się czując jak ból przeszywa jego ciało.<br />
- Spokojnie nie ruszaj się. - Ayako rzuciła się aby mu pomóc. Poprawiając poduszki kątem oka zauważyła shinobi z kopertą kucającego na parapecie okna. Szybko zasłoniła Hatake aby ten miał czas zasłonić swoją twarz po czym podeszła do posłańca i odebrała wiadomość. Gdy znowu zostali sami z bijącym sercem przeczytała te kilka zdań nakreślonych ręką Hokage.<br />
- Tsunade wzywa mnie do siebie. - powiedziała podając joninowi kartkę papieru.<br />
- Idź napewno już na ciebie czeka.<br />
- Nie wiem czy chcę się z nią teraz widzieć.<br />
- Proszę cię nie pogarszaj twojego położenia. <br />
- A ty?<br />
- Nie martw się o mnie. Dam sobie radę.<br />
Ayako pokiwała głową wahając się ale wkońcu przyznała mu rację. Gdy wychodziła Kakashi zatrzymał ją jeszcze na moment mówiąc:<br />
- Tylko nie rób głupstw.<br />
<br />
**********************************************************************************<br />
<br />
- Co ja mam z tobą zrobić? - Tsunade zastanawiała się głośno siedząc przy biurku w naprędce zorganizowanym tymczasowym centrum dowodzenia znajdującym się w dużym namiocie. Jej stary gabinet spłonął i jak narazie musiała zadowolić się polowymi warunkami. Za jej plecami stał posępny Shikamaru Nara i Shizune. Oboje milczeli nie chcąc irytować bardziej Hokage. Ayako również się nie odzywała stojąc przed nią wyprostowana jak struna.<br />
- Sasuke i Itachi Uchiha już zrelacjonowali mi co się stało i wiedz, że jestem wściekła. Oddelegowałam cię specjalnie do drużyny siódmej abyś pilnowała Naruto a ty mnie zawiodłaś. Zignorowałaś wydany rozkaz przez kapitana Hatake i udałaś się do centrum załatwiać swoje porachunki.... Shizune przypomnij mi jaka kara czeka kogoś kto ignoruje rozkaz przełożonego i zawodzi swojego Hokage?<br />
Kobieta niepewnie popatrzyła na Tsunade a potem na kunoichi. Odezwała się wkońcu po kilku minutach:<br />
- Może to być kara więzienia, kara pieniężna lub... wydalenie ze służby shinobi. <br />
- Panno Imahara może sama zaproponujesz karę jaką mam na ciebie nałożyć?<br />
- Nie wiem Hokage-sama. Zdam się na twój osąd.<br />
- Dobrze. W takim razie... - blondynka umilkła na moment biorąc do ręki pióro i zajmując się wypisaniem swojego pisemnego rozkazu. Wkońcu wstała poważna jak nigdy dotąd i oznajmiła. - Ayako wiedz, iż nie miałam zbyt dużego manewru w wybraniu dla ciebie kary ale mam nadzieję, że to coś ciebie nauczy. Bycie shinobi to nie zabawa... Z mocy urzędu jaki sprawuję skazuję cię na 10 dni bezwzględnego aresztu. Wszystko zostanie wpisane do twoich akt. <br />
Shikamaru wymienił znaczące spojrzenia z Tsunade po czym podszedł do wyjścia odsłaniając płachtę namiotu. Dziewczyna stała jak sparaliżowana ale po chwili ciszy spróbowała przekonać ją do zmiany zdania.<br />
- Tsunade-sama proszę mi wybaczyć ale 10 dni to za dużo. Napewno w obecnej sytuacji bardziej przydam w czynnej służbie. Bardzo proszę wyznaczyć mi karę pieniężną. <br />
- Nie przeciągaj struny. W innych okolicznościach rozważyłabym twoją prośbę ale wiedz, iż o wszystkim dowiedział się Danzo a dobrze wiesz jakie ma o tobie zdanie. Poza tym śmiem wątpić, iż kara pieniężna rozwiąże problem a tak może się czegoś nauczysz. Shikamaru zabierz ją stąd, proszę. Jesteś za nią odpowiedzialny. Przeprowadź całą procedurę i dopilnuj wszystkiego.<br />
Tsunade spowrotem usiadła co tym samym oznaczało zakończenie ich spotkania. Ayako zacisnęła pięści chcąc coś jeszcze powiedzieć ale Nara gestem nakazał jej aby wyszła z nim na zewnątrz gdzie stanęła oko w oko z shinobi czekającymi na złożenie raportu. Wśród nich rozpoznała po maskach Taru i Hiala, którzy na powitanie skinęli jej głowami. Shikamaru pociągnął ją za ramię i zawołał strażników, którzy natychmiast na wszelki wypadek ich otoczyli i wszyscy udali się w kierunku dzielnicy gdzie znajdowało się jej służbowe mieszkanie. Ayako szła przed siebie pewnym krokiem zachowując spokój ale widziała, iż jej zatrzymanie okazało się małą sensacją. Wszyscy zgromadzeni obserwowali ją i słyszała za swoimi plecami szepty i strzępki rozmów. Czarę goryczy przelał widok uśmiechającego się kpiąco Itachiego stojącego z młodszym bratem. Pochód bez przeszkód dotarł do kawalerki i Shikamaru rozmieścił strażników na pozycjach. Sam wszedł z nią do środka każąc jej zebrać całą posiadaną broń i oddać opaskę shinobi. Dziewczyna tylko pokiwała głową zajmując się pakowaniem rzeczy do czarnego plecaka. Gdy skończyła spojrzała na zegar wiszący na ścianie wskazujący prawie 17 po południu po czym ostatecznie zdecydowała, że jednak nie da się skazać na areszt gdy Naruto i Sakura zniknęli z jej winy. Postanowiła, iż na jakiś czas opuści Konohę aby wszystko naprawić. Obejrzała się za siebie wołając Shikamaru i zwabiając go do kuchni pod pretekstem zadania mu jakiegoś niby ważnego pytania. Chłopak niczego nie podejrzewając poszedł tam za nią a gdy tylko się odwrócił został ogłuszony, zakneblowany i związany, Ayako sprawdziła czy napewno nic mu się nie stało po czym przebrała się w swój stary strój Anbu. Sprawdziła czy o niczym nie zapomniała i dodała jeszcze mapy krain shinobi, parę zwojów i trochę jedzenia na czekającą ją podróż. O mało nie dostała zawału słysząc pukanie do drzwi i głos strażnika pytający czy wszystko jest w porządku. Odpowiedziała starając się aby jej głos brzmiał jak najbardziej naturalnie po czym zebrała potrzebne rzeczy, założyła maskę na twarz, poprawiła opaskę z wyrytym znakiem Konohy i zniknęła używając techniki teleportacyjnej przenosząc się jak najdalej się dało od mieszkania. Bardzo dobrze wiedząc, iż jeszcze żadne rozkazy dotyczące jej aresztu nie zostały dostarczone do posterunków udała się do najbliższej bramy i bez przeszkód wydostała się z miasta. Ruszyła przed siebie biegiem chcąc jak najszybciej oddalić się od miasta. Bardzo dobrze wiedziała, że prawdopodobnie już wszczęto alarm i rozpoczęto poszukiwania. Musiała więc być ostrożna aby zmylić ewentualny pościg. Klucząc i zacierając za sobą ślady kusiło ją by pomóc w tym sobie technikami wykorzystującymi chakrę ale była świadoma tego, iż dzięki temu tropiciele szybciej wpadną na jej trop. Zatrzymała się dopiero wtedy gdy się ściemniło a jej żołądek zaczął domagać się jedzenia. Nie miała zamiaru rozbijać obozu ani rozpalać ognia zjadła więc coś na zimno siedząc wygodnie oparta o pień drzewa wysoko w jego koronie. Wkrótce na niebie pokazał się księżyc i pierwsze gwiazdy ale na szczęście dla niej była to kolejna ciepła, letnia noc. Ayako na moment przymknęła oczy zastanawiając się co dalej. W Konoha jej plan wydawał się dosyć dobry ale teraz gdy sama znajdowała się w ciemnym lesie ogarnęły ją wątpliwości. Przez chwilę zastanawiała się nad powrotem ale wkońcu z tego zrezygnowała. Obawiała się, że jeśli wróci do wioski to Tsunade znowu ją ukarze i raczej tym razem nie skończy się na areszcie. Poza tym wyobraziła sobie usatysfakcjonowaną minę Danzo i Fugaku Uchihy i postanowiła brnąć w to dalej. Musiała odnaleźć Sakurę, Naruto i dopiero wtedy wrócić z nimi do Konohy licząc na to, że dzięki temu Hokage spojrzy na nią życzliwiej. Dziewczyna otworzyła oczy patrząc zamyślona na księżyc.<br />
- Sakuro, Naruto gdzie jesteście... - mruknęła cicho do siebie wyciągając z plecaka mapę Kraju Ognia. Zamarła słysząc niedaleko miejsca gdzie się znajdowała podejrzane szelesty. Skuliła się wpatrując się w tamto miejsce ale po chwili odetchnęła widząc wiewiórkę przemykającą po gałęzi drzewa. Odetchnęła ale nie na długo. Nagle tuż przed nią pojawiła się zamaskowana postać. Ayako chciała rzucić w nią kunaiem z przyczepioną zasłoną dymną i uciec ale w ostatniej chwili zawahała się rozpoznając znajome zarysy maski shinobi.<br />
- Wkońcu cię znalazłem. Jesteś taka... przewidywalna. - postać odezwała się do niej zachowując stoicki spokój, którego Ayako tak nienawidziła.<br />
- Mam nadzieję, że sprawiłam ci trochę kłopotów. - zakpiła starając się opanować i opuszczając broń.<br />
- Przestraszyłem cię? Wyczuwam strach w twoim głosie.<br />
- Zamknij się. I co teraz? Zamierzasz sprowadzić mnie spowrotem do miasta? <br />
- Gdybym chciał już byś była w mojej mocy...<br />
- A nie jestem? Nie skorzystałeś już z genjutsu by mnie schwytać?<br />
Mężczyzna wyprostował się wstając z klęczek. Przez chwilę milczał patrząc na nią po czym się od niej odwrócił i zniknął.<br />
- Nie bądź głupia. Jeśli chcesz chodź ze mną. Wydaje mi się że przynajmniej w tej chwili mamy wspólny cel do zrealizowania... - znajomy głos rozległ się gdzieś w pobliżu.<br />
Ayako wykrzywiła się po czym podjęła decyzję znikając i podążając za zamaskowanym shinobi.<br />
<br />
<br />
W sumie ten rozdział miałam dodać na początku sierpnia aby archiwum blogowe się ładnie prezentowało ale zdążyłam go napisać, poprawić wcześniej więc no cóż skoro jest pomyślałam, iż warto go opublikować już teraz. Jak dla mnie jest może troszeczkę za krótki (mogłam bardziej rozwinąć końcówkę) i mało w nim akcji ale podoba mi się (co jest bardzo rzadkim zjawiskiem). Rozdział IX opublikuję prawdopodobnie w okolicach połowy sierpnia. Pozdrawiam:) </div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-40960286756646615262016-07-05T15:44:00.001-07:002016-07-06T05:24:27.793-07:00Rozdział VII<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
- Dlaczego musieli zaatakować akurat dzisiaj? Też sobie wybrali moment. - Ayako mruknęła zła do siebie szukając Naruto w dzielnicy rozrywki. Dziewczyna była niezadowolona z dwóch powodów. Atak przestępców na miasto przerwał jej romantyczny piknik, na który zabrał ją Kakashi. Poza tym w tej chwili powinna być w innej części miasta pomagając w miarę swoich możliwości pozostałym shinobi. Spośród Akatsuki którzy wtargnęli do miasta zdołała zlokalizować znaną sobie trójkę: Orochimaru, Hidana i Kakuzu. Orochimaru wogóle jej nie obchodził ale pozostała dwójka już tak. Miała z nimi małe porachunki ale Kakashi zabronił jej się do nich zbliżać i wysłał na drugi koniec miasta. Próbowała jakoś zmienić jego decyzję ale ten wkońcu wydał jej oficjalny rozkaz, którego ot tak sobie nie mogła zignorować. Dostrzegając nutki chłodu i zdenerwowania w tonie jego głosu tylko się ukłoniła i zniknęła wściekła. Oczywiście rozumiała, że bezpieczeństwo jinchuuriki jest ważne ale bez przesady. Tego wieczora Uzumaki miał zjeść kolację w towarzystwie Jirayi - żywej legendy shinobi a przecież w jego towarzystwie nikt nie mógł mu zagrozić. Dziewczyna zatrzymała się na moment na dachu jakiegoś grill baru i spróbowała ponownie użyć swojej techniki lokalizacyjnej. Zamknęła oczy odcinając się od panującego dookoła niej chaosu. Skupiając się na swoim celu po chwili odnalazła chłopaka kilka ulic dalej i tak jak podejrzewała nie był on sam. Razem z Jirayą, Sakurą i Sasuke oddalał się od centrum więc domyśliła się, iż ktoś ją uprzedził i dostarczył nowe rozkazy od Tsunade albo sami wpadli na pomysł opuszczenia Konohy.<br />
- Wiedziałam... - prychnęła zaciskając dłonie w pięści. - Marnuję tutaj tylko swój czas.<br />
- Co wiedziałaś? <br />
Imahara drgnęła o mało nie dostając zawału serca gdy tuż za sobą usłyszała cichutki dziewczęcy głosik. <br />
- Shinkou! Ale mnie wystraszyłaś! -Ayako odetchnęła witając się ze swoją byłą towarzyszką z Sekcji A.<br />
- Co tutaj robisz? Dlaczego nie jesteś w centrum? <br />
- Właśnie przekazałam Jirayi i Naruto Uzumakiemu, iż mają jak najszybciej opuścić miasto i do czasu zakończenia walk ukryć się gdzieś w bezpiecznym miejscu. A ty? Gdzie jest reszta? - kunoichi częściowo skłamała z niebywałą łatwością.<br />
- Hmmm to trochę skomplikowane ale reszta niedługo tutaj przybędzie. Jestem najszybsza więc Taru wysłał mnie przodem abym zorientowała się jak wygląda tutaj sytuacja. <br />
- Jak wygląda sytuacja? Zaatakowali nas w sześć osób i od razu się rozdzielili. Zdołałam rozpoznać Orochimaru, Hidana i Kakuzu. Reszty nie znam. - Ayako mruknęła wstając z klęczek. Shinkou pokiwała głową wyciągając z kieszeni kurtki małe urządzenie przypominające pager z klawiaturą na której wystukała zaszyfrowaną wiadomość. Gdy skończyła pociągnęła ją za sobą i obie skierowały się do centrum przeskakując po dachach budynków. W miarę zbliżania się do celu widziały coraz więcej zniszczeń a w pewnym momencie z powodu kłębów czarnego dymu i czegoś unoszącego się w powietrzu zdecydowały się na zeskoczenie na dół. Przemykając ulicami dzielnicy reprezentacyjnej w tej chwili zamienionej w stertę gruzów zastanawiały się co mogło spowodować takie zniszczenia. Kierując się coraz głośniejszymi odgłosami walki po chwili zaspokoiły swoją ciekawość. Chowając się za fragmentem muru który kiedyś był fasadą jakiegoś sklepu zorientowały się, że tajemniczym obiektem okazał się biały gliniany ptak na którego grzbiecie siedziała wygodnie zakapturzona postać formująca coś w dłoniach. Ptaszysko zataczało powoli ogromne kręgi nad strefą walk gdzie w jej centrum znajdował się drugi członek Akatsuki walczący z Kakashim i oddziałem uzbrojonych żołnierzy shinobi przysłanych mu na pomoc. Niektóre budynki były doszczętnie zawalone tak samo jak częściowo pobliskie więzienie, z którego wydostawali się osadzeni uciekający w popłochu. W oddali majaczył kompleks budynków administracyjnych Konohy trawionych przez ogromny pożar. Ayako dostrzegła wśród uciekających ludzi mężczyznę, którego wcześniej odeskortowała do aresztu. Zdziwiona obserwowała jak podchodzi spokojne do członka Akatsuki stojącego nieruchomo naprzeciwko Hatake i wyrzuca z siebie stek przekleństw i pretensji. Po chwili zastanowienia postanowiła wyjść z ukrycia ale Shinkou widząc jak z góry lecą na nich białe, większe i mniejsze pociski pociągnęła ją na ziemię ratując jej tym życie. Okolicą wstrząsnęła seria wybuchów, po których nastąpiła przygnębiająca cisza.<br />
