piątek, 14 lutego 2014

Rozdział pierwszy


Obudził ją śpiew ptaków. Do pokoju przez otwarte okno dostawało się chłodne, świeże, poranne powietrze. Sięgnęła dłonią po budzik stojący jak zwykle na nocnym stoliku obok łóżka. Było tuż po 5 rano. Poprzedniego dnia nastawiła alarm na 5:30 ale jak zwykle obudziła się za wcześnie. Miała w zapasie pół godziny i przez chwilę zastanawiała się czy ponownie nie zapaść w przyjemną drzemkę. Nakryła się po uszy kołdrą ale po chwili usiadła stwierdzając, że jednak to nie jest dla niej. Jej myśli uporczywie krążyły wokół elitarnych zawodów, w których brała udział. Konkurs składał się z dwóch etapów: pisemnego i walk na arenie a główną nagrodą był wyjazd z Konohy i przyjęcie w szeregi elitarnej gwardii Władcy Kraju Ognia. O pierwszą część wogóle się nie bała. Już po wyjściu z sali egzaminacyjnej była pewna, że poszło jej doskonale. Gorzej było z drugą częścią. W zawodach brało udział wielu utalentowanych shinobi. Obawiała się że już w pierwszej rundzie trafi na przykład na kogoś silniejszego od niej i odpadnie. Ponadto już sam udział w tym turnieju był jednym z jej małych sukcesów. Z powodu problemów z pochodzeniem Rada Wioski początkowo nie chciała słyszeć o możliwości dopuszczenia jej do startu w zawodach ale na szczęście dzięki Tsunade zmienili zdanie.
Ayako wkońcu podniosła się z pościeli i aby nie myśleć o tym co ją dziś czeka postanowiła przejść się na poranny trening. Zgrabnie lawirując pomiędzy rozłożonymi książkami i pustymi opakowaniami po posiłkach na wynos dostała się do szafy. Ubrała się w jeden z wiszących na wieszakach strojów i wyszła z domu. Miasto dopiero budziło się do życia. Po ulicach snuli się pierwsi mieszkańcy a sklepikarze i sprzedawcy zaczynali krzątać się wokół swoich interesów. Udała się w kierunku placów treningowych, gdzie już trenowało parę osób. Hałaśliwą grupkę młodych uczniów szkoliło dwóch nauczycieli. Nieco dalej dostrzegła samotną postać ćwiczącej dziewczyny, którą od razu ją rozpoznała. Została przez nią zauważona i obdarzona zdziwionym spojrzeniem. Odwzajemniła się wymuszonym uśmiechem. Musiała z nią czasami współpracować ale do tej pory jej nie polubiła. Już sam kolor jej włosów (różowy) i zachowanie powodował u niej odruch trzymania się w bezpiecznej odległości. Postanowiła zrobić kilka okrążeń a potem przeszła do poważniejszych ćwiczeń. Zanim się obejrzała było już po 8. Szybko wróciła do domu. Pod drzwiami zastała dobijającą się do jej mieszkania młodą kobietę.
- Ayako gdzie ty byłaś? Wiesz która jest godzina?
- Spokojnie siostrzyczko zdążę... Byłam na placu treningowym.
- Jak zwykle tylko trenujesz…
Weszły do środka.
- Napijesz się czegoś? Kawy, herbaty?
- Nie wiem czy to przeżyję… - mruknęła nowo przybyła patrząc na bałagan – ale zrób mi kawę.
- A ty jak zwykle przesadzasz. – stwierdziła nastawiając wodę w czajniku elektrycznym. Zrobiła kilka kanapek i pozbierała puste opakowania po ramen wrzucając je do kosza.
- Tak jasne… Nie rozumiem jak możesz tak mieszkać, ten bałagan jest przerażający…
- Akane znowu przesadzasz. Specjalnie chcesz mnie dziś zdenerwować? Obsłuż się sama ja idę pod prysznic.
- Przepraszam nie chciałam. Upominanie weszło mi już w nawyk.
Nie odpowiedziała. Po zakończeniu porannych ablucji wyszła z łazienki. Zastała siostrę stojącą przy komodzie i przeglądającą zdjęcia.
- Już chyba nie pamiętam kiedy to było. – wskazała na jedną z fotografii, na którym było widać pięcioosobową rodzinę bawiącą się na pikniku.
- Ja pamiętam świętowaliśmy wtedy twoje czwarte lub piąte urodziny...
- Piąte. – odwróciła się szybko i zajęła się grzebaniem w szafie. Akane zerknęła na nią ale nie kontynuowała tematu. Zostawiła w spokoju ramki ze zdjęciami i usiadła na krześle pijąc kawę. Ayako odwróciła się do niej trzymając dwa różne komplety kostiumów.
- Czarny. - stwierdziła uprzedzając pytanie. Gdy siostra zniknęła w łazience zabrała się za porządkowanie książek. Usłyszała dźwięk otwieranych drzwi i szybko wróciła na swoje miejsce udając, że zauważyła coś ciekawego za oknem.
- Nie musiałaś… Traktujesz mnie jak małe dziecko… Nie mam już 5 lat, jestem już prawie dorosła…
- Tak tak. Oczywiście. I nie traktuję cię jak małego dziecka tylko raczej jak mojego kochanego męża-bałaganiarza. Lepiej się pośpiesz..
Ayako wyciągnęła z szuflady opaskę i czarne rękawiczki bez palców. Zabrała kilka innych przedmiotów i założyła szarą kamizelkę. Przez chwilę stała obracając w dłoniach maskę w kształcie wilka. Wkońcu odłożyła ją wzdychając.
- Właśnie co z nim? Dawno go nie widziałam.
- Wyjechał z misją dyplomatyczną. Wróci za dwa dni…
- Dobra możemy już iść.
Wyszły rozmawiając z mieszkania i udały się do centrum miasta. Najpierw skierowały się do
miejsca, gdzie wywieszono listę 10 najlepszych osób, które zdały test pisemny. Kłębił się tam już spory tłum ciekawskich, chcących zobaczyć wyniki. Ayako zauważyła sporo znajomych twarzy. Przecisnęła się do pierwszego szeregu i odszukała swoje nazwisko. Znalazła je pod numerem szóstym a obok adnotację że w pierwszej rundzie drugiego etapu będzie walczyć z Hinatą Hyuga.
 Wróciła spowrotem do Akane informując ją o tym.
- Gratuluję. Dziś popołudniu są pierwsze walki?
- Tak.
- W takim razie szykuj się. Jak tylko będę mogła zwolnię się z pracy i przyjdę cię pooglądać.