- Dziękuję... Nic ci nie jest?- Ayako wykrztusiła zszokowana osłaniając usta rękawem bluzy przed wszechobecnym kurzem i nadludzkim wysiłkiem powstrzymując się od kaszlu. Shinkou pokręciła głową kurczowo zatykając sobie uszy. Gdy tylko kurz opadł obie wyglądnęły ze swojej tymczasowej kryjówki. Ich oczom ukazał się przerażający widok. Ulica znajdująca się przed nimi zasłana była ciałami żołnierzy a pośrodku tego makabrycznego widoku spokojnie jak gdyby nigdy nic stał nieznajomy walczący przedtem z kapitanem siódmej drużyny. Tuż przed nim wylądował gliniany ptak zabierając ze sobą jej więźnia. Imahara chciała ich zatrzymać ale jej towarzyszka na to nie pozwoliła kurczowo trzymając ją w żelaznym uścisku i zatykając dłonią jej usta. Gdy członkowie Akatsuki zniknęli wbiegły na pobojowisko szukając ocalałych jednakże co chwila natrafiały tylko na zwłoki ofiar. Ayako bliska płaczu szukała tylko jednej osoby i po chwili jej modlitwy zostały wysłuchane. Zauważyła Kakashiego leżącego w do połowy zawalonym domu mieszkalnym gdzie odrzucił go podmuch eksplozji. Od razu sprawdziła jego puls i z ulgą krzyknęła do Shinkou, że udało mu się przeżyć. Obie wyciągnęły go ostrożnie z gruzów ale zanim zaczęły sprawdzać jego obrażenia pojawił się oddział medyczny, który je w tym wyręczył. Medycy chcieli je ze sobą zabrać do szpitala ale obie zgodnie odmówiły twierdząc, że nic im nie jest. Po krótkiej chwili zastanowienia udały się dalej kierując się energią chakry innej dwójki członków Akatsuki znajdujących się na skraju dzielnicy Uchiha. Po przybyciu na miejsce zastały tam Itachiego Uchihę próbującego razem z krewnymi powstrzymać Hidana i Kakuzu przed porwaniem ich kuzynki Miyako. Itachi był ranny ale jak zwykle się nie poddawał.<br />
- Ty świrze, puść ją natychmiast! - Ayako warknęła wyciągając broń. Zdziwiony Hidan obejrzał się powoli za siebie i uśmiechnął się szeroko na jej widok. Kakuzu natomiast jak zwykle zachował spokój odbierając od niego nieprzytomną dziewczynę. Przy ich ostatnim spotkaniu niestety obaj widzieli jej twarz i dokładnie sobie ją zapamiętali.<br />
- Kogóż to ja widzę... A jednak udało ci się przeżyć. No cóż Bóg Jashin będzie dziś wyjątkowo zadowolony!<br />
- W to niewątpię. Ucieszy się gdy spotkasz się z nim oko w oko.<br />
- Zamilknij bezbożnico! - Hidan wyszczerzył się w przypływie szaleństwa i zamachnął swoją wielką kosą. Ayako zerknęła na Shinkou a następnie na Itachiego.<br />
- O nie... nie tym razem... Już ja wiem co planujecie... Kakuzu przytrzymaj tych tam z tyłu, Ja mam tutaj małą sprawę do załatwienia!<br />
Tuż po wypowiedzeniu tych słów mężczyzna zaatakował. Imahara już zapomniała jak potrafi być szybki i z trudem unikała jego ciosów. Shinkou odskoczyła w bok i próbowała go zaatakować z zaskoczenia. Kakuzu natomiast zablokował Uchiha, którzy chcieli im pomóc. Nie mając wyboru walczyli z nim próbując się przedrzeć dalej. Hidan cały czas próbował dopaść którąś z nich i prawie udało mu się zranić Shinkou ale w ostatniej chwili jego cios zablokował blondwłosy shinobi.<br />
- Taru! - krzyknęła ucieszona Ayako na jego widok. Obok niego pojawiła się znajoma jej dwójka ludzi.<br />
Hidan szybko się cofnął obserwując ich uważnie. Shinkou wstała otrzepując swoje ubranie i razem z Ayako zajęły swoje miejsca z tyłu.<br />
- Kakuzu to nie fair! Teraz jest ich więcej!<br />
- No i co z tego? Nie dasz sobie rady?<br />
- Zamknij się! - mężczyzna warknął obcierając kropelki potu z czoła. Przez moment stał jakby zastanawiając się kogo złożyć w ofierze dla swojego bożka po czym rzucił się do na pozór szaleńczego ataku. Ayako cofnęła się przed nim zostawiając pole do popisu nowoprzybyłym. Po krótkiej obserwacji wymiany ciosów z łatwością złapała Hidana w swoje nici chakry. Uśmiechnęła się widząc grymas na jego twarzy gdy próbował się uwolnić z jej pułapki ale im bardziej się szarpał tym mocniej więzy się zaciskały. Wkońcu musiał się zatrzymać dzięki czemu Taru wykorzystał okazję i zranił go w ramię ale ku jego zdziwieniu ten wogóle się tym nie przejął. Ayako nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń zaczęła wysysać z niego chakrę przez co Hidan robił się coraz słabszy. Próbował z nią walczyć ale po chwili przyklęknął na jedno kolano i ciężko oddychał mierząc się z nią wzrokiem. Zaniepokojony Kakuzu przestał na moment zajmować się swoimi przeciwnikami i zerknął co się dzieje z jego partnerem.<br />
- Hidan? Co tobie?<br />
- Zamknij się i nie przeszkadzaj mi...<br />
Taru postanowił tego nie przedłużać i podszedł do niego ze sztyletem chcąc go dobić.<br />
- To koniec. Odmów ostatnią modlitwę i przywitaj się z zaświatami...<br />
- Kazałem wam się zamknąć! - Hidan z trudem odezwał się klęcząc ze spuszczoną głową. Jego kosa leżała na ziemi i wydawał się zupełnie bezbronny ale nagle zerwał się mocno chwytając za nici chakry, które zalśniły niebezpiecznie w blasku księżyca. Dowódca Sekcji A cofnął się natychmiast ale sądził jeszcze, że to jego ostatni zryw walki. Ayako zacisnęła mocno powieki próbując opanować mdłości spowodowane gwałtownym napływem chakry z jego strony. Energia Hidana była wyjątkowo obrzydliwa i z trudem utrzymywała całą technikę.<br />
- Wykończcie go wkońcu! - krzyknęła próbując ostatniej deski ratunku czyli pozbycia się jego chakry ale wtedy stało się coś dziwnego. Zdziwiona patrzyła na niego nie mogąc tego zrobić i wkońcu jej organizm zaprotestował. Doznała coś w rodzaju szoku anafilaktycznego i osunęła się nieprzytomna na ziemię dzięki czemu Hidan bez trudu się uwolnił i przeciągnął się jak nowonarodzony.<br />
- Coś ta wasza koleżanka nie jest w najlepszej formie. - stwierdził Hidan podnosząc z ziemi swoją broń. - No i co teraz?<br />
Zanim jednak ktokolwiek zdążył udzielić mu odpowiedzi, z dzielnicy mieszkalnej rozległ się przeraźliwy demoni ryk i odgłos walących się budynków. Wszyscy spojrzeli w tamtą stronę widząc ogromne węże próbujące schwytać coś co przypominało z jednej strony człowieka a z drugiej strony niekompletną formę Kyuubiego.<br />
- A to co? szepnął do siebie Itachi.<br />
- Hidan już czas, zbieramy się. Orochimaru się udało. - oświadczył Kakuzu przerzucając sobie nieprzytomną Miyako przez ramię.<br />
- Musimy....? Świetnie się bawię....<br />
- Musimy.<br />
- Nie ma mowy. Chyba nie myślicie, że pozwolimy wam ot tak odejść? - Itachi stwierdził starając się skupić na sobie uwagę skarbnika Akatsuki ale ten spokojnie podszedł do Hidana nie zwracając już na niego uwagi.<br />
- No cóż. Jak trzeba to trzeba. W takim razie do zobaczenia. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. - Hidan zakpił uśmiechając się na sam koniec po czym zniknął razem ze swoim partnerem szybko przemieszczając się w kierunku Naruto w szale ścigającego Orochimaru po dzielnicy mieszkalnej Konohy.<br />
- Szybko! Nie możemy pozwolić im uciec! - krzyknął Itachi ruszając za nimi w pościg razem z członkami Anbu. Przy nieprzytomnej Ayako została tylko Shinkou, która wkońcu postanowiła, iż musi ją zabrać do szpitala.<br />
<br />
<br />
Witam:). Tak co jakiś czas obiecuję sobie, że będę dodawać rozdziały w jakimś konkretnym przedziale czasowym ale tak sobie myślę, że to bezsensu. Piszę nieregularnie, kiedy chcę i jak chcę. Przykładowo rozdział szósty opublikowałam w maju, siódmy planowałam na czerwiec i nic z tego nie wyszło ponieważ dopadł mnie brak weny. Już nawet nie wspominam o tym, iż ten blog zostawiłam bez opieki na hmm dwa lata.<br />
Powstało kilka wersji siódmego rozdziału ale żadna mi się nie podobała. Wczoraj postanowiłam je wykasować i korzystając z wolnego w pracy napisałam wszystko od nowa w jedno popołudnie i wieczór (poprawiając oczywiście tekst minimum 10 razy). Ostateczna wersja średnio mi się podoba ale i tak jest raczej lepsza od poprzednich. Napewno jest tam sporo błędów i powtórzeń. Starałam się je poprawić przed opublikowaniem ale tak to jest jak kończy się pisać o północy.:)<br />
Rozdział ósmy planuję na lipiec. Kiedy? Raczej na drugą połowę miesiąca. Pośpieszę się jeśli ktoś zostawi jakiś komentarz a jeśli nie, przeżyję i będę działać dalej.:) Pozdrawiam<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
</div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-82400266928131738722016-05-12T20:00:00.000-07:002018-01-13T04:55:11.282-08:00Rozdział VI<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<br />
Więzień milczał ciągle zerkając za siebie pomimo tego, iż był skuty i nafaszerowany środkami uspokajającymi. Ayako wydało się to podejrzane więc na wszelki wypadek prewencyjnie opowiedziała mu ze szczegółami co mu zrobi jeśli spróbuje swoich sztuczek. Mężczyzna mruknął coś pod nosem co zabrzmiało jak przekleństwo, popatrzył na nią nienawistnie i odwrócił głowę. Dziewczyna westchnęła cicho popychając go lekko i rozkazując by przyśpieszył. Było już późne popołudnie i nie chciała z nim utknąć poza murami miasta. Zaburczało jej w brzuchu, sięgnęła więc do plecaka po batonik. Wcześniej tego samego dnia kapitan Hatake dostał nowe rozkazy od Hokage i
zdecydował że się rozdzielą. Jej zadaniem było odeskortowanie
podejrzanego do Wioski Liścia a reszta drużyny miała udać się w wyznaczone miejsce w którym
mieli poczekać na przyjazd oficjalnej delegacji Daimyo Kraju Ognia. Ugryzła kawałeczek zastanawiając się nad powodem ich przybycia do Konohy ale nie mogąc wymyślić nic sensownego ponownie popchnęła do przodu mężczyznę, który potknął się i rozłożył na ziemi jak długi nabijając sobie guza. Więzień obrzucił ją stekiem przekleństw i epitetów ale Ayako średnio to ruszyło. Kazała mu wstać a gdy zaprotestował zmusiła go do tego siłą i ruszyli dalej. Po chwili gdy zdołała go opanować znaleźli się na końcu leśnej ścieżki, którą podróżowali a przed nimi rozciągał się szeroki, ubity trakt prowadzący prosto do ich celu. Po około kolejnych dziesięciu minutach znaleźli się przy północnej bramie wjazdowej do miasta i nie zatrzymywani przez wartowników skierowali się prosto do centrum gdzie Ayako od razu przekazała swój balast Shizune. Kobieta wezwała strażników i odesłała ją mówiąc, że dziś nie mają czasu na wysłuchiwanie raportów po czym przestała na nią zwracać uwagę. Dziewczyna wzruszyła tylko ramionami i wyszła na zewnątrz. Ponownie zaburczało jej w brzuchu więc korzystając z chwili wolnego postanowiła kupić sobie coś do jedzenia. Dwie przecznice dalej w budce ulicznego sprzedawcy zamówiła porcję grillowanych szaszłyków, które pochłonęła jeszcze gorące na miejscu. Zamówiła dokładkę gdy w oddali na głównej ulicy dostrzegła małe zamieszanie. Poczekała aż kucharz zapakuje jej jedzonko na wynos i postanowiła to sprawdzić. Wmieszała się w tłum gapiów stojący na skrzyżowaniu i razem z nimi obserwowała przejazd kawalkady powozów i strażników. Aby mieć lepszy widok wdrapała się na płot a z niego wskoczyła na dach jakiegoś sklepu a następnie teleportowała się pod centrum administracyjne shinobi gdzie akurat Tsunade z Radą Wioski oficjalnie witała nowo przybyłych gości. Przykucnęła na kamiennym murku i zdziwiona obserwowała Itachiego Uchihę stojącego na baczność przy jednej z karoc.<br />
- A ten co tutaj robi? - mruknęła do siebie wyciągając z kieszeni paczkę papierosów i zapalając jednego.<br />
- Nie wiem. Pewnie po prostu przydzielono go do ochrony... - stwierdziła Sakura pojawiając się po jej lewej stronie.<br />
- Pewnie tak.... Mieliście po drodze jakieś kłopoty?<br />
- Nie a ty?<br />
Ayako pokręciła głową.<br />
- Kakashi sensei na dziś dał nam wolne.<br />
- Tak? To fajnie.... A nie wiesz czasem po co oni wogóle się tutaj zjawili?<br />
- Dokładnie to nie wiem. Słyszałam tylko że przywieźli cenne artefakty i księgi.<br />
- Yhymmmmm.....<br />
- Nie powinnaś tyle palić. - ze swojej prawej strony usłyszała głos Kakashiego. Już miała mu się odgryźć ale w ostatniej chwili się powstrzymała. - Nie musisz się o mnie martwić...<br />
- To się jeszcze okaże. Sakuro proszę odszukaj Naruto i powiedz mu żeby był gotowy jutro o 5 rano na rozpoczęcie nowego planu treningowego.<br />
Różowowłosa tylko pokiwała głową zerkając po nich po czym zniknęła zostawiając ich samych. <br />
- O co tym razem ci chodzi? - Ayako spojrzała na niego badawczym wzrokiem.<br />
- Zgubiłaś moją książkę i obiecałaś mi kolację. - odpowiedział wprost patrząc na nią.<br />
- A tą książkę.... Przepraszam odkupię ci ją. - mruknęła sięgając po portfel z pieniędzmi.<br />
- Kolacja jutro wieczorem? Będę u ciebie o 20. Chyba nie będziesz aż tak zajęta?<br />
- Nie raczej nie... A dlaczego nie dziś i jak mam to potraktować?<br />
- Dziś to ja mam parę spraw do załatwienia. To znaczy?<br />
- To randka czy zwykłe spo...<br />
- Jaka randka? - pomiędzy nimi pojawił się znienacka Asuma Sarutobi. - Umawiasz się na randki? Przecież dziś mieliśmy spotkać się u mnie na małą partyjkę pokera.<br />
- O boże... - Ayako jęknęła ukrywając twarz w dłoniach.<br />
- Nooo? Kakashi nie wstydź się.... Mi możesz wszystko powiedzieć.... - Asuma zaśmiał się szturchając znacząco mężczyznę.<br />
- Ja nic nie wiem. Chyba ci się przesłyszało. <br />
- Taaa jasne. Dobrze wypytam cię później bo zaraz panna Ayako spali się tutaj nam ze wstydu a teraz chodź ze mną. Tsunade wzywa nas do swojego biura.<br />
- Po co? Przecież teraz napewno jest teraz bardzo zajęta.<br />
- Nie wiem, zobaczymy.<br />
Gdy tylko mężczyźni zniknęli jej z pola widzenia Ayako również się stamtąd zmyła udając się prosto do swojego mieszkania. Skoro umówiła się jutro na spotkanie z Kakashim musiała się do niego przygotować. Niestety dobry humor popsuło jej to co zobaczyła na drzwiach wejściowych do kawalerki. Ktoś na nich namalował farbą napis: Śmierć zdrajcom Konohy. Usuwanie tego zajęło jej całe popołudnie.<br />
<br />
<br />
**********************************************************************************<br />
<br />
<br />
Kolejnego dnia spotkała się razem z resztą drużyny punktualnie o godzinie 5 rano. Jak zwykle Kakashi się spóźnił czym zirytował już nawet spokojnego na codzień Sasuke. Pojawił się czterdzieści minut później razem z legendarnym sanninem Jiraiyą kiedy już nasi bohaterowie zakończyli rozgrzewkę i przeszli do podstawowych ćwiczeń. Gestem nakazał im przerwanie zajęć, przywołał ich do siebie i rozdzielił pomiędzy nich zadania. Sakura od razu oddaliła się by zebrać składniki potrzebne do zrobienia specjalnych kulek wzmacniających organizm. Sasuke miał jak narazie ćwiczyć sam a następnie razem z Haruno. Naruto natomiast oddalił się na plac treningowy razem z nauczycielami. Ayako zdziwił pośpiech z jakim działali ale zachowała to dla siebie. Wypełniła polecenie Kakashiego siadając pod drzewem pośrodku własnoręcznie wytyczonego przez siebie kręgu ze specjalnymi runami i od razu otoczyła chłopaka niewidzialnymi niciami chakry, dzięki którymi mogła kontrolować ewentualne przebudzenie się energii ogoniastej bestii. Nie bardzo wiedziała czego się spodziewać dlatego też była nieco zaniepokojona. Szybko się jednak zorientowała, że Naruto musiałby naprawdę się wysilić by obudzić Kyuubiego. Jak narazie na to się nie zanosiło więc rozluźniła się nieco i oparła wygodnie o pień drzewa. W południe Jiraya i Kakashi zniknęli każąc im zrobić sobie przerwę. Naruto zaprotestował ale Ayako z pomocą Sasuke zdołała mu przemówić do rozumu. Uzumaki był niezadowolony z powolnych efektów treningu. Młody Uchiha również siedział jakiś taki nabzdyczony. Po obiedzie Ayako wyciągnęła z niego, że miał nadzieję, iż nauczy się też czegoś nowego. W okolicach czternastej wrócił kapitan Hatake ale ponownie poświęcił uwagę tylko Naruto doradzając mu, żeby skorzystał z pomocy swoich klonów. Jinchuuriki uznał to za genialny pomysł. Ayako mniej się to spodobało ponieważ teraz musiała się bardziej wysilić. Skupiona siedziała w swoim kręgu kontrolując poziom chakry Naruto i reagując nawet na najmniejsze podejrzane drgania nici. Około godziny piętnastej popołudniu ona i Sasuke odkryli że nie są sami. Treningowi Naruto przyglądała się nieznana im dziewczyna nosząca strój ninja Wioski Liścia. Ayako korzystając z małej przerwy jaką sobie zrobił Naruto podeszła do nieznajomej pytając ją co tutaj robi ale ona tylko zmierzyła ją wzrokiem i nie odpowiedziała. Kunoichi powtórzyła pytanie ale i tym razem nie uzyskała odpowiedzi. Gdy już zirytowana chciała powiedzieć jej by stąd się wynosiła usłyszała znajomy głos tuż za sobą.<br />
- Ayako przestań, co ty wyprawiasz?<br />
Imahara odskoczyła od dziewczyny jak oparzona.<br />
- To ty... - warknęła krzywiąc się na widok Itachiego Uchihy i jego kuzyna Shusuia stojących tuż za nią. Zerknęła ponownie na dziewczynę próbując odgadnąć kim jest. Już gdzieś ją widziała ale nie mogła sobie przypomnieć gdzie<br />
- A kto niby? - chłopak uśmiechnął się lekko. - Co ty robisz z moją kuzynką?<br />
- Kuzynką? Pytałam ją grzecznie co tutaj robi. Tylko tyle<br />
- Faktycznie. Nie ma. Grupa dzieci bawi się w dorosłych shinobi. - odezwał się Shusui.<br />
Ayako postanowiła przemilczeć jego uwagę. Starała się nie wdawać w dyskusje z członkami klanu Uchiha ponieważ prawie zawsze kończyło się to katastrofą.<br />
- Skoro tak uważasz... ale wasza kuzynka może sama mówić za siebie. Chyba potrafi mówić? - zapytała wracając na swoje miejsce.<br />
- Tak potrafi, nazywam się Miyako. Bardzo mi miło. - odpowiedziała stojąc tuż przed nią.<br />
- A mi tak średnio. Przesuń się zasłaniasz mi widok. - machając w bok ręką kazała jej się odsunąć i stanąć z boku. - Nie wyglądasz na jedną z klanu Uchiha.<br />
- Pozory mogą mylić. Kuzynka Miyako przyjechała do Konohy na kilka dni i właśnie oprowadzamy ją po mieście... - stwierdził Shusui.<br />
- To sobie już możecie iść... - mruknęła zamykając oczy i skupiając się na zadaniu. Sięgnęła ponownie do Naruto, który zaczął powoli odwoływać swoje klony i przyswajał zdobytą przez nie wiedzę. Niestety spowodowało to obudzenie się Kyuubiego, który ciekawy sprawdzał co chłopak robi. Ayako skrzywiła się wyczuwając bezbłędnie cząstki jego chakry. Przestała słuchać Miyako, która coś do niej mówiła. Machnęła nawet na nią ręką odganiając ją od siebie jak natrętną muchę. Ta tupnęła nogą ale Itachi szybko ją uspokoił i odeszli stamtąd. Ayako natomiast oplotła mocniej Naruto zagarniając energię bestii do siebie i powoli ją wchłaniając. Nagle zamarła czując, iż demon odkrył jej obecność rozkazując jej przestać. Nie posłuchała go kontynuując i powoli zmuszając go do cofnięcia się do najodleglejszych zakamarków podświadomości Uzumakiego. Bestia stwierdziła, że to jeszcze nie koniec po czym jak narazie dała za wygraną. Imahara odetchnęła prawą dłonią dotykając przygotowanych wcześniej znaków na ziemi, które po chwili zaczęły świecić czerwonym światłem. Nie mogła zatrzymać w swoim ciele tak obcej chakry, która nie była dla niej zbyt przyjemna i poprzez którą źle się czuła. Postanowiła szybko się jej pozbyć i niedaleko nich zasadziła młody las. Po chwili kilka kroków od nich wyrosły pierwsze drzewa a ona odetchnęła zamykając oczy. Teraz już zrozumiała dlaczego Kakashi wątpił w jej umiejętności i zaproponował jej pomoc znajomego z oddziału Anbu.<br />
Trening skończyli przed 20 wieczorem gdy powoli już się zmierzchało. Naruto był bardzo zadowolony z jego wyników. Nie chciał kończyć ale Jiraya namówił go na kolację. Ayako natomiast nie spodziewała się tego jak będzie zmęczona. Utrzymywanie Kyuubiego w stanie uśpienia i pochłanianie jego chakry przez pół dnia spowodowało, ze była wykończona i śpiąca a jeszcze dziś przecież była umówiona na spotkanie. Jednym z wyjść było wchłonięcie energii z otoczenia ale bardzo dobrze wiedziała, że nie może tego zrobić. Ojciec gdyby żył zabiłby ją za to na miejscu. Akane gdyby się dowiedziała zrobiłaby to samo. Pozostał jej tradycyjny odpoczynek. Już chciała podążyć za kolegami z drużyny gdy Kakashi postanowił, że będzie inaczej. Zasłonił jej oczy i oboje zniknęli pojawiając się na polanie gdzieś za miastem.<br />
- Co ty robisz? Gdzie mnie zabrałeś? - udała, że się zirytowała. <br />
Kakashi machnął dłonią każąc znikać psu ninja, który pilnował dla niego piknikowego koszyka i zwiniętego, czerwonego koca w kratę.<br />
- A jak myślisz? Podejrzewałem, że po całym dniu będziesz zmęczona więc postanowiłem przygotować coś takiego. - stwierdził rozkładając wszystko. Ayako zdziwiła się widząc, że nie nosi maski i że nawet pomyślał o świecach i winie.<br />
- Piknik? Już zapomniałam jakim jesteś romantykiem... - powiedziała siadając na kocu.<br />
- Więc chyba będziesz zmuszona przypomnieć sobie co nieco...<br />
Mężczyzna uśmiechnął się nieznacznie wyjmując talerze i nakładając na nie jedzenie.<br />
- Tak myślisz? A co jeśli poproszę byś mi w tym pomógł?<br />
- Hmmm w takim razie nie będę mógł ci odmówić.<br />
Ayako umilkła zajmując się jedzeniem. Była strasznie głodna ale starała się tego nie okazywać. Zapadł zmrok, na bezchmurnym niebie pojawił się księżyc a oni zapalili świece przez co zrobiło się nieco romantyczniej.<br />
- W takim razie jak mam potraktować to spotkanie? Jako randkę? - zapytała po chwili milczenia zauważając, iż Kakashi trochę się zawstydził ale zaraz odzyskał pewność siebie.<br />
- Być może tak. Napewno chciałem cię przeprosić za to jak cię potraktowałem. Nie mogłem sobie darować tego, że nie zatrzymałem cię gdy opuszczałaś wioskę. Cały ten czas gdy cię nie było tęskniłem, bardzo... A gdy wkońcu wróciłaś chciałem z tobą porozmawiać ale bałem się, że... że... mnie odrzucisz i.... Przepraszam, wybacz mi. Strasznie namieszałem....<br />
Ayako milczała patrząc na niego. Bardzo dobrze wiedziała ile kosztowało go to wyznanie. Na codzień był skrytym i nieśmiałym człowiekiem, który liczył się ze zdaniem rodziny i przyjaciół. Upiła łyk wina zyskując trochę na czasie i zastanawiając się co mu odpowiedzieć.<br />
- Już dawno ci wybaczyłam. Naprawdę. Nie musisz się tym przejmować, nie żywię do ciebie już żadnej urazy.<br />
- Cieszę się. Nawet nie wiesz jak...<br />
- I co teraz? Ponownie zapraszasz mnie na randkę...<br />
- Chciałem po prostu wiedzieć i... odnowić naszą znajomość. Jeśli zechcesz... - mężczyzna mruknął przysuwając się do niej. Ayako odstawiła na bok talerzyk bawiąc się kieliszkiem.<br />
- Nie jestem teraz dla ciebie za młoda? - zapytała patrząc mu prosto w oczy.<br />
- Ta cała różnica wieku to bzdura. Nie zwracam już na to uwagi. Już raz popełniłem ten błąd i nie zmarnuję kolejnej szansy- szepnął dotykając jej policzka i po chwili całując delikatnie.<br />
Dziewczyna zamknęła oczy czując jak jej policzki pokrywają się rumieńcem. Oddała jego pocałunek dotykając jego dłoni. Nagle obydwoje zamarli słysząc dobiegające do nich od strony wioski odgłosy wybuchów i ostry dźwięk alarmu.<br />
<br />
<br />
Rozdział nr 6 dodany po bardzo długiej nieobecności. Postanowiłam wkońcu wrócić i dokończyć to co kiedyś zaczęłam. Mam nadzieję, że tak jak wtedy moja pisanina spodoba się nowym osobom. Kolejny rozdział w sumie mam już napisany ale muszę w nim jeszcze co nieco pozmieniać. Postaram się go dodać w okolicach przyszłego weekendu. <br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
</div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-68645370957978588052014-05-05T06:36:00.000-07:002016-06-09T20:25:42.675-07:00Rozdział V<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
<div>
<div>
<div>
<div>
<div>
<div>
- Dlaczego nam nie pomogłaś?</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
- Już ci to wyjaśniłam.... <br />
- Jakoś nie do końca Cię zrozumiałem.<br />
- To twój problem nie mój.<br />
Ayako razem z Naruto spędzała przedpołudnie w przydomowym ogrodzie naczelnika wioski. Ona siedziała przy drewnianym stole czytając książkę, a on wyłożył się wygodnie na trawie obserwując chmury przesuwające się po niebie. Sakura razem z Masayo krzątały się po kuchni, z której dochodziły przyjemne zapachy. Chłopakowi co jakiś czas burczało w brzuchu, nie mógł się doczekać posiłku.<br />
- I?<br />
- Nie masz nic ciekawszego do roboty?<br />
- Aktualnie nie. Więc?<br />
W odpowiedzi usłyszał ciężkie westchnienie oznaczające zwiększający się poziom irytacji i odgłos zamykanej książki.<br />
- A dasz mi w końcu spokój?<br />
- Być może...<br />
- Dobrze wytłumaczę ci to ostatni raz więc słuchaj uważnie. Jest nas pięciu tak?<br />
- Nom. <br />
- Sakura jest medycznym ninją, tak?<br />
- No tak.<br />
- Kto ją zaatakował?<br />
- Jeden wariat.<br />
- No właśnie. Zanim zdążyliście zareagować uleczyła się i dała sobie radę.<br />
Miała nadzieję, że zrozumiał. Zapanowała upragniona cisza przerywana śpiewem ptaków. Odetchnęła i wróciła do lektury. Zdążyła przeczytać jedno zdanie gdy usłyszała ciche sarknięcie, które oznaczało kontynuację dyskusji. Zacisnęła dłoń w pięść miała ochotę go znokautować by uzyskać chociaż odrobinę spokoju.<br />
- Uleczyła się, uleczyła się. - sarknął spoglądając w bok. - A gdyby było ich więcej? Gdyby zadał kilka ciosów? Mogło się to różnie skończyć.<br />
- Ale się nie skończyło. Nie gdybaj tyle. Trochę przesadzasz.<br />
- Ja? Wcale nie...<br />
- Właśnie że tak. <br />
- Właśnie że nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Rzuciła w niego tym co miała pod ręką. Miał szczęście, ponieważ sięgnęła po miękką poduszkę. Oberwał prosto w twarz. Odrzucił ją ale zgrabnie się uchyliła i trafił w przechodzącego rudego kocura, który wydał przeraźliwe miauknięcie.<br />
- Zakochałeś się w niej czy co....<br />
- Jak ty mnie irytujesz.<br />
- Ty mnie bardziej. Wogóle dlaczego naskakujesz na mnie? Sasuke to co święta krowa?<br />
- Akurat rozmawiamy o tobie<br />
- Ahaaa czyli on może mieć inne zdanie a ja już nie?<br />
- Nie zmieniaj tematu.<br />
Tym razem nie odpowiedziała. Postanowiła milczeć i tym zniechęcić go do dalszej rozmowy. Już myślała, że się jej udało gdy blondyn rozpoczął monolog opisujący historię współpracy siódmej drużyny.<br />
- Dosyć.Zamknij się wkońcu! - przerwała mu wściekła.<br />
- Denerwuję cię? - udał zdziwionego.<br />
Bardzo dobrze wiedziała, że robi to specjalnie. Straciła do niego resztki cierpliwości. Niewinnie się uśmiechając zerknęła w kierunku kuchni. Haruno była zajęta i kompletnie nie zwracała na nich uwagi.<br />
- Co tak na mnie patrzysz? Eeeej...!<br />
Zanim zdążył zareagować przyłożyła mu podbijając oko. Natychmiast poprawiła przez co zaczął przypominać misia pandę. Przymroczony osunął się na ziemię. Rozmasowała dłonie krzywiąc się lekko. Bojąc się reakcji koleżanki z drużyny błyskawicznie zaciągnęła go między niskie owocowe krzaczki, byle z dala od kuchennych okien. Zakneblowała go i związała znalezionym sznurem.<br />
- Nie trzeba było mnie denerwować... - mruknęła ciągnąc ciało do rozwalającej się szopy sąsiadującej z zagrodą dla świń.<br />
- Cholera ale... jest ciężki... Ile on waży... sto kilo? <br />
Narzekając na swój biedny los wepchnęła go do boksu prosto na ściółkę pomiędzy zwierzęta. Od razu zaczęły się nim interesować. Mama świnka go obwąchała, mniejsze prosiaczki zaczęły ją naśladować.<br />
- A teraz się prześpisz. Mam nadzieję, że będzie ci dosyć wygodnie. Towarzystwa ci nie zabraknie... - zachichotała złośliwie.<br />
- Ayako?! Naruto?! Obiaad!!!<br />
- Już idę! Idęęę!!<br />