2 komentarze:

  1. A więc jak widać postanowiłam czytać Twoje opowiadanie. Zawsze robię to "po porządku", jak mawiała moja babcia, więc zacznę od początku, bo potem nie ze zrozumiem akcji. Tak czytam, bo przyciągnął mnie ten tytuł (świetny jest) i zaczynam rozgryzać o czym to jest. I pierwsza myśl - Naruto? Nie pamiętam już aż tak dużo z tej kreskówki / anime, jestem laikiem, nie gniewaj się na mnie, jednak jezeli opowiadanie jest o tym, to właśnie powróciłam do szczęśliwego dzieciństwa ❤
    Nawet jeżeli nie i tak będę czytać XD jednak te wioski, imię Hinata, shinobi i walki kojarzą mi się właśnie z Naruto, o ile dobrze ją pamiętam.
    No nic, lecę dalej!

    PS ten tytuł jest naprawdę świetny

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :)
    Masz bardzo lekkie pióro. Mimo otoczki związanej z walkami udało Ci się bezproblemowo wprowadzić swoje bohaterki w uniwersum Naruto dorzucając do tego atmosferę swojskości. Cieszę się, że trafiłam na tego bloga, bo historia zapowiada się ciekawie. :)
    Pozdrawiam
    Konan

    OdpowiedzUsuń