Wróciła, pomogła nakryć do stołu i przenieść półmiski z gotowymi daniami. Usiadły czekając na resztę ale nikt się nie zjawiał.<br />
- Pozostali chyba nie przyjdą więc zaczynajmy...<br />
- No dobrze... Tutaj jest zupa miso...Tutaj ryż, sos, tempura: warzywa, kawałki ryby a tutaj małże. Na deser mamy dango.<br />
- Wygląda smakowicie.<br />
- To zasługa pani Masayo. Wszystko zostało przygotowane według jej domowego przepisu.<br />
- Sakuro nie bądź taka skromna, bardzo mi pomogłaś. - stwierdziła kobieta lekko się uśmiechając.<br />
- Starałam się jak mogłam... - kunoichi cała pokraśniała. - A wogóle gdzie jest Naruto? Przed chwilą tutaj był...<br />
- Mówiłam mu, żeby nigdzie nie odchodził ale uparł się i stwierdził, że pójdzie na spacer. - Ayako skłamała dokładając sobie większą porcję słodkowodnych małży.. <br />
- Dziwne nigdy nie opuszcza posiłków.<br />
- Ja tam nie wiem... Chyba się przejął wydarzeniami z zeszłego wieczoru.<br />
-Aż tak?<br />
Wzruszyła ramionami wcinając z zadowoleniem usmażone warzywa<br />
<br />
********************************************************************<br />
<br />
Po skończonym posiłku, nie chcąc zostać nakryta na kłamstwie, zmyła się mówiąc, że idzie nad brzeg jeziora. Zabrała ze sobą książkę, którą rano zawinęła Kakashiemu. Szła powoli przez wioskę mijając kolejne domy. Zamyślona zastanawiała się czy Naruto już odzyskał przytomność. Bawiła ja wizja związanego Uzumakiego wijącego się pomiędzy świniami. Nie chcąc by ktoś jej przeszkodził odeszła dalej szukając miejsca, gdzie mogłaby sobie usiąść. Nagle jej wzrok przykuła wyspa znajdująca się dokładnie pośrodku Kussharo.<br />
- Tam będzie idealnie. - szepnęła do siebie.<br />
Skierowała chakrę do stóp, dzięki czemu mogła chodzić po wodzie i tak jak zaplanowała pobiegła w tamtym kierunku. Wyszła na brzeg, znalazła duży kamień i wygodnie się na nim rozsiadła. Zadowolona znalazła stronę, na której skończyła czytać. Pogrążając się w lekturze straciła czujność i nie zauważyła upływu czasu. Gdy skończyła był już prawie wieczór.<br />
- Hm już się nie dziwię dlaczego nie można się od tego oderwać...<br />
Postanowiła jeszcze przez chwilę tam zostać i poobserwować zachód słońca. To był jej błąd. Ktoś zaszedł ją od tyłu i ogłuszył. Zdążyła sięgnąć po broń ale napastnik był sprytniejszy.<br />
<br />
********************************************************************</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem w wiosce, pozostali shinobi z Konohy zebrali się na ostatnią odprawę przed planowanymi nocnymi patrolami. Wybiła 20:30 a Ayako nadal nie było.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nadal jej nie ma.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powiedziała, że idzie nad jezioro.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To do niej nie podobne. Zawsze jest punktualna.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po tym co mi zrobiła jakoś mnie to nie obchodzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Umilkli popijając zieloną herbatę. Jinchuuriki stał samotnie obok okna. Reszta skupiła się po drugiej stronie pokoju nie chcąc go drażnić. Mieli także inny powód. Chłopak pomimo trzech kąpieli nadal cuchnął. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mów tak. Mogło się jej coś stać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jakoś mi jej nie żal.</div>
<div style="text-align: justify;">
Do pokoju wszedł Hatake wyglądający na mocno zaniepokojonego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Sensei coś nie tak??</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak. Mamy problem i to bardzo poważny...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co się stało?</div>
<div style="text-align: justify;">
Skupili się wokół niego czekając w napięciu na jego dalsze słowa. Nawet Sasuke wyglądał na nieco przejętego. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak... Zgubiłem swoją książkę. Chciałem ją dziś dokończyć....</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co takiego?? - Sakura wyglądała jakby miała zaraz wyjść z siebie i stanąć obok. - Książkę?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Sakurcia uspokój się... - Uzumaki przerwał jej szybko. Zwietrzył okazję do zemsty i postanowił wkopać Ayako. Podszedł do mężczyzny z poważną miną. Haruno usiadła w fotelu kręcąc głową.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chodzi o taką książkę w takiej fioletowej okładce?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak właśnie tak. Gdzie ją widziałeś?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiem gdzie w tej chwili jest ale wiem kto ją ostatnio miał. Przedpołudniem czytała ją Imahara.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zabiję ją.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To jest nas dwóch.</div>
<div style="text-align: justify;">
Lekko już uspokojony Kakashi zaczął naradę. Rozłożył zdobytą mapę okolicy na okrągłym stoliku. Postawił na niej czwórkę kolorowych pionków, które miały oznaczać nich samych. Piąty odstawił na bok. Przedstawił im szybko swoją koncepcję na dzisiejszą noc. Mieli poszukać Ayako i patrolować dwójkami cały teren wioski. Na koniec urządzili sobie burzę mózgów, zgłaszali poprawki i swoje pomysły. Mieli już kończyć gdy zamarli widząc toczące się po podłodze dwie małe bomby z zapalonym lontem. Różowowłosa wpatrywała się w nie z szeroko otwartymi ustami. W ostatniej chwili wyskoczyli z pokoju. Całą budowlą wstrząsnął wybuch, a na zszokowaną grupę poleciały kawałki mebli, desek i bóg wie czego jeszcze. Zanim zdążyli ochłonąć zostali otoczeni przez wściekłych mieszkańców Teshikawy. Tłum przez chwilę falował a potem zaatakował tym razem na poważnie. Wieśniacy byli uzbrojeni w to co znaleźli: widły, łopaty, noże do ryb a nawet powyrywane sztachety. Zachowywali się agresywnie. Widać było, że nie kontrolują swojego zachowania.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tym razem to nie moja wina. - warknął Sasuke powalając na ziemię kobietę, która chciała rozpłatać mu brzuch rzeźnickim nożem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ktoś ci coś wypomina?? - krzyknął Naruto wyrywając komuś z dłoni rydel i blokując kolejny cios.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zamknijcie się obaj! - wykrzyknęła Sakura z całej siły uderzając pięścią w ziemię. Wywołała tym małe trzęsienie ziemi. Powstała spora szczelina, która trochę rozproszyła napastników. Nagle usłyszeli diaboliczny śmiech dobiegający gdzieś z góry. Atakujący zatrzymali się jakby na coś czekając.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak wam się podoba zabawa z moimi poddanymi?</div>
<div style="text-align: justify;">
Spojrzeli w kierunku z którego dochodził nieznany głos. Na dachu budynku stała tajemnicza postać - wysoki mężczyzna z karykaturalnie dużymi ramionami i dłońmi. Wyglądał na niezłego zabijakę ale nie widać było aby był uzbrojony.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Od kiedy ty tutaj rządzisz? - spytał spokojnie Kakashi obserwując go uważnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie widać? Wszyscy wykonują moje rozkazy! I wy też będziecie!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po naszym trupie. - oświadczył Uzumaki korzystając z techniki replikacji. Stworzył małą armię swoich klonów, które tylko czekały na dalszy rozwój wydarzeń.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To się da zrobić. No to jak gotowi na rundę drugą??</div>
<div style="text-align: justify;">
- Złaź na dół i pokaż jaki jesteś mocny!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ja a po co? - nieznajomy parsknął śmiechem jakby właśnie usłyszał dobry żart. - Aha nie próbujcie mnie atakować. Odsunął się a ich oczom ukazała się związana Ayako. Dziewczyna leżała na krawędzi dachu związana jak baleron. Dodatkowo na szyi miała zawiązaną pętlę. Gdyby spadła zacisnęłaby się na jej szyi. Przykucnął przy niej pstrykając palcami. Na jego znak znowu zaczęły się walki. Uszczypnął ją w ramię.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Obudź się śpiąca królewno... </div>
<div style="text-align: justify;">
Po chwili zareagowała, zamrugała oczami odzyskując przytomność. Spróbowała się poruszyć a gdy zorientowała się, że jest mocno skrępowana, chciała odpełznąć byle dalej od nachylającego się nad nią obleśnego mężczyzny. Zerknęła na to co się działo na dole, widząc co się dzieje chciała oswobodzić dłonie. Zauważył to i znowu zaczął się śmiać. Skrzywiła się czując intensywny ból z tyłu głowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oj nie nie, tak łatwo cię nie wypuszczę. - stwierdził niebezpiecznie się uśmiechając. - Jesteś moją polisą na życie... Poza tym kiedy pozbędę się tamtych głupców zostaniesz ze mną.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdy tylko to oświadczył jej oczy zrobiły się wielkie jak spodki. Chciała bardzo coś powiedzieć i wypluć knebel. W końcu pomógł się jej tego pozbyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba śnisz! Nigdy! Nie ma mowy! - wydarła się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oj nie bądź taka... Jesteś nawet ładniutka...</div>
<div style="text-align: justify;">
Widząc skradającą się po dachu Sakurę postanowiła jakoś go zająć by tamta miała szansę zbliżyć się do nich. Starała się na nią nie patrzeć. Niestety w ostatniej chwili ją dostrzegł i próbował złapać swoją wielką dłonią. Jednak nic to mu nie dało. Kunoichi sprytnie wywinęła się i walnęła go mocno z prawego sierpowego tak, iż spadł z dużej wysokości na ziemię. Uklękła przy Ayako i rozcięła jej więzy. Na dole akcja wydawała się już opanowana. Reszta drużyny i klony Naruto pacyfikowały ostatnich wieśniaków.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zabiję cię za to! -</div>
<div style="text-align: justify;">
Osobnik wstał zataczając się. Otarł krew z rozciętej wargi. Zaklął, ruszył do przodu i nagle się zatrzymał zszokowany wpatrując się w obie dziewczyny a właściwie w Ayako. </div>
<div style="text-align: justify;">
- T-ty... C-co ty mi robisz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- To koniec. Powinieneś inaczej to rozegrać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale to? Co to jest? - warknął próbując się uwolnić z cienkich nici chakry, które oplatały jego ciało. Próbował je zerwać ale po chwili osunął się na ziemię. Zrobił się niesamowicie blady i stracił przytomność. Pojawiła się przy nim Sakura.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dosyć! Jego serce zaraz przestanie bić!</div>
<div style="text-align: justify;">
Imahara wzruszyła ramionami ale pozwoliła aby lśniące nici rozpłynęły się w powietrzu. Jej ciało było pełne dodatkowej energii, którą jakoś musiała spożytkować. Spojrzała w niebo, zachmurzyło się i spadł deszcz.</div>
<br />
*****************************************************************<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Dziękuję za jeden pozytywny komentarz.:) Jeszcze kilka i może zacznę rozdziały publikować częściej niż do tej pory.</div>
</div>
</div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-33641017098265523332014-04-06T11:40:00.002-07:002016-01-18T02:04:42.258-08:00Rozdział IV<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
- Wszystko wygląda normalnie. - stwierdził Naruto zdając raport z tego co przekazały mu jego trzy klony. - Sensei to napewno tutaj? Nie pomyliłeś się??</div>
</div>
</div>
- Na sto procent jesteśmy w dobrym miejscu.<br />
-Ale to... <br />
- Wiocha zabita dechami... - dopowiedział lekceważąco Sasuke.<br />
- Bez powodu by nas tu nie wysłali.<br />
- A może to jakaś kara? Naruto przyznaj się co ostatnio zbroiłeś?<br />
Wszyscy na niego spojrzeli podejrzliwie.<br />
-Ja? Dlaczego niby zawsze ja?! - blondyn nadąsał się. - Wiecie jakoś nic mi nie przychodzi do głowy!<br />
- Idziemy. - zakomenderował Kakashi. - Na miejscu dowiemy się o co chodzi.<br />
- Tak jest! - krzyknęli bardziej lub mniej entuzjastycznie.<br />
Podnieśli z ziemi plecaki i ruszyli przed siebie. Postanowili zejść ze szlaku i pojawić się w Techikawa od strony jeziora. Zagłębiali się stopniowo w las, nie chcąc jak narazie powiadamiać miejscowych o swojej obecności. Ayako zrównała się z Kakashim, który jak zwykle szedł z tyłu nie rozstając się ze swoją lekturą. Spróbowała zajrzeć mu przez ramię i zanim się obejrzała dostała książką po głowie. Jonin pogroził jej palcem. Miała ochotę mu oddać ale zauważyła zaciekawiony wzrok Sakury i się powstrzymała. Po około 10 minutach marszu dotarli nad wodę. Przez chwilę stali na wysokiej skarpie rozglądając się dookoła.<br />
- Ale tutaj jest pięknie... - Haruno westchnęła zachwycona tym widokiem.<br />
- Fakt jak z folderu reklamowego.<br />
Jezioro Kussharo było ogromne, z małą wysepką znajdującą się pośrodku. Jego kryształowo czyste wody lśniły w słońcu. W oddali przy linii brzegowej zauważyli wyciągnięte łodzie, sieci rybackie oraz rusztowania z rybnymi płatami suszącymi się na świeżym powietrzu. Po chwili zeszli na kamienisty brzeg i udali się w tamtym kierunku. Teshikawa przywitała ich szczekaniem psów oraz zaciekawionymi spojrzeniami mieszkańców pracujących przy złowionych rybach.<br />
- Chyba nie są nastawieni zbyt przyjaźnie...<br />
- Zdaje ci się, może nie za często mają gości...<br />
- Ten zapach...<br />
- Spokojnie. Chodźcie za mną. Ja się wszystkim zajmę<br />
Skierowali się do centrum osady, gdzie znajdował się dom naczelnika. Kapitan kazał im zostać na zewnątrz a sam zapukał do drzwi i zniknął w środku budynku.<br />
- Nie czuję się tutaj komfortowo...<br />
- Naprawdę?<br />
Sasuke skorzystał ze swojej techniki sharingana, przez co jego oczy stały się czerwone. Kobieta, która akurat przechodziła ulicą odskoczyła jak oparzona wskazując na niego palcem. Rozległy się okrzyki przerażenia.<br />
- Patrzcie na jego oczy?!<br />
- Coś strasznego!<br />
- Demon!<br />
- Demon! Demon!<br />
Zanim się obejrzeli zostali otoczeni przez wieśniaków uzbrojonych w to co mieli pod ręką. Cofnęli się, stojąc plecami do siebie i wyciągnęli broń.<br />
-Ale się wpakowaliśmy...<br />
- Nie panikujcie... Sasuke nie jest żadnym demonem... Piąta Hokage wysłała nas tutaj abyśmy... - Sakura próbowała załagodzić sytuację ale jej przerwano.<br />
- Kłamstwo! <br />
- Próbują nas oszukać!<br />
Wśród zgromadzonego tłumu rozległy się niepokojące pomruki gniewu, które ucichły wraz z ponownym pojawieniem się Kakashiego i nieznanego mężczyzny. Cała uwaga tłumu zwróciła się w ich kierunku. Nieznajomy był o wiele starszy od niego. Na pierwszy rzut oka wyglądał na 50-55 lat. Był niski i dosyć pulchny. Nosił kozią bródkę i ciągle poprawiał spadające z nosa okulary.<br />
- Ci obcy zostali przysłani przez Tsunade, Piątą Hokage Wioski Ukrytego Liścia aby wspomóc nas w tych trudnych chwilach. Od tej pory są moimi jak i waszymi gośćmi. Rozejdźcie się w spokoju. - jegomość oświadczył donośnym głosem.<br />
Ayako przez moment była pewna, że wieśniacy nie posłuchają. Zastanawiała się jak z tego wybrnąć ale ku jej uldze opuścili broń i zaczęli się powoli rozchodzić.Odwróciła się w kierunku Uchihy.<br />
- Nigdy więcej...<br />
Kapitan położył jej dłoń na ramieniu przerywając:<br />
- Dziękujemy za ratunek. Nie sądziłem, że użycie techniki przez mojego podopiecznego wywoła taką reakcję...<br />
- Nie martwcie się to wszystko przez wydarzenia z ostatnich dni. - westchnął nieznajomy. - Proszę rozgośćcie się w moim skromnym domu.<br />
Gestem ręki zaprosił ich do środka. Skwapliwie skorzystali z zaproszenia. Zostawili obuwie w małym zagraconym korytarzu i udali się do saloniku, gdzie czekała na nich starsza kobieta. Domyślili się, iż jest to pani domu.<br />
- Wybaczcie nie przedstawiłem się twoim podopiecznym. Jestem Ishii Kunikazu a to moja żona Masayo. To ze mną mieliście się dziś spotkać. Proszę rozgośćcie się. - powtórzył kłaniając się i wskazując im miejsca siedzące. Po wymianie uprzejmości podano przekąski i zieloną herbatę. Hatake raz za razem próbował nakierować temat rozmowy na sprawy Teshikawy ale Kunikazu zręcznie unikał odpowiedzi. Masayo prawie wogóle się nie odzywała. Wyglądała jakby płakała od kilku dni. Raz za razem dolewała im zielonej herbaty a potem zniknęła w kuchni. Zapadła cisza, którą prerwał zniecierpliwiony Naruto.<br />
- Ishii-san, dlaczego nie chce pan z nami rozmawiać? Jeśli przybyliśmy tutaj na próżno...<br />
- Nie o to chodzi... Nie chciałem o tym rozmawiać przy mojej żonie. Niedawno straciliśmy córkę... Jeszcze się z tego nie otrząsnęła.<br />
- A co takiego się wydarzyło?<br />
- Przejdźmy się. Pokażę wam coś.<br />
Wszyscy wstali i udali się za naczelnikiem do drzwi kuchennych prowadzących na tył domu. Przechodząc zauważyli zaniepokojone spojrzenie starszej kobiety.<br />
- Robi się coraz dziwniej... - szepnęła Sakura do Ayako.<br />
- Ale i ciekawiej....<br />
Ishii kierował się na obrzeża miejscowości w stronę jeziora a oni szli za nim posłusznie.<br />
- Wszystko zaczęło się ponad tydzień temu. Przybyło tutaj dwóch podróżnych. Byli w złej formie. Najpierw poprosili o nocleg potem o schronienie. Stąd jest już niedaleko do granicy. Podejrzewaliśmy, że mają kłopoty z prawem i chcą uciec z Kraju Ognia. - mężczyzna zaczął opowiadać. - Nie chcieli odpowiadać na nasze pytania. Jesteśmy spokojnymi ludźmi, rybakami i myśliwymi. Nie przeszkadzamy nikomu. Aby nie narobić sobie kłopotów, postanowiliśmy, że obcy rankiem opuszczą wioskę.<br />
- I co dalej?<br />
- W nocy jeden z nich dostał wysokiej gorączki i zmarł. Nasz lekarz próbował mu pomóc, podał zioła i leki ale niestety. Drugi wpadł we wściekłość. Oskarżył nas o otrucie jego towarzysza. Przed zniknięciem stwierdził, że tego pożałujemy. Noo i już jesteśmy na miejscu...<br />
- C-co to takiego?<br />
- Co to ma być?? <br />
Patrzyli zszokowani na dwie duże, drewniane klatki pełnie więźniów stojące niedaleko wody. Pilnowało ich trzech strażników. Na widok przybyłej grupki stanęli na baczność a z klatek rozległo się wołanie o pomoc.<br />
-Żądam wyjaśnień.<br />
- To nie tak jak myślicie. Nie uwięziliśmy ich bez powodu.... Ci ludzie są niebezpieczni dla otoczenia. Każdy z nich zabił i musieliśmy ich jakoś odizolować do czasu przyjazdu strażników więziennych.<br />
- I po to nas tutaj wezwaliście? Mamy przypilnować aby nie uciekli?<br />
- Nie nie. - szybko zaprzeczył kręcąc głową. - Po odejściu obcego zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Ludzie nocami wpadają w szał. Nie rozpoznają nikogo znajomego i mordują każdego kogo spotkają na swojej drodze. Po wszystkim nic nie pamiętają. To może dotknąć każdego z nas. Błagam pomóżcie nam rozwiązać tą zagadkę.<br />
- To dosyć... niepokojące... ale postaramy się pomóc. <br />
<br />
<br />
********************************************************************************<br />
<br />
<br />
Grupka shinobi odpoczywała po obiedzie na skraju osady. Rozsiedli się pod drzewami dyskutując. <br />
- Co o tym myślicie?<br />
- Dziwna sprawa. Nigdy nie spotkałem się z czymś takim...<br />
- Może Tsunade chce nas sprawdzić?<br />
- To napewno ale to prawdziwa misja. Nikt tutaj nie udaje.<br />
- Zacznijmy od tego co wiemy.<br />
- Dwóch obcych. Jeden z nich umiera. Drugi oskarża mieszkańców o podanie trucizny. Grozi im.<br />
- Wniosek?<br />
- Nieznajomy jest przyczyną ich wszystkich kłopotów. <br />
- Ale kto to może być? <br />
- Zbiegły shinobi?<br />
- To jedna z opcji. Dalej.<br />
- Akatsuki?<br />
- Ishii nie wspominał o ich ubraniach. I dlaczego mieliby się interesować tym regionem? Nie ma tu dla nich nic interesującego.<br />
- Oddziaływanie chakry nieodnalezionego biju?<br />
- Nie mam pojęcia. <br />
- Bandyci?<br />
- Zwykli przestępcy nie oddziałują w taki sposób na swoje ofiary.<br />
- Dobrze. W jaki sposób to robi?<br />
- Manipuluje mieszkańcami.<br />
- Działa w nocy aby wywołać panikę. <br />
- To chyba jakiś rodzaj genjutsu. Ludzie mają omamy i atakują resztę.<br />
- Sasuke udało ci się coś dostrzec?<br />
- Nie. Żadnych dziwnych skupisk energii.<br />
- Poczekajmy do wieczora. Gdy się ściemni rozdzielimy się. Z pięciu miejsc będziemy obserwować to co się będzie działo. Gdy któreś z nas zauważy coś podejrzanego da znać reszcie. <br />
<br />
<br />
**********************************************************************************<br />
<br />
<br />
Tak jak uzgodnili usadowili się w pięciu punktach skąd mogli obserwować toczące się życie w wiosce. Ayako trafiło się miejsce w pobliżu klatek. Ukryła się w gałęziach drzewa przyglądając się okolicy. Jak narazie nic specjalnego się nie działo. Dwie osoby dostarczyły uwięzionym jedzenie. Strażnicy spacerowali rozmawiając. Uwięzieni jedli posiłek i układali się do snu. Powoli zapadał zmrok. Większość wieśniaków pochowała się w domach. Na zewnątrz zostali tylko oni, wartownicy, więźniowie i rybacy udający się na wieczorny połów ryb. Powoli szykowali sieci, przynęty i kosze. W końcu wyruszyli znikając jej stopniowo z oczu. Złapała się na tym, że jest zdenerwowana. Powoli się wyciszyła i zamknęła oczy. Po chwili już spokojna, sięgnęła do swojej sekretnej techniki. Dotknęła drzewa. Jej domeną nie było tylko wchłanianie i przekształcanie energii w wybrany rodzaj chakry ale również noc. Sięgnęła do wszechobecnych cieni, dzięki którym po chwili wiedziała co się dzieje w najbliższej okolicy. Nic nie mogło ujść jej uwadze. Nie mogła zbyt długo utrzymywać tej techniki więc korzystała z niej co jakiś czas. Noc mijała bez niespodzianek. Miała nadzieję, że będzie tak do rana. O północy ponownie sprawdziła co się dzieje. Godzinę później do domów zaczęli wracać rybacy. Jej czujność wzrosła. Obserwowała jak kończą swoją pracę i się rozchodzą. Westchnęła. Zaczęła się zastanawiać czy Ishii czasem ich nie okłamał. Nagle drgnęła słysząc krzyk Sakury dochodzący gdzieś z ciemności.</div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-42818770787744069192014-03-12T12:50:00.002-07:002016-05-06T06:27:26.750-07:00Rozdział III<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Trochę zeszło mi się z trzecim rozdziałem. Zbyt dużo pomysłów i kilka wersji doprowadziło do tego, iż nie mogłam się na nic zdecydować. Wkońcu jednak udało mi się go dokończyć. Enjoy:)<br />
<br />
<br />
Pewnego wieczoru w gabinecie Tsunade. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Kakashi...powiedz, że masz dobre wieści. - Hokage nerwowo przeglądała strony najnowszego numeru gazety "Życia Konohy" w poszukiwaniu wyników ostatniej kuponowej loterii. - No mów mów. - ponagliła swojego podwładnego. </div>
<div style="text-align: justify;">
-Wszystko masz napisane w raporcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czytałam go ale chcę to usłyszeć od ciebie. - stwierdziła nagle uderzając pięścią w biurko. - No nie wygrałam! </div>
<div style="text-align: justify;">
- To źle?<br />
- Oczywiście, że tak... Zawsze gdy wygrywam dzieje się coś złego. Kontynuuj. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Co mam ci więcej powiedzieć. Jak już wspominałem wszystko masz w raporcie a ich umiejętności zostały spisane w naszej księdze. - zaczął uważnie dobierając słowa. - Jest wszechstronnym shinobi, znajduje się na późniejszym etapie niż reszta drużyny. Talenty głównie odziedziczyła po swoim ojcu i babce. Jej umiejętności można wykorzystać zarówno w planowanym ataku i defensywie. Potrafi wyssać energie z otoczenia i przekstałcić ją głównie w żywioł błyskawicy w kombinacji z wodą, korzysta również z ognia i wiatru. Nie używa elementu ziemi. Myślę, że w chwili obecnej nie miałbym z nią szans. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nawet gdybyś zdołał...? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nawet wtedy. - przerwał jej, kręcąc głową. - Oglądałem jej pojedynek z Itachim. Niestety mój sharingan jest słabszy i nie dałbym rady zbyt długo utrzymywać iluzji. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Rozumiem.<br />
- Dokonałaś dobrego wyboru. Jeśli okaże się, że kiedyś nie mógłbym wyruszyć z nimi na misję, ona najlepiej da sobie radę z Naruto. </div>
<div style="text-align: justify;">
- A jej zachowanie? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie mam nic więcej do dodania, jej zachowanie nadal się nie zmieniło. Pomimo tego uważam, iż zasługuje na wpisanie na listę oczekujących na egzaminy. </div>
<div style="text-align: justify;">
Drzwi do gabinetu Hokage się otworzyły. Zobaczyli w nich zabandażowaną postać Shimury Danzo i stojącą Shizune, która szybko uciekła nie chcąc czekać na dalszy rozwój sytuacji. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nic z tego nie będzie póki ja mam coś tutaj do powiedzenia... </div>
<div style="text-align: justify;">
Mina blondynki nie zapowiadała niczego dobrego. Tsunade była podwójnie wściekła. Omawiała z Kakashim elementy polityki miasta, nie mając pojęcia, iż jej oponent stoi tuż pod drzwiami. Zawiodła ją jej asystentka. Postanowiła, iż później się z nią rozprawi. Powoli opanowała zdenerwowanie. Obserwowała go analizując swoje położenie. Nie wiedziała, ile czasu tam stał i co dokładnie słyszał. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Danzo dlaczego nam przerywasz? Omawiamy ważne sprawy z wiązane z funkcjonowaniem wioski. - zaczęła ostrożnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Mężczyzna nie odpowiedział od razu. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Pozwolisz że usiądę.<br />
Nie czekając na jej odpowiedź, podszedł i rozsiadł się na krześle. </div>
<div style="text-align: justify;">
- O co więc chodzi? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Pofatygowałem się tutaj osobiście, ponieważ zauważyłem, że część moich raportów i cennych uwag, dziwnym trafem omija biuro Hokage. </div>
<div style="text-align: justify;">
- To niemożliwe. Shizune przynosi do mnie cała korespondencję. - odpowiedziała stanowczym głosem. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego więc nie wyznaczyłaś terminu konsultacji w sprawie Sekcji A, B, C i D? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jestem głównym koordynatorem jednostek specjalnych. Nie uznałam tego za konieczne. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Pozwolisz, że wspólnie zdecydujemy o tym co jest ważne. Wracając do waszego tematu rozmowy.... Jak już powiedziałem dopóki jestem w radzie, nie będzie niepotrzebnych awansów. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie tylko ty o tym decydujesz... </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie ale już skonsultowałem się w tej sprawie i jesteśmy w tej kwestii...jednomyślni... </div>
<div style="text-align: justify;">
Wstał, odwrócił się i chciał odejść. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Danzo, nie możemy tak postępować. Podczas ostatnich zawodów poręczyłam za nią i teraz też tak zrobię/</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak? A chcesz powtórki z przeszłości? Powinna się cieszyć że jeszcze żyje. - przerwał jej wypowiedź używając ostrego tonu głosu. Nie czekając na ripostę wyszedł. Blondynkę aż zapowietrzyło. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak on śmiał... Jeszcze dziś pójdę to przedyskutować... </div>
<div style="text-align: justify;">
- I co to da? Wprost stwierdził, że zostałaś przegłosowana. Szkoda czasu. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Muszę się nad tym wszystkim zastanowić. Niedobrze się stało, że słyszał o czym rozmawiamy. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie spodziewałem się tego po Shizune. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie zawracaj sobie tym głowy. - Tsunade umilkła, rozmasowując skronie. Czuła jak powraca uciążliwa migrena. - Kakashi to wszystko musi zacząć jakoś dobrze funkcjonować.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Postaram się. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Możesz odejść. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
. *************************************************************************** -<br />
<br />
<br />
- Gdzie on jest? Ile mamy jeszcze czekać...<br />
- Naruto nie gorączkuj się tak Dopiero ma 5 minut spóźnienia.<br />
- Ciągle to samo. Czy chociaż raz nie może być punktualny?<br />
- Gdy się zjawi zapewne nas przeprosi i... <br />
- I stwierdzi, że zabłądził…<br />
Sakura zaśmiała się cicho. Ayako jak zwykle siedziała w oddaleniu od nich pod drzewem. Obserwowała chmury na niebie przysłuchując się rozmowie. Cała grupa trenowała już prawie tydzień. Współpraca wychodziła coraz lepiej ale jednak daleko im było do ideału. Poza poligonem omijali się szerokim łukiem. Kakashi próbował ich do siebie zbliżyć ale średnio mu to wychodziło. Zastanawiała się co dziś będą robić. Jej rozmyślania przerwał kapitan, pojawiając się na gałęzi drzewa.<br />
- Witam was. Przepraszam za spóźnienie. Niestety zabłądziłem i...<br />
- Przyznaj się znowu czytałeś całą noc. - stwierdziła rozbawiona Imahara.<br />
Szarowłosy zeskoczył na ziemię, ignorując ją. Nie zamierzał z nią na dyskutować na ten temat.<br />
- Zbliżcie się. No już już.<br />
Ayako wstała niechętnie, podchodząc do grupki ludzi.<br />
- Sensei coś się stało?<br />
- Wyruszamy na misję? Tak?<br />
Kakashi pokiwał głową.<br />
- Wiedziałem! - krzyknął Naruto ciesząc się za nich wszystkich. - Co to za zadanie?<br />
- Łapanie wioskowych kotów?<br />
- Nie moi drodzy. - mężczyzna rozłożył na ziemi mapę Kraju Ognia. Wszyscy się nad nią pochylili. - Jak narazie będzie to misja rangi B. Udajemy się...tutaj...nad granicę z Krajem Żelaza... - wskazał na północno-wschodnią część państwa - do wioski Teshikawa leżącej nad jeziorem Kussharo.<br />
- I co tam niby będziemy robić? - zapytał Sasuke odzywając się po raz pierwszy tego dnia.<br />
- Podobno w tamtych okolicach dzieją się dziwne rzeczy. Spotkamy się tam z naczelnikiem osady i będziemy do jego dyspozycji. Macie godzinę na spakowanie się. Widzimy się pod bramą. <br />
- Tak jest! - krzyknęli jednocześnie znikając mu z oczu. W mieście rozdzielili się. Każde z nich udało się do swojego miejsca zamieszkania. Ayako krążyła po pokoju wybierając najpotrzebniejsze rzeczy. Sięgnęła do dużej drewnianej skrzyni, stojącej pod oknem. Wyciągnęła z niej zapasową broń: kunaie, shurikeny, sztylety i wybuchowe notki. Zapakowała to wszystko do plecaka. Po chwili dołożyła zapasowe ubranie i coś do jedzenia. Przebrała się i przeglądnęła się w lustrze. Zostało jej jeszcze pół godziny więc postanowiła odwiedzić siostrę. Zamknęła mieszkanie i poszła prosto do zakładu fryzjerskiego ale jej tam nie zastała. Czekając na Akane pokręciła się chwilę po ulicy. Zostawiła jej wiadomość i poszła na miejsce zbiórki. Myślała, że będzie pierwsza ale zdziwiła się widząc podekscytowanego Naruto.<br />
- Jak myślisz co tam się dzieje?<br />
- Nie mam pojęcia... Ale raczej będzie ciekawie... <br />
- O taaak...w końcu pokażemy na co stać siódmą drużynę!<br />
- Tak tak.. tylko nie wchodźcie mi w dro.... Tora... - mruknęła spoglądając w górę i śledząc lot ptaka-kuriera. Od razu go rozpoznała.<br />
- Co powiedziałaś? - Uzumaki najeżył się gotów do kłótni.<br />
- Tora ptasi posłaniec... - powtórzyła nadal obserwując szybko lecącego sokoła. W mgnieniu oka znalazła się na dachu jakiegoś magazynu, zostawiając zdezorientowanego blondyna na środku ulicy.<br />
- Ej co ty robisz?! - krzyknął podążając za nią. - Na co tak patrzysz?<br />
- Tam! Widzisz go? - wskazała na ptaka, który już dolatywał do ptaszarni znajdującej się na najwyższym piętrze biur administracyjnych Konohy.<br />
- O co robisz tyle hałasu? Zwykłe ptaszysko! <br />
- Jesteś zwykłym ignorantem! To jeden z najszybszych ptasich kurierów Wioski Ukrytego Liścia!<br />
- No i co z tego?<br />
Ayako straciła do niego cierpliwość. Walnęła go w głowę.<br />
- Za co??<br />
- Za wszystko!<br />
- Druga Sakura...<br />
- Że co?? Odwołaj to! <br />
Zaczęli się kłócić. Nawet nie zauważyli gdy stali się pośmiewiskiem okolicy.<br />
- Naruto?! Ayako?!<br />
Spojrzeli w dół widząc na ulicy wściekłą Haruno i stojącego za nią Sasuke. Od razu przestali widząc jak podwija rękawy. Imahara przybladła, przypominając sobie jak dwa dni temu ją rozzłościła. <br />
- Sakurcia... uspokój się. My tylko tak sobie rozmawiamy...<br />
- Właśnie. Dyskutujemy o poważnych sprawach.<br />
- To jej wina! Sama mnie tu zaciągnęła!<br />
- Ja?! Sam tu za mną wlazłeś!<br />
- Dosyć! Złazić mi tu i to już!<br />
Od razu ją posłuchali. Zeskoczyli na dół milcząc i patrząc na siebie wrogo. Uchiha jak zwykle się nie wtrącał zachowując stoicki spokój.<br />
- Wkońcu... jaka cisza....<br />
- Jestem, już jeeesteeem... Nie spóźniłem się. - Pomiędzy nimi pojawił się Hatake, który wyglądał na dziwnie zadowolonego. - Gotowi? No to ruszamy <br />
Pokiwali głowami ruszając za nim. Przeszli przez bramę oddalając się stopniowo od miasta. Nie śpieszyli się. Hokage wyznaczyła im spotkanie w Teshikawa dopiero następnego dnia. W południe zrobili sobie przerwę zatrzymując się w przydrożnej gospodzie. Usiedli na zewnątrz przy drewnianej ławie. Kapitan z Uzumakim udali się do środka by zamówić posiłek. Po 15 minutach kelnerka przyniosła jedzenie. Rzucili się na nie głodni. Przy deserze Ayako, obserwowała jak Sakura próbuje flirtować z Sasuke, a Naruto obserwuje ich niezadowolony. Przez moment wydawało jej się, że jest zazdrosny. Blondyn wychwycił jej spojrzenie i opanował się. Po skończonym posiłku ruszyli w dalszą drogę. Maszerowali ciągle na północ. Krajobraz powoli się zmieniał. Stopniowo wkraczali na bezdroża Kraju Ognia. Miasta i osady ludzkie ustępowały miejsca dzikim zwierzętom i mieszanej florze, która w końcu przekształciła się w górską roślinność. Na czele maszerowali chłopcy, za nimi dziewczyny, a na samym końcu Hatake. Sakura wciągnęła Ayako w rozmowę. Ta wkrótce tego pożałowała gdy różowowłosa kunoichi poprosiła by opowiedziała im coś więcej o sobie. Próbowała się wymigiwać od odpowiedzi ale do niej przyłączył się Uzumaki, który najwidoczniej postanowił się zrewanżować. Zerknęła do tyłu szukając pomocy u jonina ale ten tylko wzruszył ramionami. Nie uszło to uwadze reszcie drużyny, która zaczęła naciskać na nią jeszcze bardziej.<br />
- Nie muszę wam nic mówić. Współpracujemy tymczasowo i za jakiś czas wrócę do... <br />
- Ale teraz jesteś tutaj i chcemy cię dobrze poznać by jeszcze lepiej współpracować. - przerwano jej.<br />
- Dokładnie dokładnie. Nie bądź taka skryta. Jakie tajemnice ukrywasz? - stwierdził Naruto odwracając się do niej z szerokim uśmiechem. Jego mina nie zwiastowała niczego dobrego. Miała ochotę stamtąd uciec ale nie mogła tego zrobić. Próbowała jeszcze walczyć. Nieoczekiwanie wtrącił się Sasuke.<br />
- Naruto jesteś zbyt nachalny. Stresujecie naszą koleżankę.<br />
- Ja? Ależ skąd po prostu jesteśmy ciekawi....<br />
Zapadła cisza. Patrzyli na nią oczekując odpowiedzi.<br />
- Ciekawi jasne. Dobrze tylko dajcie mi potem święty spokój. - westchnęła ciężko.<br />
- Kto pierwszy?<br />
- Ja. - stwierdził Uchiha ponownie zaskakując wszystkich. - Twoja najtrudniejsza misja?<br />
- Hm...misja dyplomatyczna w Kraju Błyskawic i znoszenie humorów Raikage..., tropienie Orochimaru i Kabuto, starcie z Akatsuki...<br />
- Walczyłaś już z nimi?<br />
-Oczywiście, że tak. To była misja najwyższej rangi. Odnaleźliśmy wtedy dwójkę z nich i ponieśliśmy klęskę. O mało wtedy nie zginęłam.<br />
- Jesteś doświadczonym shinobi. Czy odebrałaś już komuś życie? <br />
- Tak. - pokiwała po chwili głową, na wszelki wypadek uprzedzając kolejne pytanie - To jest nieuniknione. Walczymy z naszymi wrogami w obronie wioski i mieszkańców.<br />
- Dlaczego przydzielono cię tutaj? - zapytał ponownie.<br />
Przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią.<br />
- To delikatna misja. Jeśli Hokage i Kakashi was o niej nie poinformowali, tym bardziej ja tego nie zrobię. <br />
- Dobrze zmieńmy temat. - usłyszeli głos dochodzący z tyłu.<br />
- Podobno kiedyś trenowałaś z naszym Senseiem? To prawda?<br />
- Tak. Kapitan Hatake uczył mnie swoich technik.<br />
- Dosyć dobrze się znacie, prawda?<br />
- Tak, mieliśmy okazję się poznać. - stwierdziła ukrywając zakłopotanie. <br />
- Teraz ja. - stwierdziła Sakura. - Jakie są twoje zainteresowania? Masz jakieś domowe zwierzęta?<br />
- Lubię czytać książki, rysować i podróżować. Jestem bałaganiarą. Moja siostra zawsze mi to wypomina. Nie lubię gotować. Najczęściej zamawiam jedzenie. Moje ulubione dania to: dango, okonomiyaki i ramen. Nie mam domowego pupilka.<br />
- Co z twoją rodziną? Masz rodzeństwo? Jak oni z tobą wytrzymują? Są podobni do ciebie czy są milsi? - Uzumaki wypalił z automatu.<br />
Milczała lekko zaskoczona tym pytaniem. Była zdziwiona tym, iż nadal nie kojarzył jej nazwiska. Zastanawiała się czy tak jest naprawdę czy tylko udaje podpuszczając ją.<br />
- No i? Nie zamierzasz odpowiedzieć? Jesteście jakimiś dziwolągami czy co?<br />
Zatrzymała się. Miała ochotę go uderzyć. Kakashi położył dłoń na jej ramieniu co ją przed tym powstrzymało.<br />
- Naruto przestań... - zaczęła ostrożnie Sakura.<br />
- Ja? Dlaczego? O co wam chodzi? Dlaczego tak na mnie patrzycie?<br />
- Po pierwsze nie waż się nigdy obrażać kogoś o kim zbyt mało wiesz!. - warknęła powoli się opanowując. Nie chciała odpowiadać na to pytanie a on ją do tego zmuszał - Po drugie moi bliscy nie żyją. Po trzecie nie chce mi się więcej tłumaczyć.<br />
Wszyscy umilkli co zakończyło serię pytań i odpowiedzi. Sasuke przywołał gestem Naruto do siebie i coś mu powiedział na ucho. Uzumaki zrobił zdziwioną minę po czym tylko wzruszył ramionami. Ayako zaoferowała się, że pójdzie przodem jako zwiadowca. Do końca dnia trzymała się z przodu nie mając ochoty na ich towarzystwo. Gdy zaczął się zbliżać wieczór postanowili rozbić obóz na małej polance. Hatake wyznaczył dla każdego zadanie. Atmosfera nadal była napięta i nikt nie wchodził sobie w drogę. Po skończonej kolacji, rozsiedli się zmęczeni w śpiworach wokół małego ogniska. Wkońcu ułożyli się w swoich śpiworach a pierwsza osoba objęła straż. Naruto obudził ją o pierwszej w noc<br />
- Wstawaj już czas. - potrząsnął ją za ramię.<br />
- Coś się działo? <br />
- Nie. To spokojna noc. Słychać tylko nocne zwierzęta.<br />
Usiadła ziewając. Wstała i zajęła się zwijaniem śpiwora. Zerknęła na chłopaka, który nadal stał w tym samym miejscu.<br />
- Dzięki za pobudkę. Możesz już iść spać.<br />
- Yhym.... Słuchaj... chciałem z tobą porozmawiać.<br />
- Niby o czym?<br />
- O popołudniu. Chciałem się tylko z tobą tylko podroczyć.Przepraszam nie chciałem zmuszać cię do odpowiedzi. Sasuke powiedział mi wszystko. <br />
- Zapomnijmy o tym. Nic się nie stało. Idź odpocząć <br />
- Nie możemy się tak kłócić wkońcu jesteśmy jedną drużyną. - stwierdził już rozchmurzony.<br />
- Taaaak, idź odpocząć.<br />
Dołożyła suchego drewna do ogniska i zniknęła pojawiając się na grubym konarze wysokiego drzewa, skąd miała dobry widok na śpiących i okolicę. Noc była bezchmurna. Oparła się wygodnie o pień i patrzyła w gwiazdy. Nie zauważyła kiedy zleciał czas i nastał ranek. Drgnęła gdy obok niej pojawił się Kakashi.<br />
- Ale mnie przestraszyłeś. - szepnęła cicho.<br />
- Wybacz nie chciałem. Dlaczego mnie nie obudziłaś?<br />
-Nie jestem śpiąca. Postanowiłam poczekać na wschód słońca.<br />
- Też mam taki plan. Chyba oglądniemy go razem. Nie masz nic przeciwko?<br />
Z wrażenia o mało nie spadła na ziemię.<br />
- Nie oczywiście, że nie. - odpowiedziała szybko.<br />
- Po skończonej misji...chciałbym z tobą porozmawiać... może przy kolacji?<br />
- Ty proponujesz mi randkę? Ostatnim razem...<br />
- Być może. Więc?<br />
- Dobrze zgadzam się.<br />
Zamyślona zerkała na niego. Bardzo dobrze wiedziała ile kosztowała go ta propozycja. Był jej zupełnym przeciwieństwem: nieśmiały, cichy, skryty. Chciała go wprost zapytać o główny powód ale w końcu zrezygnowała. W milczeniu oglądali wschód słońca. Po skończonym śniadaniu, zwinęli obóz i ruszyli dalej. Tym razem ścieżka, którą cały czas podążali prowadziła w górę. Pamiętając zdarzenia z wczoraj maszerowała na przedzie razem z Sasuke. W połowie ścieżki Naruto zaczął narzekać stwierdzając, że zapewne się zgubili. Zanim zdążył się rozkręcić usłyszał upragnioną wiadomość.<br />
- Jesteśmy już prawie na miejscu. Stąd widać jezioro i Teshikawę.<br />
- Wkońcu... <br />
Faktycznie mieli stamtąd wspaniały widok na znajdujące się w oddali malowniczo położone górskie jezioro i ludzką osadę położoną na jego brzegu. <br />
<br />
Co czeka naszych bohaterów? Co to za dziwne rzeczy dzieją się w tamtych okolicach? Okaże się w następnym rozdziale.<br />
<br /></div>
</div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-59123626995592980062014-02-23T15:03:00.001-08:002016-05-06T06:15:45.855-07:00Rozdział drugi<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Rozdział nr2, który powstał w ostatnim tygodniu. Wydaje mi się, iż jest dosyć zjadliwy. Myślę, iż kolejne części będą się ukazywać co tydzień, w weekend. Osoby, czytające uprasza się o zostawienie danie znaku życia w postaci komentarza. <br />
<br />
<br />
<br />
Nie niepokojona przez nikogo ponura postać siedziała na dachu wysokiego budynku, skąd miała dobry widok na mieszkańców przechodzących po ulicy oraz nieużywaną część szkolnego boiska, gdzie woźny trzymał niepotrzebne rzeczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
O tej porze plac było pusty. Uczniowie mieli zajęcia wewnątrz budynku. Postać zdjęła szarą maskę w kształcie głowy wilka i położyła ją obok siebie. Uważny obserwator rozpoznałby w niej Ayako Imaharę. Dziewczyna wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów i zapalniczkę. Zapaliła i westchnęła. Wczoraj jej największe marzenie oddaliło się o co najmniej kilka lat. W finale zawodów, na oczach wszystkich, zmierzyła się na arenie z ostatnią przeszkodą: Itachim Uchihą. Stawką było wstąpienie w szeregi elitarnej gwardii ochronnej władcy kraju ognia. Tyle wyrzeczeń, przygotowań i treningów. Tak bardzo pragnęła przypomnieć o sobie i chwale swojego rodu. Tak bardzo pragnęła by ludzie przestali ją postrzegać przez pryzmat wydarzeń, które zdarzyły się gdy była dzieckiem. Wszystko na nic, zawiodła, zajęła drugie miejsce, które tak naprawdę nic jej nie dawało. Nie mogła sobie tego darować. Kłębiło się w niej wiele negatywnych emocji. Była rozczarowana, zawiedziona i wściekła. Nie dość że przegrała z członkiem znienawidzonego przez siebie klanu, to jeszcze za bardzo nie widziała co się dokładnie stało. Powinna uwolnić się z innego wymiaru, w którym zamknął ją jej rywal. Myślała, że dobrze przećwiczyła ten element walki. Zbyt duża pewność siebie doprowadziła ją do zguby. Itachi jak zwykle był lepszy i to on zamiast niej miał dziś wyjechać by zmienić swoją przyszłość. Tuż po walce miała jeszcze nadzieję, iż zajmie jego stanowisko i obejmie dowództwo Sekcji A - elitarnego oddziału Anbu. Zamiast tego poinformowano ją o przeniesieniu do drużyny 7. Dla niej była to forma degradacji. Od dzisiejszego dnia miała niańczyć grupkę dzieciaków. Przeklęła po raz kolejny Itachiego, zdjęła z szyi opaskę z metalową plakietką na której był wyryty znak jej rodzinnego miasta z literą A i zamknęła oczy przypominając sobie zdarzenia z poprzedniego wieczora.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
*********************************************************************************</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Jestem tak jak prosiłaś Tsunade-sama. - powiedziała pojawiając się w jej biurze. Zanim dym opadł uklękła na jedno kolano nie podnosząc wzroku. Był późny wieczór, Piąta stała przy oknie. Po chwili odwróciła się i usiadła przy biurku. Ayako zerknęła na nią. Zauważyła, że przegląda karty osobowe. Spostrzegła dwie osoby stojące obok drzwi. Zdziwiła się. Pomyślała, iż otrzymano nowe informacje, zaraz dostanie nominację oraz kolejne zadanie. Myliła się.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myris domyślasz się dlaczego cię tu wezwałam?</div>
<div style="text-align: justify;">
-Sądzę, iż... wezwałaś mnie tutaj w związku z wygraną Itachiego Uchihy i nowymi informacjami o naszych przeciwnikach.</div>
<div style="text-align: justify;">
-Nie. Wezwałam cię tutaj w innej sprawie. Wiem, iż chcesz zająć jego miejsce ale mam dla ciebie inne zadanie. Wstań i zdejmij maskę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przez chwilę się zawahała. Pomyślała, że się przesłyszała ale wkońcu wykonała polecenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
-Od dziś nie jesteś już w Sekcji A ani w Anbu. Twoje raporty zostały anulowane i zmienione. Twoje dane zostały wymazane z listy członków oddziałów specjalnych. Od dziś przestajesz nosić maskę. Od tej pory będziesz używać swojego prawdziwego imienia i nazwiska. Zostajesz przydzielona do drużyny siódmej. Zrozumiałaś?</div>
<div style="text-align: justify;">
Te słowa zabrzmiały dla niej jak wyrok. Stała zaskoczona nie wiedząc co zrobić.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zrozumiałaś? - Tsunade powtórzyła. Ostry ton jej głosu sprowadził ją na ziemię. Ukłoniła się okazując jej szacunek.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak zrozumiałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Doskonale. Kakashi Hatake wprowadzi cię we wszystko. - wskazała na jednego z mężczyzn, który wyszedł z cienia. Przyglądała mu się, słuchając jego wypowiedzi. Ostatni raz miała okazję z nim rozmawiać ponad rok temu. Nic się nie zmienił. Gdy skończył mówić dostała trzy teczki i mogła odejść, co też skwapliwie uczyniła. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
**********************************************************************************</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Myris miałaś przestać palić. - usłyszała znajomy chłodny ton głosu, który wyrwał ją z niewesołych rozmyślań.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ledwo się powstrzymała by nie stanąć przed nim na baczność. </div>
<div style="text-align: justify;">
- A ty nie powinieneś już być daleko stąd?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak zwykle jesteś miła.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty również. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zapytała po chwili ciszy. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Po co przyszedłeś? Chcesz się napawać moją porażką?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myris jesteś okropna. Jako twój były dowódca przyszedłem zobaczyć jak dasz sobie radę w nowej sytuacji. Troszczę się o ciebie...</div>
<div style="text-align: justify;">
Wstała patrząc na niego. Skąd wiedział?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Po pierwsze nie nazywaj mnie już tak. Po drugie to moja sprawa. Po trzecie martw się o siebie. Lepiej nie spóźnij się na spotkanie z dowódcą gwardii bo jeszcze każe ci czyścić toalety, szczoteczką do zębów.</div>
<div style="text-align: justify;">
Znowu zapadła cisza. Spoglądali na siebie mierząc się wzrokiem. Napięcie rozładowało pojawienie się przy nich czwórki osób.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przyszliśmy się pożegnać a oni jak zwykle się kłócą... - zaczął wysoki blondyn.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Powinniśmy interweniować? - zapytała dziewczyna przeglądając się w lusterku i poprawiając opaskę spinającą jej włosy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Chyba nie... Jeszcze nie doszło do rękoczynów.... - stwierdziła druga.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przestańcie, nie kłócimy się. To...zwykła wymiana zdań.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jasne.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To oni? Twoja nowa drużyna? - chłopak wskazał na trójkę młodych ludzi kręcących się po boisku.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak. - kiwnęła głową. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Wyglądają...dosyć zwyczajnie... - wtrącił brunet.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Hial jeszcze się nie nauczyłeś, iż czasem pozory mylą?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ta z różowymi włosami to Haruno ulubienica Piątej. Blondyn to jinchuriki Uzumaki. A tamten na ławce to jeden z Uchiha.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Doborowa drużyna. - jasnowłosy chłopak zaśmiał się złośliwie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Taru przestań.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myris czym podpadłaś dowództwu? - kontynuował swój wywód. </div>
<div style="text-align: justify;">
- O co ci chodzi?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty z nimi chcesz robić? Będziesz ich niańczyć aby się nie skaleczyli w paluszek podczas zadań rangi D? A przepraszam może was dopuszczą do C, może do B. Gdy ty będziesz się tu bawić my wyruszamy na prawdziwą misję.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mi też się to nie podoba ale wydano mi rozkaz i nie za bardzo mogłam odmówić...Wogóle kto teraz dowodzi jednostką? Tsunade kogoś wam narzuciła?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie, zostawiła nam tą decyzję.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To ja zostałem tym szczęściarzem. - powiedział dumny z siebie Taru.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gratuluję. - starała się uśmiechnąć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dokąd wyruszacie? - Itachi uprzedził pytanie Ayako.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To misja najwyższej wagi, ranga A lub S. - stwierdziła beztrosko jedna z dziewczyn. - Otrzymaliśmy ważne informacje dotyczące naszego starego przyjaciela. Poza tym...Akatsuki znowu zaczyna wykonywać niepokojące ruchy...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak bardzo niepokojące?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Uwierz że bardzo skoro wysyła się nas. - dodała osoba nazwana Hialem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zamyśliła się nad ich słowami. Czasy robiły się coraz bardziej niebezpieczniejsze.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kto zarządza tym cyrkiem? - usłyszała głos Hiala wskazującego na coś palcem. Spojrzeli w tamtym kierunku, obserwując jak Uzumaki robi z siebie kretyna a Sakura uspokaja go na swój sposób.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Napewno go znacie, to słynny Kopiujący Ninja. - odezwał się Uchiha. - Właśnie nas obserwuje...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Gdzie jest?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tam.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wszyscy spojrzeli w bok, w kierunku Kakashiego, który stał na dachu sąsiedniego budynku z otwartą książką. Po chwili zeskoczył dołączając do reszty i zaczął im coś tłumaczyć. Widzieli ich zakłopotanie i niedowierzanie. Domyśliła się, iż właśnie zakomunikował o nowej osobie w zespole. Naruto podszedł do siatki ogradzającej boisko i krzyknął, że dłużej nie zamierzają czekać. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Kiedy wyruszacie? </div>
<div style="text-align: justify;">
- Dziś wieczorem. Bądź przy bramie o 20.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przyjdę. - stwierdziła zeskakując na chodnik. Gdy się obejrzała wszyscy oprócz Itachiego zniknęli. Posłała mu kpiące spojrzenie i ruszyła przed siebie pewnym krokiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- No wkońcu...Cześć jestem...</div>
<div style="text-align: justify;">
Ominęła Naruto, który chciał się z nią przywitać i podeszła prosto do jonina.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Melduję, iż jestem na miejscu.</div>
<div style="text-align: justify;">
-Nie musisz tak oficjalnie. Przedstaw się reszcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nazywam się Imahara Ayako. Dotychczas byłam członkiem Anbu. Wczoraj otrzymałam przydział do drużyny kapitana Hatake. To wszystko co w tej chwili powinniście o mnie wiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Witam cię oficjalnie w siódmej drużynie. To Uzumaki Naruto, Haruno Sakura i Uchiha Sasuke. Mnie znasz. Mam nadzieję, iż szybko się dostosujesz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Poprzednim razem nasza współpraca układała się bardzo dobrze, mistrzu. Myślę, że i tym razem będzie podobnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
-Skądś cię kojarzę... - mruknął Naruto intensywnie się jej przyglądając. - Skądś cię kojarzę...tylko nie wiem skąd....</div>
<div style="text-align: justify;">
Miała ochotę dać mu nauczkę by nie podchodził do niej tak blisko. Narazie się powstrzymała. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Naruto oglądaliśmy wczoraj finał zawodów. Kto tam walczył?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Brat Sasuke i....To ona! Ona tam była!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Super odkryłeś amerykę...Odgadłbyś to sam?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cisza. Skoro już jesteśmy w komplecie zapraszam was na trening. - oświadczył Kakashi zamykając książkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A ja i Naruto chcieliśmy coś ogłosić. -odezwała się różowowłosa.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co takiego? Bierzecie ślub?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Sasuke nie! Skąd ci to przyszło do głowy! - Sakura poczerwieniała i wyglądała jakby zaraz miała wybuchnąć. - Naruto wrócił z podróży i wieczorem urządzamy małe przyjęcie przy grillu! </div>
<div style="text-align: justify;">
-Dobrze już dobrze nie denerwuj się.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
**********************************************************************************</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Większość dnia spędziła na polu treningowym, gdzie ćwiczyła ze swoimi towarzyszami. Zdążyła już się z nimi pokłócić i wykpić, przez co unikali jej, a Naruto zawziął się, mówiąc że utrze jej nosa. Okazja nadarzyła się po przerwie obiadowej, kiedy Kakashi zgodził się na serię pojedynków. Jego przechwałki skończyły się z chwilą gdy pozbawiony sił wylądował na ziemi. Stała nad nim skrzywiona, jego energia nie przypadła jej do gustu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie musiałaś tego tak kończyć! - krzyknęła Sakura podbiegając do jasnowłosego. Pomogła mu wstać i usiąść pod drzewem.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A co dziewczynka się troszeczkę zmęczyła?</div>
<div style="text-align: justify;">
-Ja ci zaraz pokażę! </div>
<div style="text-align: justify;">
- Przestańcie, na dziś koniec. Możecie iść do domu. Nie zapominajcie o wieczorze w Akihabara.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęli się rozchodzić. Zbierając swoje rzeczy usłyszała słowa Uzumakiego.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Mam nadzieję, że jej nie będzie...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ciszej usłyszy nas.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A niech słyszy, mam jej dość. Nie jest nam tutaj potrzebna...Już wiem jak ją nazwę...piekielna zołza...<br />
Z wrażenia upuściła plecak. Powstrzymała wybuch śmiechu. Zebrała swoje rzeczy i chciała odejść ale zatrzymał ją Kakashi. Rozejrzała się zostali sami.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Co ty wyprawiasz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie rozumiem o co ci chodzi... - uśmiechnęła się niewinnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Przestań przejrzałem cię. Chcesz się na mnie zemścić, skłócić moją drużynę. Po części już ci się to udało.</div>
<div style="text-align: justify;">
-Zemścić? Na tobie? - podeszła do niego bawiąc się suwakiem jego kamizelki. - Mój drogi nie bądź śmieszny. Zraniłeś moje uczucia ale nie...Gdybym chciała się na tobie zemścić, zrobiłabym to od razu. Nie czekałabym roku. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Więc dlaczego się tak zachowujesz?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Zachowuję się tak jak chcę. Bardzo dobrze wiesz, że nie chcę tu być. Nie chcę współpracować z tobą ani z nimi. Wolałabym być teraz gdzie indziej...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bądźmy profesjonalistami. Ten błąd z przeszłości kiedy my...nie powinien stanąć na drodze do celu...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Błąd? - syknęła. Widać było że ją rozzłościł. - Więc dla ciebie to był błąd?? Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wyminęła go wzburzona. Nie sądziła, że tak się zdenerwuje. Zdziwiła się tym, iż jego osoba nadal wzbudza w niej tyle emocji, tym razem negatywnych. Na nic już nie miała ochoty. Postanowiła zrobić siostrze niespodziankę. Kupiła dwie porcje dango i udała się do zakładu fryzjerskiego mieszczącego się na ulicy Jaśminowej. Zastała ją przy pracy. Poczekała aż obsłuży klientkę.<br />
-Jak minął dzień z nową drużyną?<br />
- Koszmarnie....nie wytrzymam z nimi....<br />
-Może nie będzie tak źle?<br />
- No nie wiem. Kakashi już oskarżył mnie o sabotowanie morale jego ukochanego zespołu.<br />
- Chyba żartujesz...<br />
Pokręciła głową delektując się jedzeniem.<br />
- Już nadali mi nowe przezwisko....<br />
- Jakie? - spytała ciekawa.<br />
- Piekielna zołza.<br />
Akane zakrztusiła się kulką. Na twarzy dostała rumieńców a jej oczy przypominały wielkie spodki. Ayako rzuciła się ją ratować. Podała jej wody.<br />
- Piekielna zołza... Ale numer... - wykrztusiła wkońcu śmiejąc się. - Jak nazywali cię w Sekcji A?<br />
- Wiedźma. - uśmiechnęła się kręcąc się na fryzjerskim fotelu.<br />
- Też ładnie. Właśnie co z nimi?<br />
- Wyruszają dziś wykonać kolejne zadanie.<br />
- Dobrze że nie pracuję jako ninja. Nie chciałoby mi się tyle biegać...<br />
- W szkole byłaś najlepsza w klasie.<br />
- To było kiedyś. Wolę fryzjerstwo.<br />
- Jak uważasz. Nie wiesz co tracisz.<br />
- O kolejna klientka. Pomożesz mi potem?<br />
- Jasne.<br />
Dokończyła posiłek obserwując jak Akane, czaruje nożyczkami i robi kolejną cudowną fryzurę. Zanim się obejrzała nastał późny wieczór. Po zamknięciu zakładu pomogła go posprzątać. Zerknęła na zegar, wybiła 20.<br />
- Muszę lecieć, pożegnać się z resztą.<br />
- Pozdrów ich.<br />
- Pozdrowię. - krzyknęła wybiegając na zewnątrz. Przeklinała pogodę. Był ciepły późnowiosenny wieczór. Na ulicach było mnóstwo ludzi. Potrąciła kilka osób i stwierdziła, że szybciej będzie jak pobiegnie górą. Z łatwością przeskakiwała z budynku na budynek. Zdyszana dobiegła do głównej bramy. Rozejrzała się. Czyżby się spóźniła? Podeszła do budki strażniczej i zaczepiła Hagane Kotetsu.<br />
- Czy o 20 wyruszał stąd oddział Anbu?<br />
Zerknął na listę.<br />
- Tak zameldowali się i już wyruszyli. A co?<br />
-Nie nic.<br />
Podeszła bliżej wyjścia patrząc tęsknie w kierunku ciemnego lasu. Ciekawe co zrobiłaby Tsunade, gdyby złamała rozkaz. Po chwili się odwróciła i cofnęła o krok widząc tuż za sobą uśmiechniętą Haruno.<br />
- Nawet o tym nie myśl.<br />
- Znasz moje myśli czy masz szklaną kulę.<br />
- Ani to ani to ale...słyszałam co nieco o tobie.<br />
- Jakieś wnioski?<br />
- Narazie zatrzymam je dla siebie. Nie martw się nic im nie będzie.<br />
Chciała ją minąć, zatrzymała się wpół kroku.<br />
- Mylisz się co do mnie. Ja o nikogo się nie martwię. - powiedziała cicho i ruszyła w drogę powrotną.<br />
- Przyjdziesz do restauracji?<br />
- Raczej nie. </div>
</div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-58576884618658535612014-02-14T13:30:00.001-08:002016-05-06T06:11:22.125-07:00Rozdział pierwszy<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:DontVertAlignCellWithSp/>
<w:DontBreakConstrainedForcedTables/>
<w:DontVertAlignInTxbx/>
<w:Word11KerningPairs/>
<w:CachedColBalance/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
Obudził ją śpiew
ptaków. Do pokoju przez otwarte okno dostawało się chłodne, świeże, poranne
powietrze. Sięgnęła dłonią po budzik stojący jak zwykle na nocnym stoliku obok
łóżka. Było tuż po 5 rano. Poprzedniego dnia nastawiła alarm na 5:30 ale jak
zwykle obudziła się za wcześnie. Miała w zapasie pół godziny i przez chwilę
zastanawiała się czy ponownie nie zapaść w przyjemną drzemkę. Nakryła się po
uszy kołdrą ale po chwili usiadła stwierdzając, że jednak to nie jest dla niej. Jej myśli
uporczywie krążyły wokół elitarnych zawodów, w których brała udział. Konkurs składał się z dwóch etapów: pisemnego i walk na arenie a główną nagrodą był wyjazd z Konohy i przyjęcie w szeregi elitarnej gwardii Władcy Kraju Ognia. O pierwszą część wogóle się nie bała. Już po wyjściu z sali egzaminacyjnej była pewna, że poszło jej doskonale. Gorzej było z drugą częścią. W zawodach brało udział wielu utalentowanych shinobi. Obawiała się że już w pierwszej rundzie trafi na przykład na kogoś silniejszego od niej i odpadnie. Ponadto już sam udział w tym turnieju był jednym z jej małych sukcesów. Z powodu problemów z pochodzeniem Rada Wioski początkowo nie chciała słyszeć o możliwości dopuszczenia jej do startu w zawodach ale na szczęście dzięki Tsunade zmienili zdanie.<br />
Ayako wkońcu podniosła się z pościeli i aby nie myśleć o tym co ją
dziś czeka postanowiła przejść się na poranny trening. Zgrabnie lawirując pomiędzy rozłożonymi
książkami i pustymi opakowaniami po posiłkach na wynos dostała się do szafy.
Ubrała się w jeden z wiszących na wieszakach strojów i wyszła z domu. Miasto
dopiero budziło się do życia. Po ulicach snuli się pierwsi mieszkańcy a sklepikarze
i sprzedawcy zaczynali krzątać się wokół swoich interesów. Udała się w kierunku
placów treningowych, gdzie już trenowało parę osób. Hałaśliwą grupkę młodych
uczniów szkoliło dwóch nauczycieli. Nieco dalej dostrzegła samotną postać
ćwiczącej dziewczyny, którą od razu ją rozpoznała. Została przez nią zauważona i
obdarzona zdziwionym spojrzeniem. Odwzajemniła się wymuszonym uśmiechem. Musiała
z nią czasami współpracować ale do tej pory jej nie polubiła. Już sam kolor jej
włosów<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>(różowy) i zachowanie powodował u
niej odruch trzymania się w bezpiecznej odległości. Postanowiła zrobić kilka
okrążeń a potem przeszła do poważniejszych ćwiczeń. Zanim się obejrzała było już po 8. Szybko wróciła do domu. Pod drzwiami zastała dobijającą się
do jej mieszkania młodą kobietę.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Ayako gdzie ty
byłaś? Wiesz która jest godzina? </div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Spokojnie
siostrzyczko zdążę... Byłam na placu treningowym.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Jak zwykle
tylko trenujesz…</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
Weszły do
środka. </div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Napijesz się
czegoś? Kawy, herbaty?</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Nie wiem czy
to przeżyję… - mruknęła nowo przybyła patrząc na bałagan – ale zrób mi kawę.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- A ty jak
zwykle przesadzasz. – stwierdziła nastawiając wodę w czajniku elektrycznym.
Zrobiła kilka kanapek i pozbierała puste opakowania po ramen wrzucając je do
kosza.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Tak jasne… Nie
rozumiem jak możesz tak mieszkać, ten bałagan jest przerażający…</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Akane znowu
przesadzasz. Specjalnie chcesz mnie dziś zdenerwować? Obsłuż się sama ja idę
pod prysznic.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Przepraszam
nie chciałam. Upominanie weszło mi już w nawyk.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
Nie
odpowiedziała. Po zakończeniu porannych ablucji wyszła z łazienki. Zastała
siostrę stojącą przy komodzie i przeglądającą zdjęcia.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Już chyba nie
pamiętam kiedy to było. – wskazała na jedną z fotografii, na którym było widać
pięcioosobową rodzinę bawiącą się na pikniku.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Ja pamiętam
świętowaliśmy wtedy twoje czwarte lub piąte urodziny...</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Piąte. –
odwróciła się szybko i zajęła się grzebaniem w szafie. Akane zerknęła na nią
ale nie kontynuowała tematu. Zostawiła w spokoju ramki ze zdjęciami i usiadła
na krześle pijąc kawę. Ayako odwróciła się do niej trzymając dwa różne komplety
kostiumów.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Czarny. - stwierdziła
uprzedzając pytanie. Gdy siostra zniknęła w łazience zabrała się za
porządkowanie książek. Usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i szybko wróciła na
swoje miejsce udając, że zauważyła coś ciekawego za oknem.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Nie musiałaś…
Traktujesz mnie jak małe dziecko… Nie mam już 5 lat, jestem już prawie dorosła…</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Tak tak.
Oczywiście. I nie traktuję cię jak małego dziecka tylko raczej jak mojego
kochanego męża-bałaganiarza. Lepiej się pośpiesz..</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
Ayako wyciągnęła
z szuflady opaskę i czarne rękawiczki bez palców. Zabrała kilka innych
przedmiotów i założyła szarą kamizelkę. Przez chwilę stała obracając w dłoniach
maskę w kształcie wilka. Wkońcu odłożyła ją wzdychając.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Właśnie co z
nim? Dawno go nie widziałam.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Wyjechał z
misją dyplomatyczną. Wróci za dwa dni…</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
- Dobra możemy
już iść.</div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
Wyszły
rozmawiając z mieszkania i udały się do centrum miasta. Najpierw skierowały się
do </div>
<div class="MsoNormal" style="line-height: 150%; text-align: justify;">
miejsca, gdzie
wywieszono listę 10 najlepszych osób, które zdały test pisemny. Kłębił się tam
już spory tłum ciekawskich, chcących zobaczyć wyniki. Ayako zauważyła sporo
znajomych twarzy. Przecisnęła się do pierwszego szeregu i odszukała swoje nazwisko. Znalazła je pod numerem szóstym a obok adnotację że w pierwszej rundzie drugiego etapu będzie walczyć z Hinatą Hyuga.<br /> Wróciła spowrotem do Akane informując ją o tym.<br />
- Gratuluję. Dziś popołudniu są pierwsze walki?<br />
- Tak.<br />
- W takim razie szykuj się. Jak tylko będę mogła zwolnię się z pracy i przyjdę cię pooglądać.</div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-qformat:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-theme-font:minor-fareast;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;}
</style>
<![endif]--></div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1370696094646702896.post-15574467388046376542014-02-12T05:06:00.000-08:002014-02-12T05:06:14.709-08:00Notka informacyjna<div style="text-align: justify;">
Pomysł na pisanie bloga pojawił się już kilka lat temu. W systemie onetowskim miałam wtedy pod opieką kilka blogów, które musiałam zawiesić z powodu braku czasu. Przeglądając różne strony poświęcone opowiadaniom postanowiłam powrócić w 2014 roku, z nowymi lub starymi odświeżonymi wątkami. W mojej głowie jak zwykle kłębi się kilka projektów, które powoli nabierają kształtów. Moja twórczość to głównie fanfiction, więc na blogu pojawi się opowiadanie związane z taką tematyką. Nie dokońca zdecydowałam się, które opowiadanie wybiorę (mam aż trzy różne do wyboru) ale w najbliższym czasie pojawi się prolog lub pierwszy rozdział. Do tego czasu nie zamierzam ujawniać szczegółów.:)</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdziekolwiek się pojawię używam nicku "Ayako". Jest on ze mną już od kilku lat (powinnam go zastrzec:).</div>
<div style="text-align: justify;">
Z innych informacji...Nie wymyślam nazw rozdziałów, staram się je numerować. Poszczególne części raczej nie będą krótkie. Staram się unikać błędów ale zawsze mogę coś przeoczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli komuś moja praca się spodoba (lub nie) proszę o zostawienie komentarza z ewentualnym adresem bloga.</div>
Ayakohttp://www.blogger.com/profile/01592247087064157447noreply@blogger.com0